01.09.1939.

Dnia 1 września roku pamiętnego!

RODZINA HITLERÓW

Powyżej: od lewej: ojciec Alois, matka Klara z domu Pölzl i Adolf jako dziecko. Fot. Keystone-France/Gamma-Keystone via Getty Images oraz Three Lions/Getty Images

1 września 1939 r. wojska niemieckie bez wypowiedzenia wojny przekroczyły o świcie na całej niemal długości granice Rzeczypospolitej, rozpoczynając tym samym pierwszą kampanię II wojny światowej. Osamotnione w walce Wojsko Polskie nie mogło skutecznie przeciwstawić się agresji Niemiec i sowieckiej inwazji dokonanej 17 września. Konsekwencją tej sytuacji stał się IV rozbiór Polski dokonany przez Hitlera i Stalina.

„Zniszczenie Polski jest naszym pierwszym zadaniem. Celem musi być nie dotarcie do jakiejś oznaczonej linii, lecz zniszczenie żywej siły. Nawet gdyby wojna miała wybuchnąć na Zachodzie, zniszczenie Polski musi być pierwszym naszym zadaniem. Decyzja musi być natychmiastowa ze względu na porę roku. Podam dla celów propagandowych jakąś przyczynę wybuchu wojny. Mniejsza z tym, czy będzie ona wiarygodna, czy nie. Zwycięzcy nikt nie pyta, czy powiedział prawdę, czy też nie. W sprawach związanych z rozpoczęciem i prowadzeniem wojny nie decyduje prawo, lecz zwycięstwo. Bądźcie bez litości, bądźcie brutalni” – słowa te wypowiedział Adolf Hitler na naradzie dowódców w przededniu podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow.

Wiele pokoleń uczyło się w szkole, że pierwsze strzały w II wojnie światowej padły 1 września 1939 roku o godzinie 4:45 na Westerplatte. Były tereny w Polsce, gdzie znano zupełnie inną historię, ale Westerplatte miało i ma do dzisiaj status rozpoznawalnego na świecie symbolu. I pewnie tak zostanie, choć w coraz większej liczbie miejsc można udokumentować ataki o kilka, a nawet kilkanaście minut wcześniejsze. W ich nagłaśnianiu pomaga dociekliwość historyków i ambicje władz lokalnych.

Tak było z Wieluniem, którego historia przebiła się przed kilku laty do świadomości Polaków, co też znalazło stosowną rangę w rocznicowych uroczystościach państwowych. Bomby lotnicze spadły na to miasteczko pod Sieradzem o godzinie 4:40, a więc pięć minut przed strzałami z pancernika Schleswig – Holstein na Westerplatte. Instytut Pamięci Narodowej oficjalnie potwierdził, że to tam tak naprawdę zaczął się atak III Rzeszy na Polskę. Zginęło wielu mieszkańców, a centrum zostało kompletnie zniszczone. Już wydawało się, że kampania wrześniowa jest dokładnie opisana w setkach książek i artykułów, a jednak wciąż nas zaskakują nowe fakty. Naszą wiedzę historyczną uzupełniają już nie tylko wydarzenia wieluńskie, od niedawna także atak niemiecki w Tczewie, który nastąpił 11 minut przed rozpoczęciem ognia na Westerplatte – o 4:34.

Tajemnica „Pomorskiego Katynia

”Strzelali z bliska, grzebali ludzi żywcem, główki dzieci rozbijali o drzewa d Egzekucje w pobliżu Piaśnicy, nazywanej też Pomorskim Katyniem albo Kaszubską Golgotą, rozpoczęły się pod koniec października 1939 roku. Poprzedziły je masowe aresztowania Polaków. Na terenie byłego Wolnego Miasta Gdańska zaczęły się one już 1 września wraz z wybuchem II wojny światowej. Podobną akcję Niemcy przeprowadzili w Gdyni, po zdobyciu miasta 14 września, a także w innych miejscowościach Kaszub i Kociewia, zwłaszcza w Pucku i Wejherowie. Ludzi zatrzymywano na podstawie list proskrypcyjnych, które Niemcy zaczęli tworzyć wiele lat przed wybuchem wojny. Wpisywali na nie nazwiska osób – oględnie mówiąc – niesprzyjających niemieckiej władzy.

Ponieważ jednak głównym celem Intelligenzaktion (Akcja Inteligencja) było zniszczenie polskich elit społecznych i politycznych, aresztowania dotknęły głównie przedstawicieli inteligencji, duchowieństwa, ziemiaństwa, urzędników i wojskowych, kupców i przedsiębiorców oraz działaczy organizacji politycznych, religijnych, społecznych, kulturalnych, oświatowych czy sportowych.

Zgodnie z rasistowskim stereotypem Polaka rozpowszechnionym w III Rzeszy, świadomość narodową miała mieć wyłącznie polska inteligencja, natomiast ludowi, zajętemu troską o codzienny byt, los państwa był obojętny. Aresztowanych najpierw rozlokowano w więzieniach. Jedno z największych znajdowało się w Wejherowie, gdzie trafiło kilka tysięcy osób zwiezionych z różnych miejscowości Pomorza. Warto też przypomnieć, że już 2 września 1939 roku powstał obóz Stutthof w Sztutowie, który był pierwszym obozem koncentracyjnym założonym przez Niemców na ziemiach państwa polskiego, a jego pierwszymi więźniami byli Polacy z Pomorza. Wykonawcami planu, który miał doprowadzić do wymazania wszelkich śladów polskości z tego regionu byli żołnierze Wehrmachtu, funkcjonariusze i urzędnicy III Rzeszy, ale także część cywilów, którzy licznie wstępowali w szeregi tzw. Selbstschutzu – paramilitarnej formacji o charakterze policyjnej, utworzonej na okupowanych ziemiach polskich. W wrześniu 1939 roku na Pomorzu liczyła ona około 8 tysięcy funkcjonariuszy, a w listopadzie tego samego roku – już ponad 38 tysięcy.

Członkowie Selbstschutzu byli dla Polaków szczególnie niebezpieczni – jako sąsiedzi doskonale znali lokalne stosunki i uwarunkowania. Brali udział w brutalnych aresztowaniach i egzekucjach, często korzystając z okazji do wyrównania przedwojennych porachunków. Zagarniali też mienie należące do aresztowanych i mordowanych Polaków.
Do takich zachowań zachęcał ich zwłaszcza gdański gauleiter NSDAP Albert Forster, wykonawca woli Adolfa Hitlera na Pomorzu. Ludobójstwo w lasach piaśnickich (obszar o powierzchni około 250 hektarów położony w odległości 10 kilometrów od Wejherowa) prawdopodobnie zaczęło się pod koniec października 1939 roku, choć wśród historyków zgodności co do daty pierwszej egzekucji nie ma.

Zbiegło się to z momentem likwidacji administracji wojskowej na okupowanych obszarach Pomorza i utworzenia Okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie. Masowe mordy poprzedziła narada, podczas której dowódca tzw. Einsatzkommando 16 i szef gestapo w Gdańsku Rudolf Tröger przekazał oficerom SD i Sipo polecenie Reichsführer-SS Hansa Himmlera, aby „sprzątnąć polską inteligencję”.

Do pociągu relacji Lębork-Gdańsk doczepiano dwa-trzy wagony specjalne wypełnione mężczyznami, kobietami i dziećmi przeznaczonymi na stracenie. Odczepiano je na stacji w Wejherowie. „Wagony z tymi ludźmi przetaczano następnie na bocznicę, gdzie czekały autobusy i ciężarówki, do których ich brutalnie wypchano, rozdzielając rodziny. Płacz matek, zrozpaczonych wydzieraniem im dzieci, rozlegał się na przyległych ulicach. Pozwalano im zatrzymać tylko niemowlęta. Wywożono ich do Piaśnicy, skąd po kilku godzinach wracały puste pojazdy” – pisze w swojej książce Barbara Bojarska. Feliks Kreft, telegrafista na stacji kolejowej w Wejherowie zeznał po wojnie, że między końcem października 1939 roku a kwietniem 1940 roku do Wejherowa przybywało osiem wagonów specjalnych tygodniowo. Z kolei dróżnik z szosy Wejherowo-Krokowa każdego dnia obserwował konwoje wjeżdżające do lasu. Liczyły do 12 samochodów. Autobusom lub krytym ciężarówkom ze skazańcami towarzyszyły motocykle i samochody osobowe przewożące eskortę oraz członków plutonu egzekucyjnego. Należeli do niego członkowie specjalnej jednostki, oddziału wartowniczo-szturmowego SS Wachsturmbann „Eimann”. Ich dowódcą był Kurt Eimann.

Przed egzekucją przygotowywano w lesie doły, w których mieli być pochowani rozstrzelani. Na początku kopali je członkowie Selbstschutz oraz zwerbowani niemieccy rolnicy z okolic Piaśnicy. Od listopada pracowała tu 40-osobowa grupa Polaków, więźniów obozu dla internowanych w gdańskim Nowym Porcie. Po dwóch tygodniach samochód ciężarowy, który odwoził ich do pracy, przywiózł do obozu same ubrania. – zginęli w Piaśnicy. Na miejscu egzekucji skazańców zmuszano, aby rozebrali się do bielizny. Potem ustawiano ich na skraju dołów (czasem kazano im uklęknąć) i rozstrzeliwano z karabinów maszynowych bądź zabijano strzałem w tył głowy.

BESTIE

„Do ofiar strzelano z bliskiej odległości, nakazując stawać nad wykopanym grobem. Nie dobitych zasypywano ziemią, dzieci rozbijano o drzewa” – pisze w oparciu o relacje świadków Bojarska. Zdarzały się przypadki grzebania rannych żywcem.

Egzekucje odbywały się zarówno w dzień, jak i w nocy. Elżbieta Grot, szefowa działu naukowego Muzeum Stutthof, która od lat zajmuje się zbrodnią w lasach piaśnickich ocenia, że w ciągu jednego dnia esesmani byli w stanie rozstrzelać około 150 osób. Przed zbrodnią zazwyczaj dostawali alkohol.

Kiedy było już po wszystkim, samochody odwoziły do Wejherowa ubrania zamordowanych.

Niemcy dokładali starań, aby zbrodnie w Piaśnicy nie wyszły na jaw. Rodziny ofiar informowano, że ich bliscy wyjechali do Generalnego Gubernatorstwa albo że władze niemieckie nic nie wiedzą o ich losie. Latem i jesienią 1944 roku Niemcy zaczęli zacierać ślady zbrodni. Z obozu koncentracyjnego Stutthof sprowadzili 36 więźniów, którzy rozkopywali masowe groby, wydobywali szczątki i palili je w leśnych paleniskach. Trwało to kilka tygodni. Następnie więźniów rozstrzelano, a ich ciała także spalono. Szczątki ukryto w lesie.

To dlatego tak trudno ustalić dokładną liczbę osób, które zostały zamordowane w Piaśnicy. Nie wspominając już o tym, że brakuje dokumentów. Większość oprawców z Piaśnicy pozostała bezkarna. Członkowie Selbstschutzu przed końcem wojny opuścili Pomorze Gdańskie, uciekając do Niemiec. Ich dowódca Ludolf von Alvensleben zbiegł do Argentyny, gdzie w 1970 roku zmarł jako szanowany obywatel.
Albert Forster usiłował ukryć się na Zachodzie, ale zatrzymany przez Anglików jako zbrodniarz wojenny, został przekazany Polsce, gdzie skazano go na karę śmierci.

Kurt Eimann podczas procesu w Hanowerze przyznał się do zamordowania 1200 pacjentów zakładów psychiatrycznych, za co został skazany na cztery lata więzienia. Odsiedział dwa.

Chcąc odnaleźć pozostałych winnych, Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Gdańsku w kwietniu 1967 roku wszczęła kolejne śledztwo. Po zgromadzeniu szeregu dowodów i wyjaśnieniu części okoliczności zbrodni, w 1975 roku dochodzenie zostało zawieszone. Uznano, że nie ma możliwości dotarcia do świadków mieszkających za „żelazną kurtyną”.

***

ZADUMA O ZBRODNI…

Powyżej: Kolejna rocznica zbrodni w lasach piaśnickich. Fot. PAP/Adam Warżawa

DNIA PIERWSZEGO WRZEŚNIA

Aby nie przeszkadzały reklamy proszę klikną w skip ads

***

Opracowanie: Antoni J. Jasiński

Źródło: Adam Cisowski /Tygodnik TVP/Polskie Radio.pl i materiały własne,

#################################################







Śledź i polub nas:
Jedenkomentarz

Dodaj Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *