MASONI TO UWIELBIAJĄ …

Konstanty Z. Hanff

Gwiazda pięcioramienna i poinsecja

Masoni uwielbiają podsuwanie swoich symboli nieznającym się na rzeczy „profanom” (czytaj: chrześcijanom). Lubią oni śmiać się, chichotać za plecami, widząc, z jaką idiotyczną naiwnością chrześcijanie niejako „oddają cześć” ich symbolom, znakom masońskim, lucyferiańskim, z magii egipskiej lub hebrajskiej

Takich symboli „nawtykanych” ludom chrześcijańskim jest sporo. Lista wydaje się być wręcz niewyczerpana. Świadczy to zarówno o masońskiej pomysłowości jak i o tępocie umysłowej milionów ofiar tej „zabawy”.

Obok: Angielski wolnomularz z XIX wieku./ Wikipedia

Kiedyś już na ten temat pisałem. Przypomnę tu tylko, że takim „naczelnym” symbolem jest pięcioramienna gwiazda. Widnieje ona na wszystkich możliwych emblematach amerykańskich oraz na… sowieckich. Kolor gwiazdy nie jest istotny. Są tu w Ameryce przedsiębiorstwa, które zwą się po prostu „Czerwona Gwiazda”. Istnieją od lat i nikogo to tu nie razi.   Nie wiem jak jest teraz w kraju. Czy kalendarze mają niedziele i święta zaznaczone kolorem czerwonym? I czy niedziela jest na końcu tygodnia, a poniedziałek na początku? Tak bowiem było dawniej. Niestety, tak nie jest w Ameryce. Nawet biskupi i katolickie organizacje charytatywne zarzucają nas kalendarzami, w których czerwony kolor nie istnieje, a tydzień zaczyna się od niedzieli i kończy na sobocie… Napisałem w tej sprawie list do Biskupa Alaski oraz do Prałata Katedry w Waszyngtonie.   Nie wiem, czy raczą mi odpowiedzieć…

CHOINKĘ, jak wiadomo, wprowadzili ewangelicy, ale jest to tak miły obyczaj, że przyjął się prawie na całym chrześcijańskim świecie. I znów, nie wiem, jak to jest w kraju, czy przyjęła się jako zwyczajowa ozdoba na BOŻE NARODZENIE roślina zwana poinsecją? Chyba nie, choćby z uwagi na warunki klimatyczne. Z pewnością jednak Czytelnicy widzieli ją choćby w telewizji, czy na zdjęciach, w reportażach z USA. Poinsecja stała się tu, obok choinki, niemal obowiązkową dekoracją świąteczną. Kościoły katolickie także mają ołtarze ozdobione mnogością tych skądinąd pięknych kwiatów.

Nikt, rzecz jasna, nie zastanawia się nad tym, że ten kwiat, jako BOŻONARODZENIOWY symbol, wepchnęli ludziskom MASONI od dość dawna i że z pewnością chichoczą za każdym razem, kiedy my obchodzimy Narodziny Syna Bożego. Oni czekają na Wielki Piątek, zwany tu ‘Good Friday’, czyli „dobry piątek”, aby radować się w rocznicę „śmierci Boga”, jak oni ten dzień nazywają. Aby nie było wątpliwości: euphorbia pulcherrima została nazwana poinsecją przez generała Joela R. Poinsetta, ambasadora Stanów Zjednoczonych w Meksyku, który doprowadził do rewolty w Meksyku w roku 1848 (Wiosna Ludów się kłania!) i założył Wielką Lożę Masońską, chyba pierwszą w tym kraju.

Kwiat jest czerwony i często bardzo przypomina pięcioramienną gwiazdę. Bardzo szczególna, można powiedzieć, ozdoba ołtarzy…

Masoni też lubią róże

Konstanty Z. Hanff

Kim był Konstanty Z. Hanff-Polak, – syn Niemca i Ormianki
Dla kogo pracował? / Dla kogo nie pracował?

Z życiorysu dra Hanffa, drukowanego przed kilku laty w kanadyjskim tygodniku CZAS, wynika o wiele więcej, aniżeli z tendencyjnego zbioru danych personalnych, jakie Bezpieka wydała niedawno w postaci książki .

Wiadomo m.in., że K.Z. Hanff był zatrzymany przez Gestapo za robienie zdjęć obiektów niemieckich w Warszawie wiosną 1944 roku i przesłuchiwany w Alejach Szucha. Wykonywał on szereg zadań dla wywiadu AK lecz żadnych kontaktów mu nie udowodniono i skończyło się to tylko w formie karnego powołania do wojska. Pół roku później „zdezerterował” z armii niemieckiej i został za to skazany przez sąd polowy na dwa lata katorgi i wysłany na front do_ karnego batalionu, wprost do Kurlandii, otoczonej już wówczas przez wojska sowieckie. Z jego kompanii ocalało zaledwie kilka osób. Dr Hanff trafił w ręce sowieckie w lutym 1945 roku, a w rok później znalazł się w więzieniu na Butyrkach w Moskwie – gdzie siedział w tym czasie Sołżenicyn, a w jednej celi z K.Z, Hanffem Lew Kopelew, znany obecnie dysydent. Za szerzenie propagandy antysowieckiej na terenie obozu K.Z.Hanff został skazany na 7 lat więzienia, lecz po paru latach, w roku 1948, został z obozu odesłany do Polski. Do Polski, a nie do Niemiec — bo nawet Sowiety uznawały go za Polaka.
K.Z. Hanff był również więziony przez Bezpiekę we Wrocławiu, w latach 1950-51. Przygód los mu nie poskąpił.
Jedynym „grzechem” dra Hanffa jest to, że jego ojciec byt rzeczywiście Niemcem

I to jakim Niemcem! Urodzony w Rosji inżynier Paweł Hanff, wkrótce po wybuchu rewolucji, pracował na rzecz wywiadu wojskowego … USA! Aresztowany przez bolszewików, został osądzony w Petersburgu i skazany na karę śmierci. Siedział w twierdzy na Krestach. Tymczasem Polacy pobili bolszewików i zawarli pokój z ZSSR. Układ ten przewidywał wymianę jeńców i więźniów politycznych. Misja Wojskowa USA w Warszawie zwróciła się do Marszałka J. Piłsudskiego z prośbą, aby na listę więźniów politycznych podlegających wymianie wpisano również tnż. Pawła Hanffa. Dzięki temu ten Niemiec, który nigdy przedtem Polski nie widział, znalazł się nagle (w roku 1922) w Częstochowie, gdzie natychmiast zatrudniła go amerykańska firma budowlana Ulen et Co. W dwa lata później sprowadził z Rosji swoją matkę, żonę oraz syna Leonarda Hanff. W Częstochowie 1926 roku – urodził się ten polski Niemiec – Konstanty Z. Hanff” .Zmarł  w 2000 roku.

Źródło: Życie Polonii nr 62, 10 sierpnia 1983 roku, str. 3” Dla naszepismo.pl opracował i przekazał MARIAN PIETRUCHA

###############################

np.pl

Śledź i polub nas:

Dodaj Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *