DZIEDZICTWO… Pamiątki po polskich bohaterach…POD MŁOTEK
|Jedna z pamiątek: Zdjęcie – Włoski półsierota przygarnięty przez żołnierzy 4 Batalionu Strzelców Karpackich. 29 marca 1944 roku – San Pietro Avellana.
Autor: PIotr Galicki
Pamiątki po polskich bohaterach mieszkających po wojnie w Wielkiej Brytanii powinny trafić do polskich zbiorów muzealnych, a nie prywatnych rąk zachodnich kolekcjonerów.
Niezwykła kolekcja kapitana Wincentego Tomaszewskiego poszła pod młotek. Wśród pamiątek zebranych przez żołnierza walczącego w II wojnie światowej, a później zamieszkałego w Wielkiej Brytanii, znalazły się między innymi medale – Virtuti Militari i medal Monte Cassino. Aukcja była niezwykle emocjonująca. Trwała zaledwie 140 sekund. – informuje Wirtualna Polska. Pamiątki po polskich bohaterach mieszkających po wojnie w Wielkiej Brytanii powinny trafić do polskich zbiorów muzealnych, a nie prywatnych rąk zachodnich kolekcjonerów. Angielska sekcja Polskiego Radia podała 10 października informację o aukcji kolekcji materiałów i pamiątek pozostawionych przez legendarnych polskich ułanów karpackich z czasów II wojny światowej, która trafiła pod młotek w domu aukcyjnym Johna Taylors w Louth w hrabstwie Lincolnshire.
To poważne niedopatrzenie, że całej kolekcji nie zakupiły polskie służby dyplomatyczne na potrzeby Muzeum Wojska Polskiego. Pamiątki po kapitanie Tomaszewskim zostały sprzedane jedynie za 8 tys. funtów. Po prostu trzeba uzgodnić ramy dla polityki pozyskiwania świadectw chwały polskich bohaterów i jeśli można pozyskać je na aukcjach lub w negocjacjach należy to robić. Akcję tego typu zakupów powinno koordynować Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a polskie przedstawicielstwa dyplomatyczne monitorować możliwość ich – mówi Paweł Czyż, rzecznik prasowy Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.
^ Zdjęcie z utraconych zbiorów – za John Taylors/PR
Polscy ułani karpaccy byli „jednymi z najbardziej niezwykłych wojowników II wojny światowej, nie tylko dlatego, że kiedy wojna została wygrana, nie mieli dokąd wracać”.Ukradli pociąg, aby dostać się na wojnę… rozpoczęli swoją kampanię przeciwko czołgom Rommla na koniach… wpadli w sam środek jednych z najbardziej zaciekłych walk w całej II wojnie światowej… i w jednej słynnej bitwie uciekli się do rzucania kamieniami w Niemców, gdy skończyła im się amunicja”. Zauważył przedstawiciel domu aukcyjnego John Taylors.
Przewiezieni do Anglii ułani karpaccy zostali zakwaterowani w byłym włoskim obozie jenieckim w porcie rybackim Grimsby w Lincolnshire. Dostali wybór pozostania na Zachodzie lub powrotu do Polski, która była wówczas w uścisku Stalina. Niemal co do człowieka, polscy bohaterowie zdecydowali się pozostać na Zachodzie, wielu w Anglii i całkiem sporo w Lincolnshire” – czytamy w depeszy Polskiego Radia.
Dom aukcyjny John Taylors zauważył, że „kolekcja zawiera kilka niezwykłych albumów fotograficznych wypełnionych zdjęciami zrobionymi podczas kampanii Lancerów na Bliskim Wschodzie, w Afryce Północnej i we Włoszech, z kilkoma niezwykłymi zdjęciami zrobionymi podczas okrutnej bitwy o Monte Cassino. Zawiera również oryginalne mapy kampanii, różne pamiątki od pokonanych nazistowskich żołnierzy, niemieckie ulotki propagandowe i inne artefakty. . . a także mundury i medale kapitana Tomaszewskiego”.
[Kapitan Wicenty Tomaszewski – przyp. NGO] jak wielu jego współtowarzyszy, zdecydował się na emigrację i pozostał już w Grimsby. Powrócił do swojego wyuczonego zawodu i podjął się pracy mechanika samochodowego, a z czasem stał się właścicielem dużego miejscowego warsztatu. Oprócz wielu niezwykłych wspomnień ze szlaku bojowego pozostało mu wiele pamiątek, które z czasem stały się wartościowymi przedmiotami. Aż do śmierci w 1985 roku opiekował się swoją kolekcją materiałów i pamiątek dotyczących ułanów karpackich. 37 lat po śmierci weterana przedmioty te trafiły na licytację.” – podaje Wirtualna Polska.
Mamy nadzieję, że utrata tak istotnych pamiątek po polskich bohaterach nastąpiła ostatni RAZ. Liczymy, że polskie służby dyplomatyczne w Wielkiej Brytanii we współpracy z tym domem aukcyjnym podejmą kontakt z nowym właścicielem i odkupią utracone w tej chwili dla pamięci narodowej pamiątki. To po prostu obowiązek i ważna misja dla bezczynnych jak dotąd w tej sprawie urzędników polskiej ambasady w Londynie”. – reasumuje z rozmowie z NGO Paweł Czyż ze Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.
Piotr Galicki
^^^
Powyżej: Tobrukczyk, karpatczyk, pułkownik Zdzisław Picheta. Święto Niepodległości 2008. r. w Polskiej Szkole im Jana Pawła II na Shepherds Bush w Londynie.
Obok; Mój Przyjaciel śp. ppor. Marian Zazula z 3. Dywizji Strzelców Karpackich w Palestynie pod dowództwem generała Ducha. Po zakończeniu wojny i demobilizacji osiedlił się w Australii. W Australii działał aktywnie na rzecz zachowania polskości i rozwoju miejscowej społeczności polskiej. Był współzałożycielem i aktywnym członkiem Związku Polskiego w Lauceston oraz pełnił funkcję prezesa Koła Stowarzyszenia Polskich Kombatantów w Launceston. Do ostatnich sił swego życia prowadził audycję radiową w Radio- City Park. W jednej z audycji zarecytował moj skromny wiersz powstały z Jego wspomnień – zgodnie z „umową” – ja będę mówił a ty pisz.
Fragment:
(…) Wyszliśmy z tej nieludzkiej ziemi ścieżkami pomiędzy tajgami…
Staneliśmy w szeregu trzeszcząc z głodu szkielatami,
Ale dumni i odważni – bo Bóg i Anders był z nami.
I szliśmy do przodu – ze Wschodu na Zachód (…)
Naszym jadłem była miłość do Ojczyzny – Byliśmy Polakami.
Nasz codzień – to był dym i ogien
– kiedyśmy z Monte Cassino germańca spychali.
Był trud, były rany, był trup i smród… I myśmy to łykali.
By żyć, i aby do Polski powrócić. Tak nam Alianci obiecywali !
A potem była Jałta i zdrada !
W Defiladzie Zwycięstwa – zabrakło dla nas miejsca.
A w Polsce takich jak ja – do turmy zamykali i też mordowali.
Bo komuniści wraz z Aliantami – nową Europę budowali.
Osiadłem więc na Tasmańskiej Ziemi – pomiędzy takimi jak ja
– w sprawiedliwość wierzącymi.
To, że łza kapnie, to, że jest już trochę samotnie – nie jest ważne,
Bo od tego jest to COŚ gorsze, to młodsze…
gdy zapytam Polaka nowego – młodego – co tutaj przybędzie
– czy wie gdzie jest ta Góra Polskiego Zwycięstwa pod włoskim niebem –
odpowiada z uśmiechem i wzruszeniem ramion – NO… NIE Wiem! (…)
Launceston 2012/Tasmania
Powyżej konsul generalna RP (Sydney) p. Regina Jurkowska uhonorowała Mariana Zazulę Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Red. naszepismo.pl
np.pl
W Anglii zdarzyło się to już wcześniej. Historyczne zbiory polskie zostały porzucone i rozkradzione. Nie pamiętam niestety dokładnie gdzie to było. Może ktoś pamięta i może to przypomnieć?
Polskie władze dyplomatyczne w Anglii powinny takie wydarzenie obserwować i szybko działać. W Anglii była duża populacja weteranów polskich i jest dzisiaj duża populacja ich potomków. Władze polskie mogłyby nawet złożyć Apel o przekazywanie lub sprzedaż pamiątek po weteranach.
Tak, zgadza się, ja też o tym czytałam i to tutaj na tym portalu, ale to było jakiś czas temu i nie mogę tego odnaleźć. Pozdrowienia dla „Anglii”
@@@
Nic nowego. Tak było w Adelajdzie, gdzie wywalono na śmiecie pamiątki i publikacje kiedy zmarł kronikarz Polonii (w Adelajdzie) australijskiej. Tak się dzieje. gdzie nowi demolują stare Domy Polskie i to co zostało zbierane przez „starych” to po prostu dla nich śmieć.
Tak też ląduje „stara Polonia” – tam gdzie i te pamiątki
Czesław
Również w Domu Polskim w Rowville, Victoria wyrzucono książki największych pisarzy polskich. Na pytanie „kto o tym zadecydował” nikt nie znał odpowiedzi, nawet pracownicy.
Witam. Jestem rodzina do Mariana Zazuli córka jego kuzynki że strony jego ojca. Bardzo bym chciała wiedzieć kiedy zmarł wujek i gdzie jest pochowany. Pozdrawiam Jadwiga Widziak