PODSŁYSZANA ROZMOWA DOROSŁYCH [RODZICÓW] ROK 1965 -DREZDENKO
|AUTOR: KLEMENTYNA ZIELENIEWSKA
Jednego majowego ciepłego, słonecznego popołudnia powróciłam do domu po lekcjach szkolnych. Był rok 1965. W mieszkaniu zastałam samą mamusię. Coś robiła w kuchni. Oczekiwała tatusia i mojej młodszej siostry, którzy to w każdej chwili mogli otworzyć drzwi do mieszkania i pojawić się w przedpokoju.
Tatuś zwykle szedł prosto do swojego pokoju zwanego przez rodziców „gabinetem”.
W drzwiach do kuchni i do tatusia pokoju, były u góry dwa okienka. Tylko od środka tatusia pokoju przyozdobione białą krótką firaneczką. Wyglądało to ładnie. Każdy pokój miał swoją nazwę, chociaż ich liczba ograniczała się do trzech. Od ulicy z dwoma oknami wychodzącymi na zachód, pokój gościnny zawany „salonem” ( w nim rodzice przyjmowali gości).
Przebierałam się w owym salonie, kiedy to tatuś wszedł do mieszkania. Słyszałam jak otwierał drzwi do kuchni. W niej rozpoczął rozmowę z mamusią. Rozumiałam sytuację życiową i polityczną oraz wiedziałam o zakłamanej historii. Byłam w siódmej klasie, przede mną był jeszcze rok nauki w szkole podstawowej. Gdy otworzyłam drzwi do przedpokoju usłyszałam rozmowę rodziców. Wstrzymałam oddech. W głosie tatusia było ogromne podniecenie. Informował mamusię o otrzymanej nagle propozycji z Kuratorium Oświaty. Miał to być awans nauczycielski. Tatuś był nauczycielem geografii z tytułem magisterskim na pełnym etacie zatrudnionym w jednej ze szkół podstawowyvh w Drezdenku, bezpartyjny. Jedynym żywicielem rodziny.
Raptem zaproponowano mu uczenie geografii za granicą i możliwością wyjazdu do miejsca pracy z całą swoją rodziną. Podano dwa państwa Kubę i Japonię. Miał tylko wybrać kraj – Kubę czy Japonię – miał zadecydować.
Rodzice nie zwrócili uwagi na mnie jak wchodziłam do kuchni.
Decyzja należała do rodziców. Tatuś sam jej nie podejmował. Był to bardzo duży krok życiowy.
Mamusia oznajmiła tatusiowi, że nigdzie nie pojedzie, nie będzie przeprowadzać się i nie będzie wyjeżdzać za granicę. Mówiła, że Kuba czy Japonia to będzie tak, że wsadzą nas do wagonu i wywiozą na Syberię, a tam umrzemy z głodu. Przypomniała tatusiowi, że był tam w łagrze i ledwie wyszedł i wie co to jest. Tak pozostaliśmy w Drezenku. Nigdy więcej nie proponowano tatusiowi pracy za granicą, uczenia geografii.
W sposób podstępny chciano pozbyć się nauczyciela geografii, wyeleminować i wywieźć na Sybir. Od owego czasu była we mnie obawa, że możemy być wywiezieni w nocy i zawiezieni na Syberię. W tak podły, podstępny sposób wywożono niewygodnych ludzi.
Autor: Klementyna Zieleniewska / Melbourne
Redakcja np.pl / w internecie/ i NASZE PISMO W SŁUŻBIE OJCZYZNY I POLONII /dwumiesięcznik/ serdecznie dziękuje Pani Klementynie za ten głos pamięci o czasach, kiedy nieliczni „zachowali się jak trzeba” [Inka]
^^^

IPN pamięta o PATRIOCIE z Drezdenka w „Ewidencji grobów weteranów walk o Wolność i Niepodległpść Polski” * Zieleniewski
Przynależność: wojna obronna 1939 r., / Armia Krajowa – Okręg Wileński /Nazwisko: Zieleniewski/ Imię: Witold Norbert Kraj: Polska/ Miejscowość:Drezdenko /Gmina: Drezdenko/ Rodzaj obiektu:/ cmentarz komunalny, ul. Kopernika Lokalizacja: /kwatera 3, rząd 9, miejsce 5.
Ś+P Witold Zieleniewski to niezaprzeczalny przykład i odpowiedź co to znaczy “Być Polakiem”. Urodził się 06.06 1913 roku na pograniczu Patagonii i Kordylierów Andyjskich (Allen), terytorium Rio Negro, jako syn emigranta polskiego, wywodzącego się ze szlachty zaściankowej. Jego życiorys zawarty jest w Jego Książkach. Pozostawił po sobie 24 pozycje bibliograficzne w formie krótkich wspomnień i dobre książki. Pracy pedagogicznej i społecznej poświęcił ponad 43 lata swojego życia. Zmarł 25 listopada 1990 roku w Drezdenku.


CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI !!!
Drezdenko. Znalazłam to urocze miasteczko na mapie. I aż dziw bierze, że aż tam sięgała PRLowska-moskiewska ręka.
Pani Klementyno gratuluję talentu pięknego pisania. To talent po ojcu odziedziczony. Pozdrawiam serdecznie.
Kasia Skoczowska z Devonport
Naprawdę piękne pisanie – niestety – tak mało już dzieci – bez względu na wiek – zwraca się do swoich rodziców: MAMUSIU, TATUSIU, A a to takie polskie i piękne. Dziękujemy Pani Klementynie z Australii.
Justyna Janicka wraz z rodziną
@@@
Panie Redaktorze pisma noszący to DOBRE IMIĘ ANTONI, dziekujemy za to DOBRE PISMO i z okazji IMIENIN – 13 czerwca – przesyłamy życzenia – WSZYSTKIEGO DOBREGO – w imieniny i zawsze.
Lucyna (Lucy) i Jarek Micewscy /NZ
Panie Antoni, życzenia wszystkiego najlepszego przesylam, a jak się dowiedziałem najlepszym życzeniem jest dla Pana jest zdrowie. I tego codziennego zdrowia Panu życzę ja, plus nas 5.
Janusz Sieczkowski
Gdyby się większość Polaków tak zachowała jak Rodzice Pani Klementyny to i Polska i Polonia byłaby dzisiaj inna.
Pozdrowienia zasyłam.
UrszulaTalarek