CIEKAWY ARTYKUŁ, O TYM, ŻE NIE JEST DOBRZE…
|AUTOR: FILIP STAWRZ
Konstanty Ildefons Gałczyński „Pieśń o żołnierzach z Westerplatte”
Kiedy się wypełniły dni
i przyszło zginąć latem,
prosto do nieba czwórkami szli
żołnierze z Westerplatte.
I tak śpiewali: Ach, to nic,
że tak bolały rany,
bo jakże słodko teraz iść
na te niebiańskie polany.
W Gdańsku staliśmy tak jak mur,
gwiżdżąc na szwabską armatę,
teraz wznosimy się wśród chmur,
żołnierze z Westerplatte.
I ci, co dobry mają wzrok
i słuch, słyszeli pono,
jak dudni w chmurach równy krok
Morskiego Batalionu.
I śpiew słyszano taki: – By
słoneczny czas wyzyskać,
będziemy grzać się w ciepłe dni
na rajskich wrzosowiskach.
Lecz gdy wiatr zimny będzie dął,
i smutek krążył światem,
w środek Warszawy spłyniemy w dół,
żołnierze z Westerplatte.
Jak zachowaliby się Polacy w wypadku wojny? Są wyniki sondażu
Czy Polacy są gotowi na wojnę? Z badania przeprowadzonego na zlecenie „Rzeczpospolitej” dowiadujemy się między innymi, że w przypadku ataku zbrojnego Rosji na Polskę co trzeci Polak zdecydowałby się na ucieczkę z miejsca zamieszkania, tylko 15,7% badanych wstąpiłoby na ochotnika do wojska.
Co zrobiliby mieszkańcy Lublina?
– Wspierałbym swój kraj jako wolontariusz albo poszedłbym na ochotnika do wojska. Brałem udział w zawodach strzeleckich, trochę strzelałem z broni – mówi jeden z mieszkańców Lublina. – Tak jak teraz o tym myślę, to możliwe, że bym uciekała, bo bałabym się o swoje życie. Najpierw zabezpieczyłbym swoją rodzinę, ale chyba nie wyjechałbym z Polski, tylko broniłbym swojej ojczyzny do końca. Na początek uciekłabym na drugą stronę Wisły. Sama wychowuję syna i on jest dla mnie priorytetem. Myślę, że bym pomagała i nie uciekała, bo nie mam dokąd – dodają inni mieszkańcy.
Wiele kobiet chciałoby działać jako wolontariuszki
– Wydaje mi się, że znamienny jest tutaj wskaźnik dużej obecności kobiet w takich deklaracjach wolonatriackich – mówi dr Karolina Podgórska z Instytutu Socjologii UMCS. – Pomoc, która była udzielana przez ostatnie 2 lata, też miała kobiecą twarz, więc wydaje mi się to tutaj podobne. Dość duży wskaźnik osób, które deklarowałyby wyjazd z regionów wojennych, czyli ponad 37%, przy czym tylko 12% za granicę, 25% osób zostałby w kraju, tylko wyjechałoby w inne regiony i wtedy byłyby to osoby wewnętrznie przesiedlone, czyli imigranci wewnętrzni, z czym mamy do czynienia w Ukrainie i to jest ogromna skala.
Nieduży odsetek ludzi jest w stanie ryzykować swoim życiem
– Odwołam się do lektury dość znanej osobistości w świecie militarnym, czyli Navala – mówi Jakub Maklakiewicz, zastępca dowódcy Jednostki Strzeleckiej 0302. – W jednej z jego książek pisał o tym, że jeśli ktoś chce uciec, to nie będzie walczył, nie będzie pomagał, więc niech nie przeszkadza. Tak samo jest przy wypadku samochodowym – jest kilkudziesięciu gapiów, a rannym pomocy udziela tylko kilka osób, wiec lepiej, żeby tych gapiów nie było, bo oni tylko utrudniają.
– Rozumiem tych ludzi, którzy mówią, że będą uciekać i wywozić rodzinę – mówi Dawid Foltyn, dowódca Jednostki Strzeleckiej 0302 w Lublinie. – Są dużo bezpieczniejsi niż w mieście. Wydawało się, że schrony w piwnicach, garażach podziemnych są bezpieczne, a okazało się, że nie. Bo one mają na tak naprawdę zazwyczaj jedno wyjście. Zawalenie kawałka bloku powodowało zasypanie tego schronu.
– Mamy ten wyjątkowy zasób, który odziedziczyliśmy po naszych przodkach, po polskim państwie podziemnym – mówi Karol Wołek, prezes Zarządu Głównego Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. – Gdzie największy odsetek ludności zaangażował się w walkę o niepodległość Polski. Dla przykładu Francuzi są dumni ze swojego tzw. ruchu oporu, gdzie szacuje się, ze około 0,5% ludności była zaangażowana w walkę, żeby Francja była niepodległym państwem. U nas było to 10%. Nie dziwi mnie, że tak nieduży odsetek ludzi jest w stanie ryzykować więcej, ryzykować swoim życiem i swoich rodzin, całym swoim majątkiem, żeby wolna i niepodległa Polska istniała. Odpowiedzi są zaskoczeniem, nie wiem, czy one były przygotowywane i były do wyboru, czy każdy mówił, jak się zachowa. Dzisiaj nie mamy frontu i nie mamy bezpiecznych miejsc. Każdy, nawet na dalekim zapleczu, innej części Polski, jest zagrożony, bo rakiety wszędzie dolecą. Wyjazdy ludzi w inną część Polski też nie są rozwiązaniem.
Mieliśmy pytanie o to, ile osób poszłoby do wojska – dodaje dr Karolina Podgórska. – Było to wskazanie 16%. Stosunkowo nie jest ono takie wysokie. Myślę, że ciekawe są deklaracje mówiące o tym, że 22% osób nie zrobiłoby nic. Oznacza to, że 1/5 respondentów być może nie widzi potrzeby podejmowania jakichś szczególnych działań albo czekałaby na moment, kiedy to się wydarzy. By rzeczywiście pomóc, ważne wcześniejsze szkolenia
– Nie mamy, tak jak w czasie I wojnie światowej, frontów – wskazuje Karol Wołek. – Są walki manewrowe, mamy rakiety. Jednostki wojskowe, to, gdzie one są położone, jest znane potencjalnemu przeciwnikowi już od dawna. One są jednym z celów, w który będą leciały rakiety. Jeśli ktoś faktycznie chce bronić niepodległości Polski, chce bronić swoich rodzin, to szkoli się dużo wcześniej. A jeśli ktoś już po wybuchu konfliktu zbrojnego, kompletnie nie ma pojęcia o rzemiośle wojskowym i on nagle zapałał romantyczną chęcią zgłoszenia się do armii, to on będzie tylko przeszkadzał. Każdy powinien w tym procesie budowania bezpieczeństwa brać udział. Bo jeśli my zbudujemy pewną odporność psychiczną społeczeństwa, motywację do obrony swoich najbliższych, naszej ojczyzny, to będzie to odporność, która będzie odstraszała potencjalnego agresora.
– Blisko 80% osób wie, co ze sobą zrobić w takiej sytuacji – mówi dr Karolina Podgórska. – Przez to, że pomagamy osobom, które do nas przyjechały i tej pomocy potrzebują, mamy trochę większą wyobraźnię na temat tego, jak może być i stąd ten wysoki wskaźnik samoświadomości, co faktycznie można byłoby ze sobą zrobić. Myślę, że na początku, tuż po inwazji rosyjskiej na Ukrainę, mieliśmy jako społeczeństwo wiele osób, które były zaangażowane w pomaganie. O tym mówi takie poczucie, że faktycznie jest jakieś zagrożenie. Wiele osób mówiło o tym, że ma gdzieś spakowany plecak na wszelki wypadek, zabrane dokumenty itd. Wydaje mi się, że to jest takie trenowanie na sucho. Może dobrze mieć przemyślane takie kwestie, natomiast uważam, że gdyby taka sytuacja faktycznie się zdarzyła, to nie wszystkie te plany dałoby się zrealizować. 29% respondentów deklaruje, że podejmie działania jako wolontariusz, np. w szpitalu.
ŹRÓDŁO:RADIO LUBLIN /Opr.LilKa / opr. AKos
Dla naszepismo.pl opracował i przekazał Filip Stawarz / Ilustracje i wiersz uzupełnił ADMIN
################ np.pl ##############
Gdzie są schrony – „rozdziobią nas kruki i wrony” !
AS
Gdzie jest Obrona Terytorialna, (OT) na którą wydano miliony!
MB
Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz poinformował, że złożył na ręce premiera dymisję ze swojego urzędu. Polityk w ten sposób zakończył misję siłowego przejęcia mediów publicznych, którą dostał od Donalda Tuska po przejęciu władzy. Teraz Sienkiewicz wystartuje w wyborach europejskich, bo tam większa kasa. I nie tylko on.
Tadesz Skoczylas
TO o was „Wyborcy”. Niedzielna dogrywka wyborów samorządowych potwierdziła jedno: Nic się w Polsce nie zmienia na lepsze. Wygrywają partyjniacy, rządzą pieniądze, społeczeństwo lewaczeje. To nie ma nic wspólnego z obywatelskością – ocenia w rozmowie z „Wprost” Paweł Kukiz.
Jacek S
Wpisanie ministra spraw wewnętrznych i administracji Marcina Kierwińskiego na listę do Parlamentu Europejskiego było zaskoczeniem dla polityków PO. Informatorzy z tylnej ściany mówią że to wprawiło w zdumienie samego Kierwińskiego, który nie wybierał się do Brukseli.Ale w warszawskiej PO panika, szok, narady kryzysowe. Mówią, że Kierwiński został politycznie zabity, że to jest jego koniec. Przestaje być ministrem, przestaje być sekretarzem generalnym. Tusk wpisał go na listy do Europarlamentu, żeby się go pozbyć bo Tusk wie, że Kierwiński nie przejdzie..
Ot, takie szemrane porachunki Donek jest zdolny do wszystkiego, On wie kto i kiedy będzie dobrze machał ogonem w germańskiej UE
Adrian Wasiel / Czudec
Profesor Jan Majchrowski dla „Gazety Polskiej” napisał: Witajcie w kraju bezprawia. „Mamy niewątpliwie do czynienia z największą skalą naruszeń prawa przez rządzących w całej historii III RP – mówi „Gazecie Polskiej” prof. Jan Majchrowski, sędzia Trybunału Stanu. Zwraca uwagę nie tylko na metody wykorzystywane w „operacji mającej na celu totalne przejęcie władzy we wszystkich segmentach życia”, lecz także konieczność reakcji: Nie można tylko przyglądać się, jak polskie państwo prawne tonie w odmętach narastającego bezprawia”.
I tu mamy puentę. Państwo polskie rzeczywiści tonie dziś w falach nienawiści, ślepego oddania się obcym dyrektywom i celom, i szału nienawiści do wszystkiego co się tym machinacjom sprzeciwia.
A gęby pełne frazesów o demokracji
Jarek Micewski
Śmiszek- partner Biedronia i Adam Bodnar tak zatroszczyli się aby Hołowniana Polska była uśmiechnięta. A oto odpowiedni artykuł: „W art. 53 § 2a pkt 6 k.k., mówiącym o przestępstwach motywowanych nienawiścią „z powodu przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej lub wyznaniowej ofiary albo z powodu jej bezwyznaniowości” mają pojawić się kolejne cztery kryteria, dotyczące „wieku, płci, orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej” osoby poszkodowanej”. Ma on zaprowadzić za kratki każdego, kto poważy się piętnować wynaturzenia i w ogóle mówić cokolwiek przeciwko nowo mowie reżimowej.
Oczywiście nie dotyczy to Tuska i kompanów, bo oni używając obficie 8 gwiazdek w stosunku do swych przeciwników wypowiadają swą nienawiść w sposób europejski, godny XXI wieku .
Tadeusz Skoczylas
Prezydent o historii polsko-ukraińskiej
A było to 3 MAJA 2022 roku prezyddent Andrzej Duda przywołał słowa Wołodymyra Zełenskiego, który powiedział, że wobec tego, co zrobili Polacy, „cała historia jest nieważna”. – W jakimś sensie można powiedzieć, że tak. Że w całym ogromie tej historii, tak trudnej w ostatnich stuleciach, gdy na wspólnym stole między Polakami i Ukraińcami tak często leżał karabin, leżał topór, leżała broń, został położony chleb. Chleb. Została położona dłoń na dłoni. Dziękuję wam za to.
I co wy dzisiaj na to?
MEsas
Ukraiński minister rolnictwa, Mykoła Solski, został zwolniony z aresztu po wpłaceniu kaucji w wysokości 75,7 mln hrywien, co odpowiada kwocie 1,9 mln dolarów. Skąd ta forsa? Jak on to sobie uskładał. Może premier rządu Ukrainy coś na to powie? A może i sama Unia, która chce mieć Ukrainę w Unii? (…)
Zniesmaczony
Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych poszukiwanego przez Policję Rafała Gawła chce postawić przed sądem posła Konfederacji Grzegorza Brauna. Tropiciele „brunatnego faszyzmu” założyli w tym celu zbiórkę i proszą o datki.
„WESPRZYJ DZIAŁANIA NA POSTAWIENIE GRZEGORZA BRAUNA PRZED SĄDEM!
Zgodnie z naszą obietnicą właśnie doprowadziliśmy do procesu karnego przeciwko Robertowi Bąkiewiczowi.
Teraz czas na Grzegorza Brauna!” – grzmi Ośrodek w mediach społecznościowych. No tak… Judasz chciał zwrócic swoje srerbrniki, kiedy drgnęło mu sumienie, ale nikt nie chciał tego szmalu nawet dotknąć, więc się powiesił.
Adrian Jakucki