Warszawa w oparach absurdu
|Autor: Dr Marian Szołucha
Stolica, która powinna się dynamicznie rozwijać, dręczona jest lewicową ideologią, prowadzącą do zwężania ulic, blokowania inwestycji i marnotrawienia publicznego grosza. Warszawa to piękne miasto. Od lat nie ma jednak szczęścia do włodarzy.
Rządząca stolicą przez 12 lat Hanna Gronkiewicz-Waltz odchodziła ze stanowiska w atmosferze skandalu po ujawnieniu afery reprywatyzacyjnej. Grupa ulokowana w ratuszu okradała Warszawę z najcenniejszych nieruchomości. Wszystko to przy biernej postawie pani prezydent oraz ze wsparciem sądów, podejmujących kolejne decyzje o zwrocie nieruchomości, teoretycznie przedwojennym właścicielom lub ich spadkobiercom, a w praktyce oszustom. Zresztą rodzina pani Gronkiewicz sama „odzyskała” pożydowską nieruchomość, kupioną wcześniej od szmalcowników. Niestety, po czasach rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz Warszawa wpadła z deszczu pod rynnę.
Ekipa Rafała Trzaskowskiego okazała się nie tylko co najmniej równie niekompetentna, jak poprzednicy, ale też skrajnie zideologizowana. Mamy zatem w ratuszu grupę lewaków, która najwyraźniej za cel postawiła sobie realizację wszelkich eksperymentów społecznych. To nic, że miasto tonie w korkach, remonty się ślimaczą, a prawdziwych inwestycji jest jak na lekarstwo. Ważne, żeby z pieniędzy podatnika powstał hostel dla osób lgbt, a wszystkie najważniejsze ulice w mieście zostały zwężone. Wszystko to odbija się nie tylko na codziennym życiu warszawiaków.
Także uczciwi inwestorzy, którzy chcieliby związać swoje interesy ze stolicą, tu stworzyć miejsca pracy i przyczynić się do rozwoju miasta, mają nieustannie pod górkę. Niewydolny urząd rzadko wydaje decyzje czy zaświadczenia w terminach, do których jest ustawowo zobowiązany.
Swoje „trzy grosze” dokłada do tego wszystkiego mazowiecki konserwator zabytków, czyli urząd, który powinien dbać o zachowanie historycznego dziedzictwa w przestrzeni publicznej wszędzie tam, gdzie jest to możliwe i potrzebne. W praktyce pogłębia on często – i tak już niemały – chaos w mieście i utrudnia działanie tym, którzy, pomimo niekorzystnego otoczenia, chcą zmieniać Warszawę na lepsze. W działaniach konserwatora próżno szukać konsekwencji czy logiki. Wydawanie decyzji wzajemnie sprzecznych, kaprysy, zmiana zdania z dnia na dzień – to wszystko sprawia, że chcąc uczciwie inwestować w stolicy, nie sposób czegokolwiek zaplanować.
Konserwatora, podobnie jak sam ratusz, najwyraźniej inspirują ruchy lewicowe. Tak było choćby w przypadku instalacji fotoradarów na moście Poniatowskiego, gdy pod naciskiem tzw. miejskich aktywistów postanowiono oszpecić to piękne miejsce jaskrawożółtymi totemami, niszcząc jednocześnie zabytkowe, kamienne ławki. Konserwator najpierw wydał na realizację tego skandalu zgodę, a potem sam skrytykował fotoradary, udając, że nie ma z nimi nic wspólnego.
Podobna historia miała miejsce ze stołecznym kinem Atlantic, gdzie konserwator najpierw pozwolił na nadbudowanie kilku pięter biurowych, a potem (po kilku latach!) doszedł do wniosku, że budynek jednak jest zabytkiem. Tak, niestety, wygląda rzeczywistość w dumnej stolicy 40-milionowego kraju w środku Europy. Absurdy, afery, urzędnicza niekompetencja, a co najgorsze – kompletna bezkarność.
Autor jest ekonomistą w Akademii Finansów i Biznesu Vistula.
Źródło:NDz
###
Fot. zał. naszepismo.pl
Strefa relaksu”! To zespół drewnianych przedmiotów i desek nazywany przez warszawiaków m.in. „skupem palet Trzaskowskiego”. … A jednak uważany przez lewicę i PO piękniejszy niż kilkadziesiąt metrów dalej Ogród Saski – rozległy park w centrum miasta. Koszt „palet” 920 tys. zł plus setki tysięcy z tym skupem związane! red.np.
Wkrótce rzecz o tym jak p. Hanna Gronkiewicz-Waltz przekonywała Polaków, że z ruchu warg papieża Jana Pawła II odczytała komunikat: „Hanno, zostaniesz prezydentem”. I jeszcze o tym… jak z natchnienia Ducha Świętego działała… red.np
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Jak ten Czaskowski ze swoją lewizną zabiorą się do czegoś to zaraz wszystko trzaska na trzaski.
Ho, ho mY z PeO!
Bronek Komurski
Po cichu, w Warszawie dzieje się dokładnie to samo co z palestyńskimi terenami na zachodnim brzegu Jordanu. Jak się Warszawiacy nie obudzą to czeka ich dokładnie to samo co Palestyńczyków.
Masz racje Warszawiaku wszystko zgodnie z planem idzie: „Wasze kamienice -nasze ulice”.
To jest wszystko na o wiele większą skalę. To nie tylko ziemia i nieruchomości ale również całe funkcjonowanie urzedów państwowych, jednostek kultury i edukacji i opieki zdrowotnej. Warszawiaków czeka los Palestyńczyków gdzie wszystko będzie podporządkowane okupacji gospodarczej i kulturowej. Okupacja wcale nie musi być militarna.
Ja też zgadzam się z tym, że takie życie będą mieli, nie tylko Warszawiacy ale już wszyscy Polacy. Pocżątek już zrobiony. Robić wodę z mózgu, każdemu Polakowi, gdzie tylko on jest. I to widać już na każdym kroku.