LEKARZ ŚWIADEK CUDÓW Cz.3.

AUTOR DR ADRZEJ CHODACKI

Motto: „Głównym celem życia jest powiększać zgodnie z naszymi zdolnościami, naszą wiedzę o Bogu i pod Jego wpływem wielbić Go oraz Mu dziękować”. J.R.R. Tolkien

Foto /Wspólnota Parczewska

Dr Andrzej Chodacki to lekarz specjalista, pisarz, poeta, fotografik , muzyk grający na czterech instrumentach, autor koncertów poetyckich, kompozytor muzyki do piętnastu symfonicznych dzieł zawartych w cykle: Pieśni Zmartwtwychwstałego. Requiem dla Odkupiciela oraz Pieśni Wniebowziętych Pieśń Pierwsza Pieśń Druga Pieśń Trzecia Pieśń czwarta. Domine Jesu Christe z monumentalnym chórem oraz orkiestrą symfoniczną. Autor dwunastu książek własnych z poezją i prozą, współautor ponad trzydziestu innych książek i albumów fotograficznych. Laureat pięćdziesięciu pięciu konkursów literackich i fotograficznych. Publikował w licznych magazynach literackich w Polsce i na całym świecie.

Proszę mi tu nie wyjeżdżać z Bogiem!

1

Tak przywitała mnie Anita, młoda kobieta nękana swoją mroczną przeszłością oraz ciężkimi chorobami. Na jedną z tych chorób umierała dziś Anita, a ja nic nie mogłem na to poradzić.

– Ja wierzę w medycynę – dokończyła ostrym jak brzytwa głosem, więc wycofałem się w sprawy merytoryczne, badania, tomografię, chemioterapię, zdając sobie sprawę, że ta wiara, wiara w medycynę, jej nie ura­tuje. Bo cuda to nie jest domena medycyny. Medycyna ma tylko badania, chemioterapię, tomografię i tym po­dobne. Cud to przywilej będący w mocy jedynej istoty na tym świecie – Boga.

Pierwsze dni kobiety w oddziale stały pod znakiem jej konfliktów z personelem wszystkich szczebli. Oni widzieli w tym dowód jej podłości, ja widziałem w jej oczach przerażenie.

Co się stanie z dzieckiem gdy umrę? – mówiły jej jasne źrenice. – Czy będę mogła jeszcze pracować?

Powikłania odsunęły w czasie oczekiwaną z niecier­pliwością chemioterapię, w której pacjentka pokładała ostatnią nadzieję. Leczenie szło źle. Kobieta walczyła ze światem ukryta za maską gniewu i bezczelności, ale gdy wchodziłem na jej salę, potrafiła zdobyć się na uśmiech. Dlaczego? Bo ja jej nie osądzałem. Znałem dobrze jej przeszłość, ucieczka z domu w młodym wieku, ponie­wierka z przypadkowymi mężczyznami, którzy widzieli w niej tylko zabawkę do łóżka. Dwójkę dzieci urodzi­ła nie wiadomo z kim. Wreszcie przyszła choroba. Za­atakowała właśnie tam, gdzie grzech znalazł swoje leże. Rak szyjki macicy, już w chwili przyjęcia do szpitala nieoperacyjny, rozszedł się po niej jak grzech. Rozmo­wy o Bogu szły nam wtedy opornie. Przez trzydzieści lat ignorowała obecność Boga, ale On nie zniknął. Cały czas czekał.

Niewiele udało mi się uzyskać, zarówno pod wzglę­dem merytorycznym, jak i duchowym. Gdy wychodziła z oddziału do domu, poprosiłem Boga, by dał mi jeszcze kiedyś szansę na rozmowę z tą kobietą, zanim umrze. Bóg nie odmawia w takich sprawach. Więc gdy kobie­ta pojawiła się po dwóch miesiącach, nie zdziwiłem się mocno, że Anita chce się wyspowiadać. Mówiła o Bogu jako o istocie, a to była naprawdę nowość. Tak jakby mówiła o bogatym wujku z Ameryki, na którego obra­ziła się kiedyś mocno i którego pomoc odrzuciła wiele lat temu. Nagle coś się zmieniło. Gdzieś tam, w domu, pracy czy podczas snu, coś się zmieniło. Jak to nazwała Anita? Jakby ktoś przełączył przycisk lampy. Wykonała przy tym taki śmieszny ruch palcami, uśmiechając się przy tym, jakby sama rozbawiona tym porównaniem.

Rozmawiać o Bogu z nawróconym grzesznikiem, to jak żeglować po spokojnym jeziorze, gdy łagodny wiatr jednostajnie pcha łódź ku przeciwległemu brzegowi. Tak. W ciągu dwóch miesięcy kobieta, która przez trzy­dzieści lat ignorowała obecność Stwórcy, poczuła Jego miłość tak fizycznie i namacalnie, że uśmiechała się do siebie, choć jej sytuacja nie zmieniła się ani na jotę. Choroba kierowała ją ku śmierci, leczenie pozostawało nieskuteczne, a ona była tego świadoma.

Widziałem umieranie setki razy. Tylko na dwa spo­soby można podzielić przebieg tego procesu. Umieranie z Bogiem i umieranie bez Boga. Gdybym miał wro­gów, nie życzyłbym im tego drugiego. Anita wycofała się z krawędzi przepaści w ostatnim momencie. Ale łotr wiszący obok Jezusa na wzgórzu czaszki wycofał się przecież z tej krawędzi na kilka godzin przed wła­sną śmiercią. On także zmierzał na potępienie, a tego – 32 – pamiętnego dnia, gdy umierał przy Chrystusie, znalazł się wraz z Nim w niebie. Przed Anitą otworzył się nowy świat. Ze swoją tajemniczą wyższością nad prawami rządzącymi tym światem, który znamy. Póki życia, jest w tamtym świecie nadzieja na cud. I taki właśnie cud jednak stał się znów na moich oczach, choć nie zagrały trąby anielskie, nie zadrżała ziemia. Cud stał się udzia­łem tych, którzy w Niego wierzyli.

^^^

CO ZE MNĄ BĘDZIE?

Doktorze, co ze mną będzie? Czy ktokolwiek zdaje sobie sprawę, co oznacza usłyszeć takie pytanie od mło­dej, umierającej kobiety? Jej oczy wbite w moje, jak szpile i dosłownie tak wyglądające od dużych dawek narko­tycznych leków przeciwbólowych. Bóg z łagodnością jej wszystko wyjaśniał. Przedstawił jej kolejne etapy naro­dzenia do nowego życia. Gdy ogarniał tę kobietę swoim ciepłem, zamknęła swoje wielkie oczy i nie otworzyła ich więcej. Patrzyła na tamtą rzeczywistość tak jeszcze przez pół dnia. A potem wypuściła ze swoich rąk nici życia.

Dr Andrzej Chodacki

Książka „Lekarz Świadek Cudów”, której autorem jest dr Andrzej Chodacki została wydana nakładem Wydawnictwa Petrus z Krakowa – rok wydania 2023 ( wznowienie 2024): https://www.wydawnictwopetrus.pl/

################### np.pl ###################

Śledź i polub nas:
2 komentarze

Dodaj Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *