Cz.2 Polemika o tym, co gdzieś się „zawieruszyło w Australii” …
|„W ODPOWIEDZI NA ODPOWIEDŹ”
AUTOR: Ś+P DR JANUSZ SUBCZYŃSKI
W „Gazecie Wyborczej” nr 155 z 5-6 czerwca ukazała sie odpowiedź -mój artykuł opublikowany w dzienniku „Głos” nr 73 z 4-6 VI, w którym to przedstawiłem miedzy innymi rolę profesora Sonnenfeldta w ustalaniu polityki podporzadkowania Polski Rosji sowieckiej (tak zwana doktryna Sonnenfeldta).

W tym samym artykule opisałem także pokrótce zmianę stosunku wielkiej finansjery wobec kwestii polskiej i wobec ukladu sił w Europie Środkowej, wyrażanej w kolejnych wystapieniach Zbigniewa Brzezinskiego, czołowego przedstawiciela Komisji Trójstronnej. Stwierdziłem tam wreszcie, iż tzw. Studium do Spraw Polskich, założone przez profesora Ehrenkreutza, popierało swoimi wystapieniami interesy miedzynarodowego Żydostwa. Odpowiedź tę przygotował profesor (Ś+P przyp. red. np.pl) Andrzej Ehrenkreutz, który zaprzecza stwierdzeniom wyrażonym w moim artykule.
A wiec ad rem..
Prof Ehrenkreutz pisze: >Studium, którego ja byłem kierownikiem przez kilkanascie lat, miało tyle wspólnego z prof. Sonnenfeldtem, że poprosiliśmy go o wyjasnienie tej jego doktryny w naszym kwartalniku „Studium Papers”. On to zrobił, odrzucając oczywiście interpretacje organiczonego zespolenia się Polski ze Związkiem Sowieckim. Przerzucił odpowiedzialność za tę dotrynę na inne osoby.
Nader ciekawa odpowiedź – a wiec profesor Ehenkreutz nie zaprzecza, iż Helmuth Sonnenfeldt wystapił z taką właśnie doktryną; trudno zreszta zaprzeczyć skoro została ona opublikowa – na i upubliczniona. Stwierdza on, iż prof. Sonnenfeldt nie miał widocznie na myśli tego, co napisał, a za interpretacje zmierzającą do pełnego wcielenia Polski do Związku Sowieckiego, które Sonnenfeldt sugerował jako gwarancje bezpieczeństwa europejskiego, odpowiedzialność ponosza „inne osoby”. Jakie to są osoby, z jakich środowisk się wywodzą, tego już profesor Ehrenkreutz nie uważał za stosowne wyjaśnic. A jednak wydaje mi się, że clou całej kwestii sprowadza się właśnie do owych tajemniczych osób.
Prof. Sonnenfeldt mógł przecież wystąpić z taką czy inną doktryną, mógl ją opublikować, nie miałaby ona jednak żadnego znaczenia, gdyby nie właśnie rola owych „innych osób”, o których profesor Ehrenkreutz już woli nie mówić.
I jeszcze jedno – profesor Ehrenkreutz prawdopodobnie słusznie stwierdza, ze kontakty Studium Spraw Polskich z profesorem Sonnenfeldtem sprowadzały się do pełniejszego wyjaśnienia jego doktryny. O czym profesor Ehrenkreutz jednak nie mówi, to to, iż z jego własnych ust i ust jego żony Blanki Ehrenkreutz, w moim własnym domu, usłyszałem o bliskich osobistych kontaktach, a wręcz przyjaźni z prof. Sonnenfeldtem.
Pamietam nader gorącą debatę w moim domu, gdy z oburzeniem wypowiedziałem się – ja i moja Matka – o zbrodniczym wobec narodu polskiego charakterze doktryny Sonnenfeldta
. Wywołało to prawdziwą burzę ze strony państwa Ehrenkreutzów. Zdumiony byłem wówczas, iż człowiek, który prowadzi tak poważną publikacje jak „Studium Papers” (była rozsyłana do wszystkich uniwersytetów i poważniejszych ośrodków politycznych), że taki właśnie człowiek, mający na celu przecież dobro narodu polskiego może bronić Helmutha Sonnenfeldta – tego, który wyrażał zgodę owych innych osób na pełne zniewolenie narodu polskiego przez sowieckie imperium zła.
2. Sprawa powiazan Studium Spraw Polskich
A oto nastepny fragment z odpowiedzi profesora Ehrenkreutza na mój artykuł: „Studium nie miało żadnych powiązań z, nazwijmy to, obcymi środowiskami. To była instytucja stworzona dzięki ofiarności politycznej Polaków amerykanskich i kilku Amerykanów”. I znowu prof. Ehrenkreutz mówi prawde tylko nieco niepełną.
Istotnie do studium wstapiło wiele inteligencji polskiej w Stanach Zjednoczonych, przekonanych iż służy ono interesom polskim, i tylko polskim, że broni polskiej racji stanu. Jest to więc fakt nie do zaprzeczenia. O czym jednak profesor Ehrenkreutz zdecydował się nie powiedzieć, czy raczej nie sprecyzować, to to, kim byli owi „Amerykanie”, którym tak zależalo, by propagować interesy narodu polskiego na terenie Stanów Zjednoczonych. Nie mówi zatem, dlaczego właczyli sie oni do Studium, kim byli, jaka jest ich rola w tym kraju, z jakich środowisk się wywodzą. Tego profesor Ehrebkreutz czytelnikom „Gazety Wyborczej”- nie wyjasnił, a przeciez rola owych „kilku Amerykanów” w calej sprawie jest nader zasadnicza.
3. Sprawa KOR, Milewskiego i Niepodleglości (…) CDN.

„Jak to było” oddajmy głoś Ś+P Prezydentowi Ronadowi Reganowi – cytaty za Wikipedia:
W 1976 /doktryn Sonnenfeldta/ została skrytykowana przez republikańskiego kontrkandydata Forda w wyborach prezydenckich Ronalda Regana jako „sprzedaż podbitych narodów i zmuszanie ich do zaakceptowania swojego niewolnictwa”. Reagan zaatakował wówczas podstawy polityki zagranicznej administracji Forda: Zapytajcie ludność Łotwy, Litwy, Cechosłówacji, Polski, Węgier i pozostałych NRD, Bułgarii i Rumunii – – spytajcie ich jak to jest, gdy się żyje w świecie nad którym panuje Związek Radziecki. Ja nie chcę żyć w takim świecie i myślę, że wy także.

Dowiadujemy się, że pewien wysoki urzędnik Departamentu Stanu Helmut Sonnenfeldt, o którym dr Kissinger mówi, że jest jego własnym Kissingerem, wyraził pogląd, że te podbite narody powinny wyrzec się myśli o narodowej niepodległości i po prostu powinny stać się częścią ZSRR. Mówi, że ich pragnienie wydostania się z sowieckiego kaftana bezpieczeństwa, zagraża wybuchem III wojny światowej..
„Rzekome sformułowanie tej kompromitującej z punktu widzenia interesów USA koncepcji było później dyskutowane podczas przesłuchania Sonnenfeldta przed komisją Kongresu, podczas której Sonnenfeldt przedstawił argumenty, że sens jego słów podczas odczytu został zniekształcony” /Za Wiki/
Od red. np.pl. Opracowanie jak w części pierwszej. Obrazek wprowadzający dodał ADMIN

####################### np.pl ########################
O tym aż dudni w Polsce. Znacie chyba waszego profesora na Antypodach? I on Wojciech Sadurski próbuje dowieść w mediach społecznościowych, że marszałek Sejmu może nie zwołać posiedzenia Zgromadzenia Narodowego w celu zaprzysiężenia nowego prezydenta.
“Czy Pan sobie zdaje sprawę co Pan wypisuje i że de facto nawołuje Pan do zamachu stanu?” – pytał go na X mec. Bartosz Lewandowski … W odpowiedzi o „silnorazemowym cyrku” pisze już nawet szefowa klubu Lewicy. Anna Maria Żukowska:.- „Tak, nie wątpię, że pan marszałek Szymon Hołownia zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności i właśnie dlatego nie weźmie udziału w waszym “silnorazemowym” cyrku, bo nie chce mieć kiedyś Trybunału Stanu na głowie”.(…)
Jacek Socha
Wojciech Sadurski, jest synem Franciszka który był posłem kilku kadencji Sejmu w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Był to okres kiedy Sejm „pracował „nad zmianami w konstytucji PRL i wstawieniu tam artykułów dotyczących przyjaźni z ZSRR oraz w odniesieniu do PZPR-u jako ośrodka przywództwa politycznego kraju. Było to bardzo niebezpieczne bo jakiekolwiek próby podważenia tego od razu trafiały do przestępstw konstytucyjnych. Przykładowo, harcerze Czarnej Jedynki z Antonim Macierewiczem i Piotrem Naimskim jako prawdziwymi twórcami KOR-u oraz młodsi, zaledwie studenci a nawet uczniowie licealni, stawali się przestępcami konstytucyjnymi.
Sadurscy, mieszkali blisko rodziny Schechterów, a Wojciech skończył liceum Batorego, jak Michnik i kilkoro innych z tego środowiska. W internecie można znaleźć listę absolwentów Batorego z tego okresu. To jest dosłownie 5 minut spaceru do budynku Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w al. Ujazdowskich.
Wojciech Sadurski nie jest „naszym profesorem” na Antypodach.
Prof. Andrzej Nowak przestrzega przed realnym zagrożeniem, jakie budzi kampania prowadzona przeciwko prezydentowi elektowi przez tzw. „Silnych Razem”. Historyk zauważa, że „mamy do czynienia z atmosferą pogromową”, która może doprowadzić do fizycznej napaści na Karola Nawrockiego. A “silnorazowi” puszczają oka – dają znaki, że oni nie znają słowa „nienawiść”.
Mel-Pol
Zdjęcia „SilnychRazem” publikowane w Internecie przedstawiają osoby już dobrze poza wiekiem aktywności zawodowej, często wyglądające niezdrowo, trzymające sloganowe napisy umieszczone na kartonach z większych opakowań. Stroje nabyte dekady wcześniej w PDT Wola lub krakowskim Jubilacie dodają klimatu. Trochę to infantylne i mocno groteskowe.