Czyn i legenda! Czym bylo Przebraze?
|Prof. dr hab. Stanisław Nicieja
LUDOBÓJSTWO -UPA na Kresach Poludniowo-Wschodnich Dawne Kresy Poludniowo-Wschodnie w Optyce Historycznej i Wspólczesnej – Seria – tom 8 Pod redakcja Witolda Listowskiego – Prof. dr hab. Stanislaw Nicieja Obroncy Przebraza – czyn i legenda. Czym bylo Przebraze?
Zrobilem prywatny sondaż w młodym pokoleniu Polaków. Dla wielu, w tym moich studentów, był to pusty dźwięk. Jakaś dziwna nazwa jakiejś miejscowości. Ale co tam się zdarzyło? Wzruszenie ramion.
Przed kilku laty polski eurodeputowany Janusz Onyszkiewicz, wcześniej sztandarowa postać „Solidarności”, polski minister obrony narodowej, mąż wnuczki Józefa Pilsudskiego stwierdził: „Sprawa rzezi wołyńskich była wielokrotnie omawiana i nie ma co do niej wracać”.
A gdyby tak powiedział o sprawie Katynia, o sprawie powstania w getcie warszawskim i o powstaniu warszawskim, że były tyle razy omawiane, więc po co do nich wracać? Po co organizować kolejny „Marsz Żywych” w Oświęcimiu, skoro tyle razy był organizowany? Nie wiem, czy z takich slów Onyszkiewicz potrafiłby się wytłumaczyć.
Odpowiadam mężowi wnuczki Piłsudskiego, że po to musimy wracać do rzezi wołyńskich i podolskich – czynić to musimy zwłaszcza na Śląsku, Ziemi Lubuskiej i Pomorzu, gdzie mieszkają potomkowie ich ofiar – aby historia uczyła, że są zbrodnie niewybaczalne, i aby na Ukrainie, dziś państwie z Polską zaprzyjaźnionym, nie było zgody na gloryfikację ludobójców i czynienie z nich bohaterów, którym stawia się pomniki i nazywa ich imieniem główne ulice Lwowa, Stanisławowa czy Łucka, gdzie wsiąkła krew ich ofiar.
Jak byśmy reagowali, gdyby w Berlinie czy Dreźnie nazywano ulice imieniem Hitlera czy Goeringa? Fenomen Przebraża Zbrodnie banderowców na Wołyniu to polski holocaust. W okrutny sposób zamordowano tam dziesiątki tysięcy niewinnych ludzi, w tym starców i dzieci, nierzadko przy pomocy wideł, noży, siekier, metalowych prętów i pił; spalono tysiące domów, dworów, kaplic i kościołów z zamkniętymi wewnątrz ludźmi.
Po wielu niegdyś tętniących życiem polskich wsiach nie ma dziś śladu. Został jałowy ugór i gdzieniegdzie krzyże. Stało się to w środku XX wieku, w centrum Europy, a nie w mrocznym średniowieczu, w czasie najazdów Tatarów i nie gdzieś na Antypodach. W czasie walk z ukraińskimi nacjonalistami w latach 1943-1944 prawie każdy przysiółek, kolonia, wieś, miasteczko, a nawet duże miasta na Wołyniu spłynęły polską krwią. Powstawały w nich punkty polskiej samoobrony. Spośród tych licznych miejscowości Przebraże zasłynęło jako najsilniejszy ośrodek polskiej samoobrony.
Przebraże leżało na skraju lasów, dziesięć kilometrów na północny wschód od dużego węzła kolejowego w Kiwercach. Tędy wiódł główny szlak komunikacyjny 136 do stolicy Wołynia. Przebraże było dużą kolonią polską utworzoną w 1864 roku po upadku powstania styczniowego i po uwłaszczeniu przez władze carskie chłopów kosztem rozparcelowanych majątków tamtejszych polskich ziemian.
Obok: Młody obrońca; ppr Jan Kanty Włodzimierz Antoni Rerutko ps. „Drzazga
Przed wybuchem II wojny światowej mieszkało tam ponad 2 tysiące osób – niemal wyłącznie Polaków. W czasie wojny, na wieść o pierwszych napadach banderowców na polskie zagrody, zawiązała się w Przebrażu w marcu 1943 roku samoobrona. Do systemu obronnego Przebraża weszły wszystkie okoliczne przysiółki: Chołopiny, Jaźwiny, Chmielnik, Mosty, Wydranka i Zagajnik. Podobieństwo do obrony Zbaraża Przebraże stało się symbolem heroicznej obrony zdesperowanych, skazanych na zagładę ludzi, którzy cudem uniknęli śmierci z rąk fanatycznych sadystów spod znaku UPA. Byli źle uzbrojeni, dowodzeni przez przypadkowych, niedoświadczonych w bojach młodych podoficerów, stłoczeni po 5-6 rodzin w jednym domostwie lub w pobudowanych w pośpiechu prymitywnych barakach, budach, lepiankach, szałasach i ziemiankach.
W sumie było ich wiele tysięcy – według różnych szacunków od 12-20 tysięcy. Otoczyli miejsce swej obrony transzejami, okopami, bunkrami i drutem kolczastym. W koszmarnych warunkach, o głodzie i chłodzie, w strachu przed niespodziewaną, nagłą śmiercią, w stanach krańcowego wyczerpania, w sierpniowym skwarze i styczniowych mrozach w latach 1943-1944 wytrwali. Stworzyli swoistą „Republikę Przebraską”, która miała władze administracyjne i wojskowe. Wytrzymali wiele ataków kilku tysięcy banderowców i idących za nimi chłopów ukraińskich z nożami, siekierami, z widłami, tzw. siekierników-rabusiów z wozami, na które miano załadować zrabowany majątek pomordowanych obrońców.
Odparli trzy wielkie szturmy żołnierzy UPA: 5 lipca, 31 lipca i 31 sierpnia 1943 roku. Ukraińcy ponieśli duże straty. Ale nie brakowało też ofiar po stronie polskiej – zginęło około 550 obrońców. Przebraże to symbol polskiej zwycięskiej samoobrony. I może być porównywane do opisanej w powieści „Ogniem i mieczem” słynnej obrony Zbaraża, którą wprowadził do mitologii narodowej Henryk Sienkiewicz.
Dziś nie ma już Przebraża. W tym miejscu jest małe ukraińskie osiedle – Hajowe (Gajowo), 25 km na północ od Łucka. Zatarto tam ślady po dawnych polskich wsiach i koloniach, gdzie pracowali, a później, w czasie II wojny ginęli Polacy. Obecnie tam, gdzie były polskie przysiółki, stoją na pustych polach krzyże w miejscach zbiorowych mogił.
W 1996 roku staraniem polskich środowisk kombatanckich stworzono pod lasem na wschód od unicestwionej wsi cmentarz obrońców Przebraża – 120 mogił. W 2001 roku Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa wzniosła tam pomnik oraz 14 kamiennych krzyży nagrobnych symbolizujących okalające Przebraże poszczególne miejscowości, w których banderowcy dopuścili się morderstw na ludności polskiej. 137 W końcu sierpnia 1943 roku obrońców Przebraża wzmocnił 100-osobowy oddział Armii Krajowej podporucznika Jana Rerutki (zamordowanego później przez Sowietów), a kilka dni później 200-osobowy oddział kapitana Władysława Kochańskiego. Gdy w lutym 1944 roku Przebraże zajęła Armia Czerwona, żołnierzy samoobrony rozbrojono i wcielono do armii gen. Berlinga, a mieszkańców wysiedlono w nowe granice Polski.
6 czerwca 1945 roku o północy na stację kolejową Opole-Zakrzów wjechał pierwszy transport przesiedleńców z Przebraża – 75 wagonów wyładowanych ludźmi, dobytkiem i bydłem. Nad ranem dojechał drugi taki sam transport. Przyjechał nim m.in. były mieszkaniec Chmielówki – Juliusz Rosiński i na bocznicy kolejowej patrzył ze swoją rodziną, jak żołnierze rosyjscy demontowali maszyny opolskiej cementowni i ładowali je do opuszczonych przez przebrażan wagonów, które wracały na wschód po nowych przesiedleńców. Najwięcej potomków obrońców Przebraża osiadło na Śląsku Opolskim – w Niemodlinie i jego okolicach, we wsiach: Sady, Gościejowice, Skarbiszowice, Prądy i dalej – w Tułowicach, Korfantowie, Rączce, Przydrożu, a także w Olszance Brzeskiej i w Lisięcicach. Jeden z transportów przebrażan trafił też w okolice Krasnego Stawu i Malborka.
Stanislaw Nicieja
Przebraze, «Tu mieszkali Polacy. Wśród nich były tylko dwie rodziny ukraińskie» – wspominała 94-letnia Wira Szulak, mieszkanka wsi Hajowe, świadek tragicznych wydarzeń. Tu został pochowany Edmund Sinicki, moja pierwsza i ostatnia miłość. Miałam 16 lat, a on 20. Był obrońcą – polskim partyzantem. (AJ.J.)
Ilustrajce/ podpisy i komentarz dodał ADMIN (A.J.J.)
##################### np.pl ####################
Jeszcze jeden z jakże niezliczonych epizodów bohaterstwa, walki, ofiar Polaków podczas 2WS.
Pamiętamy i będziemy pamiętać do końca świata. JESTEŚMY TO WINNI OFIAROM.
Pozdrawiam z Sydney.
Tak, i ja za Panem Ryszardem z Sydney powtarzam, że pamiętamy i będziemy pamiętać do końca świata, bo gdy przyjdzie ten czas i na nas to i my chcemy umierać z czystem sumieniem, że pamiętaliśmy i hołd niewinnym ofiarom oddaliśmy, którzy za Polskę w męczarniach ginęli, za to tylko, że Polakami byli.
Pozdrawiam z Auckland
Jarek Micewski NZ
Panie Ryszardzie i Panie Jarku, serdeczne dzięki
Janusz Sieczkowski/ Podkarpacie
A potomstwo Ofiar cierpi dalej! WŁADZE niby Wolnej Polski maja serca z KAMIENIA, jak ci ludzie z Urzędu miasta Elbląg.
A te resztki Wołyniaków i ludzi którzy wołają o sprawiedliwość upokarza się w Kraju gdzie mamy ministrem sprawiedliwości obywatela Polski z pochodzenia aktywnego politycznie Ukrainca – Adama Bodnara.
Boże, chociaż TY wprowadź sprawiedliwość w tym naszym nieszczęśliwym kraju, słyszłeś przecież płacz i krzyk mordowanych dzieci.
Janusz Sieczkowski / Podkarpacie