Chrześcijanie nie obchodzą Halloween
|Tytuł tego artykułu właściwie nie jest prawdziwy. Jest w nim zawarte pobożne życzenie. Chrześcijanie, niestety, coraz częściej obchodzą to „święto”, które ani nie jest świętem, ani też nie da się pogodzić z wiarą w Chrystusa. W naszym kraju Halloween jest nowym zwyczajem, jeszcze niezakorzenionym. Warto więc podjąć zawczasu starania o to, by móc kiedyś śmiało powiedzieć: „chrześcijanie nie obchodzą Halloween”.
Autor: Marcin Konik-Korn
Są takie elementy amerykańskiej popkultury, które raz za razem wdzierają się do niegdyś konserwatywnej kulturowo Polski. Wcześniej św. Mikołaj został zastąpiony przez zlaicyzowaną maskotkę Coca-Coli, następnie walentynki wyparły wspomnienie św. Walentego, a teraz Halloween próbuje młodemu pokoleniu wywrócić w głowie sens uroczystości Wszystkich Świętych oraz Dnia Zadusznego.
Droga do piekła
Halloween to
celtyckie, a zatem pogańskie święto. Związane było z obrzędami Samhain. W
średniowieczu nadano mu nazwę All Hallows Eve – co znaczy – Wigilia Wszystkich
Świętych. W skrócie Halloween. Halloween polegało na kontaktowaniu się z
zaświatami, po to by odkryć przyszłość, nabrać mocy, zaspokoić potrzeby
zmarłych. Zwyczaje te można porównać z obchodzonymi w naszej części Europy
dziadami, tak dobrze zobrazowanymi przez Adama Mickiewicza w III części jego
najważniejszego dramatu. Dziady jednak Kościół katolicki skutecznie wyrugował
kilka wieków temu. W miejsce obrządków mających za cel kontakt z duchami, udało
się wprowadzić kult zmarłych, polegający na czczeniu ich pamięci i modlitwie za
nich. Dzięki temu od XII wieku w Kościele obchodzi się Dzień Zaduszny.
W XIX wieku zwyczaje Halloween dotarły wraz z emigrantami z Wysp Brytyjskich do
Ameryki. Tam nabrały swojego kolorytu i komercyjnego charakteru. Smaczku (a
może raczej niesmaczku) dodaje fakt, że w Nowym Jorku jest to dzień parad
gejowskich. W XX wieku zmodyfikowana pogańska praktyka powróciła już nie tylko
na Wyspy Brytyjskie, ale do całej Europy. Na ironię zakrawa fakt, że choć w
niemal całej Europie udało się Kościołowi „ochrzcić” dziady, po 800 latach musi
on ponownie walczyć o to, aby kult zmarłych nie miał okultystycznego
charakteru. Tak to już jest, licho nie śpi.
Demonizowanie?
Wiele osób uśmiecha się pod nosem, kiedy
poznaje stanowisko Kościoła na temat Halloween. Najczęściej ludzie używają
argumentu: co złego jest w tym, że dzieci przebierają się za czarownice i
diabliki? Albo: przecież to tylko zabawa, nie ma w niej nic złego. Problem
polega na tym, że cała symbolika i atmosfera Halloween otwiera człowieka na
rzeczywistość, o której gdyby człowiek wiedział, uciekałby, gdzie pieprz
rośnie.
Taka oto dynia z zapaloną w niej świecą symbolizuje dusze błąkające się w
postaci ogników. Tańce czarownic z diabłami i skrzatami przy ognisku (za te
postaci przebierają się dzieci) mają za zadanie skontaktować człowieka z
duchami. Wróżby mają na celu zajrzeć w zaświaty, by dowiedzieć się czegoś o
nadchodzącej przyszłości.
Jak wiemy, wróżby to grzech śmiertelny przeciw Panu Bogu, który jest jedynym
Panem Czasów. Nie wolno próbować wcielać się w Jego rolę i próbować odkrywać
przyszłość, którą zaplanował. Otwieranie się zaś na duchy to zabawa z diabłem w
chowanego, ale na takich zasadach, że jedynie człowiek szuka, a diabeł pozwala
się znaleźć. Duchy istnieją. Z tym tylko, że dusze zbawione trwają w adoracji
Boga, a nie zajmują się ziemskimi zabawami ludzi. Toteż kiedy wywołujemy duchy,
możemy mieć pewność, że spotkamy albo duszę potępioną, albo demony. Bo choćby
człowiek tę zabawę traktował zupełnie niepoważnie, to diabły odpowiadają na
każde zaproszenie człowieka. Zresztą sama atmosfera Halloween bliższa jest
naszym wyobrażeniom piekła niż nieba. Bo czy wyobrażamy sobie niebo jako
miejsce, po którym hasają diabełki, potwory, kościotrupy i czarownice? A jeżeli
nie, to po co bawić się w piekło? Czy zabawa w potępienie i przebieranie się za
przyjaciół szatana jest miła Chrystusowi?
Wszyscy egzorcyści zwracają uwagę, że problemy opętań i schorzeń psychicznych
na tle demonicznym zaczynają się niemal zawsze od niewinnych praktyk. Należą do
nich: słuchanie obrazoburczej muzyki, wróżenie, kontaktowanie się z duchami,
noszenie talizmanów czy też zabawa w piekło, diabły itp.
Marketingowe oszustwo
Najgorsze jest to,
że sukces Halloween związany jest z zyskiem bardzo wielu osób. W okolicach
Wszystkich Świętych można zarobić na zniczach i wiązankach. Wytwórcy zabawek i
właściciele knajp pozazdrościli widać zysków i chcieliby również coś dla siebie
uszczknąć. Stąd zależy im na zwiększaniu popularności Halloween. Jedni mogą
dzięki temu sprzedać więcej upiornych strojów i zabawek, drudzy organizują
imprezy w atmosferze horroru, podczas których wzrasta m.in. sprzedaż alkoholu.
Ludzie, którzy zarabiają w Polsce na Halloween, zwłaszcza jeżeli są ochrzczeni,
sprzeniewierzają się wierze i tradycji dla pieniędzy. Sami ulegają
marketingowemu oszustwu, że Halloween to tylko świecka zabawa, na której można
zarobić kilka groszy, i organizują coś, co otwiera ich samych i innych ludzi na
działanie szatana.
(Za Niedziela.pl)
^^^
Cmentarz Zasłużonych na Pęksowym Brzyzku w Zakopanem
Autor: Ewa Michałowska -Walkiewicz
Cmentarz na Pęksowym Brzyzku, nazywany jest też Starym Cmentarzem. Usytuowany jest on przy ulicy Kościeliskiej, a założony został w drugiej połowie XIX wieku przez pierwszego proboszcza zakopiańskiego, księdza Józefa Stolarczyka.
Historia cmentarza
Cmentarz powstał w 1851 roku, przy istniejącym już wcześniej kościele pod wezwaniem świętego Klemensa. Nazwa cmentarza pochodzi od nazwiska darczyńcy ziemi, na której jest on zlokalizowany, pana Jana Pęksy. W gwarze góralskiej („brzyzek”) oznacza urwisko nad potokiem. Bramę cmentarną zaprojektował Stanisław Witkiewicz. Po masakrach mających miejsce w 1861 roku w Warszawie i Wilnie, dokonanych przez Rosjan na niewinnych Polakach, zakopiańska rodzina Homolacsów ufundowała krzyż i tablicę, które stanęły w centrum wspomnianego cmentarza. Napis na tablicy głosił: Wieczny odpoczynek braciom niewinnie zamordowanym w Warszawie i Wilnie. Rok później starostwo w Nowym Targu nakazało usunąć napis.
Początek dwudziestego stulecia
W 1908 roku założono nowy cmentarz przy ulicy Nowotarskiej. Pod koniec 1931 roku, Stary Cmentarz wpisano do rejestru zabytków i nadano nazwę Cmentarza Zasłużonych. Oznaczało to, że każdy pochówek wymagał od tej pory zgody konserwatora zabytków, a na cmentarzu chowano już tylko ludzi wybitnych i zasłużonych dla Polski, Zakopanego, Tatr i Podhala. Cmentarz otacza kamienny mur, który w latach 50. XX stulecia, został poddany renowacji za sprawą ówczesnego proboszcza, księdza Jana Tobolaka. Dodano wówczas kilkanaście płaskorzeźb oraz napis:
Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć tracą życie. Zakopane pamięta.
Od połowy czerwca 2014 roku, pobierana jest przez parafię opłata od zwiedzających cmentarz. Pieniądze przeznaczane są na konserwację obiektów, nadszrpniętych zębem czasu.
Ewa Michałowska -Walkiewicz
##########################################
Super tekst
Ja też uważam, że to super tekst. Jest w nim przypomnienie o tym, że na polskich cmentarzach spoczywają nasi najbliżsi, ale i jest ostrzeżenie przed destrukcyjną głupotą jaką jest Halloween i na taki antychrześcijański poganski obyczaj Amerykanie wydali w tym roku ponad 8 miliardów dolarów. W katolickiej Polsce nikt już tego nie liczy. Okropne to jest.
Janina Mieszkowska