Arłamów
|Malownicza osada w Ustrzykach Dolnych
AUTOR: EWA MICHAŁOWSKA-WALKIEWICZ
Arłamów, to osada usytuowana w Polsce, w województwie podkarpackim w powiecie bieszczadzkim, w gminie Ustrzyki Dolne. Miejscowość ta leży na terenie założonego w 1992 roku Parku Krajobrazowego Gór Słonnych. Jest to miejscowość turystyczna, do której bardzo jest łatwo dotrzeć komunikacją miejską i pociągiem z Przemyśla, największego miasta w powiecie.
Wieś szlachecka
Arłamów, zapisał się w naszej historii jako niegdyś szlachecka wieś prywatna, która należała do rodu Herburtów. Położona była ona na przełomie XVI i XVII wieku w powiecie przemyskim w województwie ruskim. W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, Arłamów należy już do województwa krośnieńskiego. Jak zatem wiadomo, Arłamów położony jest w Górach Sanocko- Turczańskich w Karpatach Wschodnich, w południowo-wschodniej Polsce. Przez miejscowość tę, z północy na południe przepływa potok Arłamówka, będący dopływem rzeki Wyrwy. Od wschodu Arłamów graniczy z Ukrainą. Od południa graniczy z Kwaszeniną, z zachodu z Makową, a od północy z północy z Paprotnem. Najwyższe wzniesienie o nazwie Ralce, posiada 596 metrów n.p.m. Zachodnim skrajem osady przebiega droga powiatowa nr 2089R Jureczkowa- Kwaszenina- Arłamów, a od niej ciągnie się droga gminna, prowadząca do centrum miejscowości. Najbliższe www.arlamow.plmiasto to Ustrzyki Dolne odległe od Arłamowa o 28 kilometrów.
Pochodzenie Arłamowa
Według tradycji nazwa miejscowości pochodzi od osiedlonych tu, w czasach książąt ruskich, jeńców tatarskich tzw. (włóczęgów). Ponowna lokacja Arłamowa na prawie wołoskim, miała miejsce pod koniec XV wieku i dokonał jej Jan Herburt, z czasem nazwany Janem Arłamowskim. Był to poseł województwa ruskiego, pierwszy właściciel Arłamowa oraz wójt samborski. Kolejnymi właścicielami byli jego spadkobiercy, którzy przyjęli nazwisko Arłamowscy. W 1623 roku, wieś tą przejmuje za długi Iwan Kopystyński, a w połowie stulecia wchodzi w jej posiadanie kasztelan lwowski Andrzej Maksymilian Fredro. W 1693 roku, dobra te nabył Jan Bonawentura Krasiński, wojewoda płocki i starosta warszawski. W 1776 roku, Arłamów wraz z posiadłościami dobromilskimi zakupił od Zofii z Krasińskich księżnej Lubomirskiej rząd austriacki, włączając je w skład dóbr państwowych, tzw. dóbr kameralnych.
Ciekawostki o Arłamowie
W rządowych dokumentach perelowskich, Arłamów występował pod kryptonimem W-2. Dostępu do niego strzegł wysoki na trzy metry i długi na ponad 100 kilometrów płot oraz uzbrojeni po zęby żołnierze MSW. Przez długie lata obrastało miejsce to w różne anegdoty i legendy, a miejscowi ludzie nie mówili o nim inaczej niż „księstwo” albo „państwo arłamowskie”. Dziś na miejscu dawnego Ośrodka Wypoczynkowego Urzędu Rady Ministrów, funkcjonuje luksusowy kompleks hotelowy. Prace nad jego rozbudową były prowadzone ze sporym rozmachem. Z myślą o gościach tego kompleksu w pobliżu Birczy powstało nawet lotnisko zdolne przyjąć niewielkie samoloty. Pewnego razu, przybył do Arłamowa przywódca Jugosławii Josip Broz Tito. Chciał on tutaj rozkoszować się rozlicznymi polowaniami na grubego zwierza. Ponoć spełnił on tu jedno ze swoich największych marzeń i ustrzelił żubra, zaś prezydent Francji Giscard d’Estaing wrócił do domu ze wspaniałym porożem upolowanego przez siebie jelenia. Śmiech zawsze dopadał tych najniżej stojących obywateli Arłamowa, gdy krążyły opowieści o polowaniu Tito. Ponieważ żeby sobie Tito upolował żubra, przywieziono go najpierw z Puszczy Białowieskiej, a że był on jeszcze otumaniony środkami odurzającymi, łatwo stał się celem Jugosłowianina. Niekiedy się zdarzało, że pod ogrodzenie Arłamowa, trafiały ulotki, że łatwiej jest tu upolować żubra niż porządnego polityka tu gościć.
W Arłamowie przy drodze powiatowej na szczycie wzniesienia Wierch mającego 596 m n.p.m. zlokalizowano lądowisko dla helikopterów – helioport do obsługi położonego w Jamnej Górnej kompleksu hotelowego „Hotel Arłamów”. Tutaj wypoczywa nasza kadra piłkarska przed większymi zawodami sportowymi, a niegdyś internowany był tutaj Lech Wałęsa.
Ewa Michałowska – Walkiewicz
Dziękujemy Pani Ewie/ Ilustracje uzupełnił ADMIN
^^^
Od redakcji naszepismo.pl
Tortury internowanego Pana Lecha (ps. „Bolek”) w Arłamowie !!! Jest taka książka pt. „Kryptonim 333”, w której etatowi pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej Tomasz Kozłowski i Grzegorz Majchrzak na podstawie zgromadzonych dokumentów opisują, jak wyglądało 11 miesięcy internowania Wałęsy. Sęk w tym, że w publikacji znalazły się dokumenty stawiające w złym świetle byłego prezydenta – m.in. świadczące o tym, że w okresie odosobnienia wypił morze alkoholu! A oto dowód – zdjęcie – że jednak „Honorowy Więzien Arłamowa” pokazał co potrafi…Nawet głodówkę znosił z wytrwałością i godnością…
################# np pl ################
Fantastyczny jest ten Arłamów i ten Noblista L.Wałęsa
Marek
Superexpres podaje, że Lech „Bolek” wypił 289 butelek wódki – a powinno być alkoholu bo lider klasy pracującej i „honorowy więzień „Wrony” nie zadowalał się byle czym, bo tam były także wina i koniaki. Miał też inne przywileje bo pilnowali go funkcjonariusze z Urzędu ochrony rządu, którzy też nie wylewali za kołnierz a innych internowanych pilnowali więzienni pilnowali klawisze i policjanci.
Już wtedy było wiadomo jakim „niezłomnym elektrykiem” był ten „lider” z Popowa.
Stanisław Z.
A ten facet obok tego Lecha, patrzy z niedowierzaniem, że tak za jednym chaustem mozna wszystko wlać w gardło.
Stefan Kuś
W tych elitach prezydenckich panuje opinia, że „Alek” znaczy się Kwaśniewski, był lepszy niż „Bolek”, bo popijał częściej i więcej, ale miał słabą głowę i zaraz publika o wszystkim wiedziała. Ale i tak mają poszanowanie u ludzi jako dobre głowy państwa demokratycznego.
Szymon Lipski
To nic w porównaniu z tym jak wóda płynęła po „Okrągłym Stole”. Tam Michnik. Wałęsa i Kiszczak, a po boku ci mniejsi przepili Polskę i Solidarność
August S.
Uzupełnienie. Dla wątpiących i nie wierzących w możliwości Wałęsy.
2 but., wódka – 289 but., wino – 158 but., winiak i koniak – 59 but., szampan – 238 but., piwo – 1115 but.” – napisali w raporcie pilnujący go funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu. Tymczasem sam współautor książki przyznaje, że jego zdaniem w wypiciu tak ogromnych ilości wódki Wałęsie mogli pomagać… oficerowie BOR, którzy część alkoholu brali dla siebie.
Na tym nie koniec kontrowersji. W kolejnej notatce drwią bowiem z ogłaszanych przez niego protestów głodowych. – Stwierdzono jednak, że mimo nieprzyjmowania dostarczanych mu posiłków znalazł metodę zastępczą – „Plan B” – i odżywiał się dużymi zapasami słodyczy, w tym czekoladą. I tak wytrzymał parę dni.
Świat odetchnął z ulgą: „Dzięki Bogu Lech przerwał głodówkę i… żyje!”
Historyczna głupota w przypadku podtrzymywania bajki o Wałęsie to utrata sympatii, jaką działacze niepodległościowi otrzymali od wolnego świata w latach 1945 – 1989.
Marian Babicki, Kraków KOP
Nie rócie z Lecha jakiegoś pijusa. No bo jak on skakał przez ten płot do stoczni. Po pijaku to przecież takiego wysokiego płotu nie przeskoczył.
Hanna Pinka
No to co, że wypił całą beczkę tej mieszanki alkoholowej. Pił przecież nie za swoje…Ale pił jak dzentelmen. Popatrzcie. Szklankę trzyma po pańsku trzema „paluszkami”. Wskazującem naciska nos, dla lepszego przewietrzenia, a głowa odchylona z wdziękiem do tyłu aby nic nie kapło na brodę, albo na świąteczny garnitur. – a poszło w gardło .A poza tym, to chłop ale z klasą, co robi wrażenie. I ta „butonierka z wiecznym piórem atramentowym w kieszonce zamiast jakiejś szmatki kolorowej…
Małgorzata Tarka
@@@
Julia Nawalna spotkała się z byłym prezydentem RP – Lechem Wałęsą
Rozmawiałam, dostałem wiele przydatnych rad. Zarównoh Wałęsa jak i Adam Michnik absolutnie wierzą w szybkie zmiany na lepsze w Rosji” – zaznaczyła. A, że też ktoś ją skierował WŁAŚNIE do tych dwóch osobników, którzy upijali Kiszczaka a Kiszczak się im reważował, a Michnik to namiętnie slinił czerwone usta Jaruzelskiego kiedy po pijaku się z nim całował, A kiedy mówił „Kocham cie Wojciechu” to aż się z podniecenia zająkał. A potem amoku zawołał „Odpier…..ie’ się od Kiszczaka. Opozycja? A resztę to hadko pisać
Janusz Sieczkowski