OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA – ŚWIADKOWIE HISTORII…

MOTTO: ‚W życiu bywają rzeczy ważniejsze niż samo życie. Józef Piłsudski

Dla naszepismo.pl opracowała Jolanta V. Miarka

Stanisław Ptak (2 VI 1921, Kraków – 6 XI 1994, Kraków), syn Marii z d. Chmiel i Stanisława. Żołnierz Armii Krajowej, ps. „Agar” Po wojnie działacz Ligi Walki z Bolszewizmem, ps. „Kruk”. Represjonowany przez reżim  komunistyczny, skazany na karę śmierci, którą po 43 dniach na mocy amnestii zamieniono na 15 lat więzienia.   Zwolniony po 10 latach.

STANISŁAW PTAK

 Stanisław Ptak, abiturient Liceum im. B. Nowodworskiego w Krakowie (maturę zdał w 1939 r.) miał zamiar zostać architektem, ale wojna pokrzyżowała mu plany. Ptak zaangażował się w działalność konspiracyjną, w 1943 r. wstąpił do AK – Zgrupowanie Żelbet i przyjął ps.” Agar”. Jednym z jego zadań było wykonywanie wyroków śmierci na kolaborantach i gestapowcach. W 1944 r. walczył także w Oddziale Partyzanckim „Żelbetu” na terenie obwodu AK Myślenice „Murawa”, w oddziale Władysława Fajkowskiego ps. „Śmiały”, 6 dywizji Piechoty AK. Po rozwiązaniu AK, Stanisław Ptak włączył się w działalność podziemia niepodległościowego, został dowódcą grupy dywersyjnej organizacji Liga Walki z Bolszewizmem i przyjął ps. „Kruk”.

Nie zrezygnował jednak z dalszej edukacji i w 1945 r. rozpoczął studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Rok później, 20 XI 1946 r., wraz z innymi studentami krakowskich uczelni, został aresztowany, a trzy miesiące później, 3 II 1947 roku, Wojskowy Sąd Rejonowy (WSR) w Krakowie, w trybie doraźnym skazał go na karę śmierci. Dodatkowo zasądził utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych, oraz przepadek mienia.

Moment po ogłoszeniu kary śmierci i oczekiwania na jej wykonanie, Stanisław Ptak wspominał po latach: „Trzeba było trzymać fason (…). Wszyscy byliśmy wojskowymi, ludźmi z lasu i konspiracji, oswojonymi z myślą o śmierci. Co innego jednak ginąć w walce, w polu czy w lesie, a co innego oczekiwać jej w więziennej celi, żegnając się codziennie z życiem. Myśl o niej była wszechobecna, czaiła się w oczach, spojrzeniach, które nagle nieruchomiały, w głosie, który załamywał się na jakimś słowie, w drżeniu rąk, czy w niespodziewanie pocącym się czole w zimnej celi.”

Zakład Karny Rawicz - więzienie dla politycznych - YouTube
Jedna z cel dla więźniów politycznych więzienia w Rawiczu

Wyrok śmierci nie został wykonany, Ptaka objęła amnestia z 22 II 1947 r., na skutek której 17 III 1947 r. złagodzono mu karę do 15 lat więzienia. Wyrok odsiadywał w więzieniach w Rawiczu i we Wronkach. Był torturowany, przez dwa lata siedział w „pojedynce” – celi o pow. 3×3 kroki, z betonową posadzką, i drewnianą pryczą oraz ustępem, w samej tylko bieliźnie, bez ubrania, bez koca i siennika.

W ramach odwilży Ptak został warunkowo zwolniony z odbywania kary i po 10 latach, 14 XII 1956 roku opuścił więzienie.Po wojnie założył rodzinę. Ożenił się z Heleną Kobielą, miał dwie córki Annę i Małgorzatę. Pracował początkowo jako nocny stróż w Garbarni Kraków i jako magazynier narzędziowy na wydziale koksowniczym w Hucie im. Lenina. Potem udało mu się zatrudnić w charakterze urzędnika w Krakowskiej Fabryce Kabli.
 W stanie wojennym Stanisław Ptak znowu działał w podziemiu – wydawał w drugim obiegu pismo Wronie Zwierciadło, w którym zamieszczał swoje wiersze i rysunki.

 22 II 1994 r. Stanisław Ptak został zrehabilitowany, umarł kilka miesięcy później. Spoczywa na cmentarzu w Prądniku Czerwonym w Krakowie.

^^^

7 lutego 2014 roku odeszła do Pana Boga Kazimiera Kamińska członek WIN więziona i torturowana za działalność niepodległościową. Była rówieśniczką Jana Pawła II, przyszła na świat w 1920 roku na Kresach. Przystąpiła do WIN u w Lublinie w 1945 roku i po przeszkoleniu została skierowana na Dolny Śląsk jako łączniczka między Opolem a Krakowem.

Urodzona 13 maja 1920 roku we wsi Wacławka na Wołyniu. W 1938 roku zdała maturę w Liceum Krzemienieckim. Po zakończeniu wojny przeniosła się w raz z rodzicami do Lublina. Pracowała jako przedszkolanka w jednym z przedszkoli prowadzonych przez siostry zakonne. Aresztowana w grudniu 1945 roku za przynależność do Win-u. Pobyt w więzieniu, gdzie była okrutnie przesłuchiwana przypłaciła bezpowrotną utratą zdrowia. Z tego powodu nie mogła podjąć pracy zawodowej. Miała syna i córkę. Przez ponad 60 lat mieszkała we Wrocławiu.

 Kazimiera Kamińska za działalność w WiN-ie (Wolność i Niezawisłość) została aresztowana przez Urząd Bezpieczeństwa w 1945 roku. Gdy po ośmiu miesiącach okrutnych przesłuchań była bliska śmierci, została zwolniona.

 

WiN

„Po zakończeniu II wojny światowej jako repatrianci zamieszkaliśmy z rodzicami w Lublinie. W sierpniu 1945 roku wstąpiłam do podziemnej organizacji WiN. Zostałam przeszkolona i skierowana na teren ziem zachodnich, w okolice Brzegu nad Odrą, jako łączniczka między Opolem a Krakowem. Niestety ktoś mnie wydał i 5 grudnia zostałam aresztowana. W nocy o godzinie dwunastej przyjechało czterech wojskowych w mundurach, z karabinami i zawieźli mnie do Urzędu Bezpieczeństwa w Brzegu. Tam wrzucili mnie do ciemnej piwnicy między szczury.

 Siedziałam w niej do świtu. Rano dali mi kawałek chleba i trochę czarnej kawy, a już o godzinie ósmej zabrali na przesłuchanie. Ciągnęło się godzinami. Z początku nie było strasznych tortur, ale po tygodniu zaczęła się kaźń. Najpierw bili mnie pięściami, wbijali igły za paznokcie, wkładali między drzwi kolejne palce u ręki łamiąc kości – tego bólu nikt nie wytrzymywał, prawie wszyscy tracili przytomność. Ofiarę cucono wylewając na nią wiadro zimnej wody, po czym oprawcy zaczynali swój „popis” od nowa. Zaznaczam, że przy takiej „scenie” brało udział kilku zbrodniarzy – morderców, którzy popisywali się swoimi ‘umiejętnościami’. Przy użyciu takich metod przesłuchiwano mnie do 12 stycznia 1946 roku.

W nocy 13 stycznia wojskowi przewieźli mnie do więzienia śledczego w Brzegu i tam znowu zaczęła się gehenna. Wrzucili mnie do celi, w której siedziałam sama. Później przesłuchiwali mnie w dzień i w nocy, a przy tym przypalali papierosami czoło, kopali ciężkimi buciorami, wybili zęby, sadzali na wąskim taborecie i świecili lampą w oczy. Wiem, że w podobny sposób przesłuchiwali innych więźniów. Jeśli ktoś zemdlał, polewali go zimną wodą i ocuconego bili od nowa. Niejednokrotnie strażniczki wlokły więźnia po ziemi do celi i kopały. Słychać było tylko jeden jęk, płacz podobny do ryku. Więźniów zamykano również w karcerze, gdzie całą noc stali nago w wodzie. Pewnego ranka, o godzinie piątej widziałam, jak dwóch więźniów i dwie więźniarki rozstrzelano pod murem więzienia. Oprawcy krzyczeli, że rozstrzelali ich, bo chcieli uciec.

Pod koniec sierpnia byłam tak zmaltretowana, że nie mogłam już stanąć na własnych nogach. Przy 175 centymetrach wzrostu ważyłam tylko 32 kilogramy. Lekarz więzienny oznajmił, że nie widzi szans na moje przeżycie. Dlatego 26 sierpnia 1946 roku zdecydowano mnie wypuścić. Przyjechał mój ojciec, a oni powiedzieli mu: „Zabieraj to ścierwo”. Tata wyniósł mnie na rękach.

„Dzisiaj jestem na rencie rodzinnej, bo po wyjściu z więzienia byłam niezdolna do pracy. Przebywam pod stałą opieką lekarską. Często brakuje mi pieniędzy na lekarstwa, ale cieszę się, że doczekałam dzisiejszych czasów” – mówiła.

Źródło: Foto „OCALIĆ OD ZAPMNIENIA”/ D. Suchorowska: Wielka edukacja. Wspomnienia więźniów politycznych PRL. Warszawa 1990.

        Dla naszepismo.pl opracowała i przekazała: Jolanta V. Miarka

######################

.

Śledź i polub nas:
4 komentarze

Dodaj Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *