WŁOSZCZYZNA, TRUCIZNA I SUMY NEAPOLITAŃSKIE – czyli co nieco o królowej Bonie

AUTOR: JERZY ZIAJA

Ilustracja

Kamea z popiersiem Bony Sforzy, ok. 1540 r.

Bona Sforza d’Aragona (1494-1557) urodziła się w Vigevano, w księstwie mediolańskim. Jej rodzice należeli do słynnych rodów – ojciec Gian Galeazzo Sforza był księciem Mediolanu, a matka Izabella Aragońska, była córką króla Neapolu Alfonsa II. Nie uchroniło to jej jednak od nieszczęść rodzinnych.

Bardzo wcześno straciła swe rodzeństwo: brat Franciszek zginąl po upadku z konia w wieku 21 lat, starsza siotra Hipolita zmarła w wieku 9 lat, a najmłodsza Bianka mając ledwie 18 miesięcy. W parę miesięcy po urodzinach Bony zamordowano też jej ojca (zasztyletowany przez przeciwników politycznych). Po tych wypadkach – na początku  roku 1500 – matka Bony uciekła z Mediolanu wraz z córką do swego stryja do Neapolu. Tam pozostały prawie półtora roku. Kiedy we wrześniu 1501 roku matce Bony przyznano jako dziedzictwo księstwo Bari oraz pewne lenna w Apulii i Kalabrii (wszystkie te tereny leżą na południu Włoch, „na czubku i na obcasie włoskiego buta”), Bona wraz z matką wyjechała do Bari.

Bona otrzymała bardzo staranne wychowanie i wykształcenie. Nauczał ją m.in. pochodzący z Lecce Antonio de Ferraris oraz pochodzący z Neapolu słynny poeta i humanista Crisostomo Colonna, który tak się o niej wyraził „Księżniczka Bona jest bardzo uczona, umie na pamięć cztery księgi Wergiliusza, liczne listy Cycerona, epigramaty różne, dużo dzieł włoskich, a także poezję Petrarki, pisze i wysławia się w sposób niezwykle uczony”.

Do małżeństawa Bony z polskim królem Zygmuntem I Starym doszło za pośrednictwem cesarza Maximiliana Habsburga, który był szwagrem jej matki Izabelli. Bona wychodząc za mąż miała 24 lata, jej małżonek już 51. Ale w domach królewskich czy wśród arystokracji nie było to czymś wyjątkowym. Liczyło się znaczenie polityczne oraz majątek. A tego ówczesnemu królowi polskiemu nie brakowało, skoro był głową największego (pod względem powierzchni) państwa Europy, będącego właśnie na początku swego „złotego wieku”.

21.XI.1517 roku przybyło do Neapolu poselstwo polskie w celu negocjacji ślubnych (wysokość posagu, sprawy dziedziczenia, itp.). Strona włoska przyznała Bonie posag w wysokości 100 tys. dukatów w gotówce (przekazanych rzeczywiście przez Fuggerów w Wenecji) i 50 tys. w formie innych kosztowności. Bona dziedziczyła także księstwo Bari i wiele innych mniejszych posiadłości lennych. W końcu po załatwieniu wszystkich ślubnych i dziedzicznych formalności Bona wyruszyła 3.II.1518 roku do Polski płynąc początkowo statkiem z portu Manfredonia do Fiume w Apulii, a stamtąd już lądem poprzez Wiedeń i Ołomuniec do Krakowa.

Uroczysty wjazd przyszłej królowej do stolicy Polski nastąpił 15.IV.1518 roku. Orszak Bony liczył 345 osób, a witało ją ponad 10 tysięcy mieszkańców. Już 3 dni później – 18.IV.1518 roku – odbyły się zaślubiny i koronacja Bony na królową Polski w katedrze na Wawelu. Przyznano jej oficjalny tytuł: Bona Dei gratia regina Poloniae, magna dux Lithuanie, Barique princeps Rossani, Prussiae, Masoviae etc. domina (Bona, z Bożej łaski królowa Polski, wielka księżna Litwy, księżna Bari i Rossano, pani Rusi, Prus, Mazowsza itd.). Wśród Włochów przybyłych wraz z Boną do Polski byli m.in.: kanclerz L. Alifio, lekarze J.A. de Valentis z Modeny i J. Palamedes z Atri, spowiednik Marco della Torre z Wenecji, podskarbii M.A. Carmignano z Bari i muzyk Alessandro de Pesentis z Werony. Jak widzimy, wiele słynnych nazwisk – a to tylko parę przykładów.

File:Zygmunt Stary i Bona Sforza.jpg
JAN MATEJKO: Zygmunt Stary i Bona Sforza z dworem

Bona szybko zaaklimatyzowała się w Polsce i mimo młodego wieku aktywnie włączyła się w politykę państwa, co oczywiście nie było w smak wielu magnatom i szlachcie. Jednak Bona patrząca na stosunki polskie „z zewnątrz” miała często lepszą perspektywę – bo bez balastu tradycji, uprzedzeń czy propagandy – niż „zawodowi” miejscowi politycy. Od samego początku wyczuła niebezpieczeństwo grożące Polsce ze strony Prus, Brandenburgii i Habsburgów. Była za sojuszem z Francją i pokojem z Turcją. Zdawała sobie sprawę, że tylko konsolidacja terytorium wzmocni Polskę, więc chciała utrzymać za wszelką cenę Prusy (i dostęp do morza), a nawet odzyskać Śląsk. W 1527 roku zaproponowała Habsburgom wymianę Śląska za jej księstwa dziedziczne na południu Włoch, a w 1544 roku wymianę Siedmiogrodu za trzy księstwa śląskie (głogowskie, opolskie i raciborskie – zamieszkałe wówczas jeszcze w większości przez ludność polską). Podobnie walczyła o wpływy polskie w Czechach i na Wegrzech, co kolidowało z interesami Habsburgów.  Gdyby ta polityka zyskała pełną aprobatę w kraju, a szczególnie na Litwie (która nie była np. wcale zainteresowana Śląskiem czy rozszerzaniem wpływów na Wegrzech, a jedynie wschodnimi kresami), losy Polski potoczyłyby się być może innymi torami, może nawet – mając Śląsk i Prusy, a bez Habsburgów w Czechach i na Węgrzech – bez rozbiorów….  Ale to tylko teoria. Wróćmy na dwór Bony.

Nie można się też dziwić, ze ta wroga w stosunku do Habsburgów polityka Bony, spowodowała tworzenie się także wrogo ustosunkowanych do niej stronnictw. Wielu polskich dostojników otrzymywało (oficjalne czy mniej oficjalne) „pensje” od cesarza – za politykę prohabsburską i przeciwko królowej. Intrygowano więc otwarcie przeciwko Bonie – na Sejmie, na Sejmikach i w kościołach. Proponowano nawet pozbawić ją opieki nad własnym synem – Zygmuntem Augustem i oddać go na „wychowanie” księciu pruskiemu Albrechtowi Hohenzollerowi!!! Cóż za zaślepienie, oddać polskiego królewicza na „wychowanie” na dwór niemiecki i luterański. Nie dziwota, że Polska później upadła, mając tak zaślepionych (czy sprzedajnych) polityków. Habsburg był także zainteresowany skłóceniem Polski z Turcją, aby osłabić przez to zarówno Polskę jak i Turcję. Równocześnie poprzez wydawanie za mąż Habsburżanek za polskich władców (np. Zygmunta Augusta pierwsza i trzecia żona, Katarzyna i Elżbieta) rozbudowywano własne stronnictwo polityczne i wpływy w Polsce.

Oczywiście to zadziwiające wyczucie polityczne Bony w sprawach polityki zagranicznej Polski i jej pozytywne starania w tym kierunku, nie rozgrzeszają ją z wielu zarzutów dotyczących spraw wewnętrznych. Bona z ogromną aktywnością próbowała stworzyć własne stronnictwo polityczne i tu posługiwała się bez zażenowania przekupstwem oraz rozdawaniem i sprzedażą urzędów. Sama gromadziła też bogactwa, a przede wszystkim posiadłości ziemskie, szczególnie na Litwie i Mazowszu. Bona już w 1519 roku otrzymała dla siebie ziemie pińskie i kobryńskie, a w 1524 roku dodatkowo ogromne tereny głównie w woj. trockim, między Grodnem i Kownem. Niektóre ziemie nad Niemnem wykupiła, m.in. od Radziwiłłów, a na Podlasiu od Gasztołda. Również na Polesiu oraz na Wołyniu weszła w posiadanie dużych terenów. Także w Polsce posiadała liczne włości, np. ziemie płockie i rogozińskie, które albo dzierżawiła, albo kupiła, a często dostawała w podarunku. Prawnie – nie można było jej nic zarzucić, bowiem jeszcze w 1528 roku otrzymała zezwolenie od króla na wykupywanie królewszczyzn (czyli ziem należących pierwotnie do króla i Państwa, a rozdanych często bezprawnie różnym poddanym).

Oprócz zalet i zdolności politycznych (wyczucie kto jest wrogiem, czego bronić i w którym kierunku ekspandować), Bona posiadała wrodzone zdolności gospodarczo-finansowe. Jej przeciwnicy zwali to pazernością czy chytrością, lecz fakty mówią co innego. Włości Bony gospodarowane nowocześnie i ekonomicznie przynosiły ogromne dochody. W swych posiadłościach na Litwie przeprowadziła – zaczynając od 1533 roku – pierwszą reformę agrarną w historii Polski, tzw. „pomiarę włóczną” („włóka” jako nowa jednostka pomiarowa), polegającą na scalaniu gruntów i przeprowadzaniu nowych pomiarów, wprowadzaniu nowego kształtu wiosek („ulicówka”) i ich łączenie w wójtostwa (ok. 150 łanów tworzyło jedno wójtostwo), itd. Reformy te poprzedzone były rewizją przywilejów i prawnych podstaw posiadłości. Poprzez te działania gospodarstwa stawały się bardziej zwarte, grunty łatwiejsze do obróbki, wioski łatwiej dostępne i lepiej rządzone. Ale to nie wszystko. Bona kolonizowała nieurodzaje i leżące bezużytecznie ziemie oraz zakładała miasteczka jako centra wymiany rolnej (targi). Zastąpiła też daninę w naturze znormowanymi czynszami. Także lasy eksploatowała bardziej racjonalnie, budując tartaki, itd. Wpływy Bony uwidoczniły się również w ogrodnictwie – założyła pierwsze ogrody włoskie w Polsce (także na Wawelu) oraz sprowadziła wiele nie znanych dotychczas włoskich warzyw („włoszczyzna”) do Polski.

Szczególnie starała się o kolonizację przygranicznych terenów litewsko- pruskich, widząc (czy przeczuwając) zagrożenie czyhające ze strony Prus Książęcych. Dlatego też popierała tam kościół katolicki, jako przeciwwagę do luterańskiej propagandy na Mazurach. Także w miastach stojących pod jej wpływami przeprowadzała reformy („ordynacje dobrego porządku”), m.in. w Kownie i Grodnie. Zakładała też szpitale i parafie katolickie (m.in. w Nowym Dworze, Kowlu, Krzemieńcu). Pod Pińskiem wybudowała tzw. „Kanał królowej”, a na Niemnie koło miejscowości Mosty wybudowała wielki most. Do realizacji tych inwestycji sprowadzała często inżynierów z Włoch. Na kresach starała się o wzmocnienie obronności tych terenów, stąd np. budowa obronnego zamku w Barze (pierwotnie miejscowość ta nazywała się Rów – Bona przemieniła nazwę na Bar, na pamiątkę swej domeny dziedzicznej we Włoszech – Bari). Widząc te niezwykłe zdolności gospodarcze Bony król powierzył jej nawet w 1536 roku przeprowadzenie reformy ceł na Litwie.

Oczywiście te gospodarcze i finansowe sukcesy Bony wywołały wiele nienawiści i zazdrości. Choć Bona pozyskiwała dobra w większości poprzez wykup, atakowano ją, że je zawłaszcza. Szczególnie na Litwie projekt egzekucji dóbr, uderzający w majątki wielkich rodów litweskich (Radziwiłłowie, Gasztołdzi, Sapiehowie) wzbudził ogromne kontrowersje. Dotyczyło to także jej „reformy rolnej”, która prowadziła do nowego wyznaczania granic domeny królewskiej, na niekorzyść „latyfundii” wielkich magnatów. Bona robiła sobie coraz więcej wrogów w Polsce, niezainteresowanych w jakichkolwiek zmianach ustrojowych, administracyjnych czy gospodarczych kraju.

Także jej wrogość do Prus, a przede wszystkim do Habsburgów, wywołała falę nienawiści ze strony tych ugrupowań. Tu trafiła na przeciwnika, który przerastał na dłuższą metę jej siły. Wkrótce propaganda przeciwko królowej – podsycana tysiącami dukatów cesarskich – nabrała zwyrodniałe cechy. Po śmierci męża i nieporozumieniach z synem (spowodowanych głównie stosunkiem Zygmunta Augusta z Barbarą Radziwiłłówną, wdową po Gasztołdzie) przeniosła się wraz z córkami w 1548 roku na Mazowsze, gdzie mieszkała następnie prawie 12 lat w Zamku Królewskim w Warszawie. Zmęczona nieustanną „nagonką” polityczną przeciwko niej, zaczęła myśleć o powrocie do Włoch.

W końcu 1.II.1556 roku opuściła na zawsze Polskę (po 38 latach!), a towarzyszyły jej 24 wozy załadowane bogactwami i tak ciężkie, że każdy ciągło sześć koni. 13.V.1556 roku przybyła do swego księstwa w Bari. Jednak wyjazd ten był wyrokiem śmierci na Bonę. Jej włoscy towarzysze i tzw. „doradcy”, oszołomieni jej bogactwami jakie zabrała ze sobą z Polski do Włoch, czyhali teraz niczym drapieżne zwierzęta na łup.

Jan Matejko: Poisoning of Queen Bona 1859. Fine Art image 1
JAN MATEJKO – TRUCIZNA – „balsam św. Mikołaja” DLA BONY

Pierwszym błędem Bony było pożyczenie zawrotnej sumy 430 tysięcy złotych dukatów (ważących podobno 1,5 tony) księciu Alba, wicekrólowi Neapolu (którego zwierzchnikiem był cesarz Filip II Habsburg), należącego wówczas do Hiszpanów, na prowadzenie wojny z Franzusami. Bona – poprzez tą „inwestycję” – robiła sobie nadzieję na uzyskanie władzy w Neapolu, co było oczywiście złudą. Te zawrotne, zwane tak do dziś „sumy neapolitańskie”, zaostrzyły tylko apetyt innych jej doradców „na resztę”. Szczególnie bezwzględny okazał się tutaj jej prywatny doradca Jan Wawrzyniec (Gian Lorenzo) Pappacoda, który jak się później okazało był na usługach Habsburgów. Bona przejrzała jego zamiary i nakazała go śledzić. Równocześnie widząc swą beznadziejną sytuację powzięła decyzję powrotu do Polski. Ale było już za późno – „kości zostały rzucone” i dni Bony były policzone. Przekupiony przez Pappacodę lekarz podał królowej tzw. „balsam św. Mikołaja” – wolno działającą truciznę. Na łożu śmierci Bonie wciśnięto do podpisu sfałszowany testament, gdzie jej syn Zygmunt August mający prawnie dziedziczyć jej księstwo i majątek, został pominięty! 19.XI.1557 roku Bona zmarła, a Pappacoda po obrabowaniu zamku i likwidacji świadków zbiegł do Habsburgów. Filip II mianował go w nagrodę margrabią Capurso i kasztelanem Bari. Historia godna filmu w Hollywood!

Na koniec pora wyjaśnić ten tajemniczy tytuł: Włoszczyzna, trucizna i sumy neapolitańskie.

Nazwa „włoszczyzna” przeszła do polskiego słownictwa właśnie od czasów Bony, która wprowadziła do polskiej kuchni wiele nie znanych przedtem warzyw, pochodzących z Włoch (m.in. pomidory, kalafior, karczochy, fasola szparagowa, brokuły, sałata, szpinak) – stąd „włoszczyzna”. Tak więc i dzisiaj, 500 lat później, kupujemy do zupy „pęczek włoszczyzny”.

Co do „trucizny” to tkwi tu propaganda przeciwników Bony. Chcąc ją oszkalić – a każda metoda była dobra – rozpuszczano wieści, że Bona pozbawia się swoich przeciwników „w stylu włoskim”, poprzez truciznę. Oczywiście nie mamy na to żadnych dowodów! Tyle że pochodziła z Włoch – kraju gdzie „zwyczaj” ten praktykowano już od setek, a nawet tysięcy (Rzymianie) lat. Natomiast ironią losu sama Bona po jej powrocie do Włoch, została otruta – prawdopodobnie z rozkazu Habsburgów, którzy w Polsce nie mogli zaryzykować usunięcia niewygodnej przeciwniczki, ale na południu Włoch był to „drobiazg”.


W końcu termin „sumy neapolitańskie”.Jest to już wspomniana suma 430 tysięcy złotych dukatów (dziś podobno ok. 260 milionów złotych), ważąca ponad 1,5 tony, którą Bona pożyczyła w Neapolu i które to pieniądze po jej śmierci (otruciu) na zawsze przepadły. Co prawda strona polska walczyła o zwrot tego majątku, podobnie zresztą jak o prawo dziedziczenia księstwa Bari przez jej syna Zygmunta Augusta, jednak na południu Włoch, w Neapolu, Apulii i Kalabrii panowały inne stosunki. Bez poparcia Habsburgów, którzy nie byli zainteresowani jakimś procesem (a wręcz przeciwnie!), sprawy polskie nie miały tam żadnych szans na sukces. Do dziś termin ten oznacza właśnie oprócz ogromnej sumy, także wierzytelności nie do odzyskania.

^ Powyżej: Nagrobek Bony w Bazylice św. Mikołaja w Bari – ufundowany przez córkę Annę Jagiellonkę (Bona klęczy, a obok niej stoją dwaj święci – patron Polski św. Stanisław i patron Bari św. Mikołaj)

Jerzy Ziaja

Dziękujemy za artykuł/ Niektóre ilustracje dodał Admin

#######################################

Śledź i polub nas:
3 komentarze

Dodaj Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *