Wielkie przebudzenie albo wielkie zniewolenie – trzeciej drogi nie ma

Foto: CYFROWA WYPRAWKA

Autor: Ewa Działa-Szczepańczyk

Wydaje się, że w obliczu tego co się dzisiaj dzieje, powinniśmy wreszcie wybudzić się z różowego hipnotycznego snu pt. „Żyjemy w demokracji, chronią nas prawa obywatelskie, które gwarantowane są np. konstytucją, możemy wpływać na decyzje różnych instytucji państwa poprzez np. prawo do zgromadzeń i wolności wypowiedzi itd.” Jednak z jakiś przyczyn tego nie czynimy. Przeprowadźmy krótką analizę zjawiska. Trzeba to wyraźnie podkreślić – zbiorowa hipnoza ogarnęła przede wszystkim dostatnie społeczeństwa świata Zachodu (Chiny zbudowały już totalitarne państwo, a więc etap społecznej hipnozy mają już za sobą). Dlaczego właśnie te społeczeństwa zostały nią dotknięte i komu to służy? Odpowiedź jest prosta – Wielcy Animatorzy Nowego Światowego Ładu (który ma niebawem nadejść), to ludzie praktyczni i bezwzględni (dlatego doszli do tak wielkich pieniędzy i wpływów politycznych, z których obecnie robią użytek). Postawili w pierwszym rzędzie na te społeczeństwa, ponieważ, po pierwsze, można je ekonomicznie „obskubać” (bo są bogate), po drugie, tylko one wyposażone są niemal w stu procentach w różnego rodzaju technologiczne wynalazki (prawie każdy mieszkaniec Zachodu ma dostęp do radia, telewizji czy internetu). To daje nieograniczone możliwości wpływania na te społeczeństwa i ich „odpowiednie” formatowanie. Proces ten prowadzony od wielu lat, polega przede wszystkim na:

aplikowaniu kiepskiej i wybiórczej edukacji (dzisiaj ten proces wyraźnie przyspieszył na skutek zdalnego nauczania),

– zaszczepianiu idiotycznych ideologii zastępczych (typu neomarksistowski genderyzm, wypełniających powstałą pustkę i uzasadniających określone postawy i działania, a skutkujących społeczną degrengoladą),

– notorycznym pozbawianiu rzetelnej informacji (dla przykładu – informacje o działaniach Wielkich Animatorów są notorycznie utajniane lub ewentualnie oszczędnie sączone opinii publicznej i to w bardzo przypudrowanej wersji – patrz np. coroczne szczyty ekonomiczne w Davos. Dlatego zdecydowana większość ludzi nie ma bladego pojęcia co na owych zjazdach i szczytach dzieje i co się tam ustala [a ustala się wiele istotnych dla świata spraw], mało tego w ogóle nie ma świadomości, że takie „zloty” się odbywają).

– faszerowaniu nieustającą i nachalną propagandą (np. mającą na celu wykreowanie w ludziach lęku przed „pandemią”, lęku przed ociepleniem klimatu wywołanym działaniami człowieka, lęku przed terroryzmem itd. Tacy wylęknieni szybko i łatwo poddajemy się działaniom wszelkich macherów od „ulepszania” świata, dobrowolnie rezygnując ze swoich obywatelskich praw).

W krajach tzw. cywilizacji zachodniej formatowanie ludzkich mózgów praktycznie dobiegło już końca. A widoczną oznaką finalizacji tego procesu jest uporczywe tkwienie tych społeczeństw we wspomnianym hipnotycznym śnie czyli złudzeniach, że żyją jeszcze w tzw. demokracjach. Podsumowując – czas „siewów” w tych krajach praktycznie się zakończył, nastał czas „żniw”. Słowem, wkroczyły one w realizację etapu mającego przynieść Wielkim Animatorom bardziej wymierne korzyści. To przede wszystkim ogromne zyski (np. ze sprzedaży wiadomych szczepionek i testów, przejęcia wszelkiej własności, ciągnięcie profitów z kredytów udzielanych krajom na odbudowę zrujnowanych covidem gospodarek itd.) oraz najważniejsze, rozpoczęcie budowy „lepszego” świata – mocno wyludnionego z niedobitkami w pełni kontrolowanymi i zaprzęgniętymi do pracy na rzecz wyłonionej nowej nomenklatury (starannie wyselekcjonowanych ludzi mających pełnić rolę karbowych) oraz, oczywiście, na rzecz Wielkich Animatorów.

Czy ludzkość pozwoli na realizację tego scenariusza w skali globalnej? Być może, jeszcze nie jest za późno. W końcu Chiny i państwa tzw. Zachodu to jeszcze nie cały świat. Wydaje się, że ta reszta świata, wprawdzie materialnie uboższa (bo latami wyzyskiwana przez tych „cywilizowanych”), ciągle jednak zachowała zdrowy rozsadek. On pozwala im przetrwać (niedostatek zmusza do myślenia). Dlatego nie tak łatwo będzie ich sformatować na modłę zachodnią, chyba, że nikt nie będzie nawet próbował tego robić, przeznaczając ich od razu do biologicznej eliminacji poprzez zafundowaną im nędzę i głód. Ale mimo wszystko, to w nich cała nadzieja, bo na przebudzenie z zamroczenia tzw. ludów „cywilizowanych”, raczej nie ma co liczyć. A może się mylę? Chciałabym się mylić.

Ewa Działa-Szczepańczyk

###########################################

Śledź i polub nas:
2 komentarze

Dodaj Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *