TO OBOWIĄZKOWA LEKTURA!
Profesor Nowak w mocnym wystąpieniu przypomniał Niemcom zbrodnie ich przodków na Polakach.
AUTOR: PROFESOR ANDRZEJ NOWAK
Wybitny historyk, profesor Andrzej Nowak w wykładzie imponującym erudycją, kulturą i… niezbędnym w tych warunkach opanowaniem, wygłosił na zaproszenie niemieckiej, prawicowej partii AfD wykład, w którym przywrócił proporcje we wzajemnych historycznych stosunkach; proporcje tak konsekwentnie naruszane z korzyścią dla Niemiec przez władze obydwu państw oraz potężne germańskie lobby medialne, instytucjonalne i polityczne.

– Jestem obywatelem Polski i w tym sensie jestem zainteresowany stosunkami z Niemcami, jako naszym najważniejszym sąsiadem, czy jednym z najważniejszych sąsiadów, bo trudno tutaj o hierarchię i nie powinno się jej wprowadzać. Ale mówię także z tego miejsca jako historyk. Zajmuję się od lat dziejami Europy Wschodniej, gdzie Niemcy odgrywają bardzo ważną rolę, choć moja specjalność kieruje mnie raczej ku stosunkom polsko-rosyjskim. To jest temat, którym zajmuję się zawodowo od ponad 40 lat – zaznaczył na wstępie mówca.
Uczony przypomniał też, że niedawno – w sierpniu – został doradcą prezydenta RP, a dotychczas nie pełnił żadnych funkcji publicznych. Nie był też i nie jest członkiem żadnej partii. W siedzibie parlamentu naszych zachodnich sąsiadów występował jako prywatna osoba i naukowiec.
Polska „nieobecna” czyli ignorowana
– Tak, Polska należy do mniej zauważanych ofiar w niemieckiej pamięci realnej, w niemieckiej kulturze pamięci – zauważył profesor. Na dowód przytoczył badania opinii publicznej, przeprowadzane przez renomowane instytucje znad Renu. W 2019 roku spytano tamtejszych respondentów, kogo powinno uczcić się jako ofiary II wojny światowej.
Na pierwszym miejscu oczywiście wymienieni zostali – i słusznie – Żydzi: 82% respondentów upomniało się o upamiętnianie Żydów. Na drugim miejscu grupa Sinti i Roma – 44%. Następnie niepełnosprawni, zamordowani w czasie II wojny światowej. Dalej członkowie niemieckiego ruchu oporu, 5%. Dalej homoseksualiści i tak dalej, coraz mniej liczne kategorie już oscylujące wokół 1% lub poniżej 1% respondentów. Nie było w tej kategorii nie tylko Polaków, ale żadnych innych narodów wschodniej Europy poddanych niemieckiej okupacji w czasie II wojny światowej. I to jest wymierne świadectwo stanu niemieckiej pamięci – wypomniał prof. Nowak.
Podobne rezultaty przyniosły badania Instytutu Pileckiego sprzed około 4 lat.
– Czy milion czterysta tysięcy zabitych cywilów to jest dość, żeby upomnieć się o miejsce, specjalne miejsce w pamięci niemieckiej? Przypomnę, to jest cztery razy mniej niż Żydów zamordowanych przez Niemców, ale czy cztery razy mniej oznacza, że nie warto pamiętać? Takie pytanie trzeba sobie zadać – zauważył mówca.
Sięgnął też głębiej w dzieje relacji polsko-niemieckich, wspominając rozbiory Polski i pozbawienie nas niepodległości na długie 123 lata. W procesie tym, jak wspomniał, kluczową rolę odegrały dwa mocarstwa: Prusy Fryderyka II i Fryderyka Wilhelma I oraz Rosja Katarzyny II. – Moment ten wskazuje na szczególne znaczenie skojarzenia w polskiej pamięci niebezpieczeństwa, jakie wynika nie z nacjonalizmów, tylko z imperializmów; z imperializmów, które porozumiewają się między sobą kosztem słabszych państw. Wydaje mi się, że to jest dzisiaj także niezwykle ważny i aktualny temat – podkreślił.
Wręczył też gospodarzom dwie książki swojego autorstwa, w tym między innymi wydaną również w Niemczech pozycję traktująca o porozumieniu brytyjsko-sowieckim, oddającym po I wojnie światowej Polskę w ręce bolszewików. Zdołaliśmy się wtedy jeszcze przed realizacją takiego tragicznego scenariusza obronić – dzięki cudowi nad Wisłą. Polska zyskała wtedy szansę na odbudowę swego państwa w ramach XX-lecia międzywojennego.
Otóż chciałem zwrócić uwagę na ten właśnie aspekt polskiego doświadczenia historycznego, jakie nie jest tylko partykularnym doświadczeniem czy traumą, która nie ma znaczenia i powinna być zapomniana, wyleczona – wskazywał profesor Nowak. – Nie, ponieważ zjawisko imperializmów – agresywnych, porozumiewających się między sobą kosztem słabszych – i pokusa appeasementu [ustępstw] ze strony innych mocarstw, jest stale nawracającą pokusą i niebezpieczeństwem. Więc dlatego warto w Domu Niemiecko-Polskim przypominać historię porozumiewających się ze sobą imperializmów, i niebezpieczeństwa polityki appeasementu ze strony innych mocarstw – dodał.
Prelegent powołał się na własne doświadczenie historyka. Według jego obserwacji, tym co najbardziej uderza w ostatnich wiekach w niemieckim spojrzeniu na historię, jest… niedostrzeganie Polski. W ten sposób profesor w elegancki sposób wytknął Niemcom pogardliwy stosunek do naszego kraju ze strony elit rządzących ich państwem, i to od dawna. – Nie jakaś wrogość do Polski, nie, myślę, że tego nie doświadczamy, tylko pomijanie Polski. Na wschód od Niemiec jest tylko Rosja – powiedział.

ITAR-TASS/imago image
Gość przodującej obecnie w sondażach partii AfD zwrócił uwagę na powtarzające się „przejęzyczenia” tamtejszych czołowych polityków. Na przykład byłej kanclerz Angeli Merkel, nazywającej notorycznie Rosję „największym sąsiadem Niemiec”.Takie sformułowania nasuwają historykowi wspomnienie czasów, gdy było tak dosłownie: obydwa państwa faktycznie sąsiadowały, kosztem naszego kraju.
Źródło: YouTub e/ AfDFraktionimBundestag / Biały Kruk /Pch

Dla naszepismo.pl opracował Mateusz Konarski / Ilustracje dodał ADMIN
DZIĘKUJEMY
#################### np.pl ####################
