Polski kodeks honorowy
|Polski kodeks honorowy
Władysław Boziewicz
Polski kodeks honorowy (znany też jako kodeks Boziewicza) – publikacja z 1919 dotycząca zasad postępowania honorowego, a w tym odbywania pojedynków autorstwa Władysława Boziewicza. W Polsce międzywojennej był to podstawowy dokument (choć pozaprawny) regulujący te zasady. Do 1939 roku doczekał się ośmiu wydań.
Ostatnie wydarzenia: Czytelnik może sobie wybrać takie, o których przeczytał w ostatnim czasie, jak to z honorem jest…
Przynależność do generacji dyplomatów reprezentujących epokę Kodeksu Honorowego obowiązujący klasy najwyższe – dla dzisiejszej dyplomatycznej generacji to tylko dla pewnej zarozumiałej i zakłamanej grupy „ubaw po pachy” – bo już nie liczy się honor i klasa, a tylko prasa i kasa. Nikogo po imieniu nie tykam a tylko TEGO znanego już z tego, że facet nie ma ani honoru ani klasy – pewnego, byłego ambasadora – którego? Jakiego? Ale to trzeba być na bieżąco i pocztać sobie, posłuchać kto publicznie dopuścił się obrazy bardzo ciężkiej. Obraził Naród do którego i ja należę. Patrz reguła III.
^ Ilustracja/ źródło: Kodeks honorowy pojedynku na szable | Portal i.pl
Dzieło składa się z dwóch części:
Zasady pokojowego postępowania honorowego i Pojedynek (część ta tłumaczy w 404 artykułach reguły pojedynkowania się)
Według Boziewicza; przedmiotem każdej sprawy honorowej jest obraza i jej zadośćuczynienie honorowe. Dzielił obrazy na trzy stopnie:
I: obraza lekka – lekceważące wyrażenie się o kimś. Obrażonemu przysługiwało prawo wyboru broni, a obrażającemu prawo określenia warunków walki,
II: obraza ciężka – zelżenie kogoś pogardliwymi, bądź obelżywymi słowami. Obrażony wybierał broń i określał warunki walki,
III: obraza bardzo ciężka – rękoczyn, hańbiące posądzenie uwłaczające czci danej osoby, OBRAZA NARODU, kobiety lub rodziny. Obrażony wybierał broń i określał warunki walki, a w przypadku pojedynku na pistolety przysługiwał mu pierwszy strzał.
Kto NIE mógł żądać satysfakcji czyli wyzywać na pojedynek osobę, która pozywającego w jakiś sposób obraziła. Wykluczonymi ze społeczności ludzi honorowych są osoby, które dopuściły się pewnego ściśle kodeksem honorowym określonego czynu: a więc indywidua następujące:
Art. 8. Wykluczonymi ze społeczności ludzi honorowych są osoby, które dopuściły się pewnego ściśle kodeksem honorowym określonego czynu; a więc indywidua następujące:
- 1. osoby karane przez sąd państwowy za przestępstwo pochodzące z chciwości zysku lub inne, mogące danego osobnika poniżyć w opinii ogółu;
- 2. denuncjant i zdrajca;
- 3. tchórz w pojedynku lub na polu bitwy;
- 4. Uwaga!: zawiera treść, która dzisiaj w świecie ludzi „wesołych” jest niepoprawna…[przyp. red.np.pl]
- 5. dezerter z armii polskiej;
- 6. nieżądający satysfakcji za ciężką zniewagę, wyrządzoną przez człowieka honorowego;
- 7. przekraczający zasady honorowe w czasie pojedynku lub pertraktacji honorowych;
- 8. odwołujący obrazę na miejscu starcia przed pierwszym złożeniem względnie pierwszą wymianą strzałów;
- 9. przyjmujący utrzymanie od kobiet nie będących jego najbliższymi krewnymi;
- 10. kompromitujący cześć kobiet niedyskrecją;
- 11. notorycznie łamiący słowo honoru;
- 12.zeznający fałsz przed sądem honorowym;
- 13. gospodarz łamiący prawa gościnności przez obrażanie gości we własnym mieszkaniu;
- 14. ten, kto nie broni czci kobiet pod jego opieką pozostających;
- 15. piszący anonimy;
- 16. oszczerca;
- 17. notoryczny alkoholik, o ile w stanie nietrzeźwym popełnia czyny poniżające go w opinii społecznej;
- 18. ten, kto nie płaci w terminie honorowych długów;
- 19. fałszywy gracz w hazardzie;
- 20. lichwiarz i paskarz;
- 21. paszkwilant i członek redakcji pisma paszkwilowego;
- 22. rozszerzający paszkwile;
- 23. szantażysta,
- 24. przywłaszczający sobie nieprawnie tytuły, godności lub odznaczenia;
- 25. obcujący ustawicznie z ludźmi notorycznie niehonorowymi;
- 26. podstępnie napadający (z tyłu, z ukrycia itp.)
- 27. sekundant, który naraził na szwank honor swego klienta;
- 28. stawiający zarzuty przeciw honorowi osoby drugiej i uchylający się od ich podtrzymania przed sądem honorowym.
Art. 9. Nieślubne urodzenie nie stanowi powodu do odmówienia satysfakcji honorowej.
Art. 10. Każdą wątpliwość dotyczącą zdolności danej osoby do dawania i żądania satysfakcji honorowej, rozstrzyga sąd honorowy.
Art. 11. O ile jedną z osób, wiodących spór honorowy, jest człowiek nieznany w miejscu prowadzenia sprawy honorowej, jest jego obowiązkiem na żądanie strony przeciwnej podać wszystkie dane, dotyczące jego osoby i wykazujące jego honorowość.
Art. 12. Sądowe przedawnienie przestępstwa nie przedawnia tegoż jako zarzutu przeciw honorowości.
Kim był Władysław Boziewicz?
Władysław Edward Boziewicz (ur. 24 grudnia 1886 roku w Boguszy, zmarł 1946 roku w Krakowie) Kapitan Wojska Polskiego
Urodził się w rodzinie szlacheckiej Aleksandra i Marii z Borowskich. Maturę zdał w roku 1908. Studia ukończył w 1914 roku na Wydziale Prawa UJ. 1 sierpnia 1914 wstąpił do cesarskiej i królewskiej armii. W czasie wojny awansowany na podporucznika. Jako oficer rezerwy zatrzymany został w służbie czynnej. Pełnił tę służbę w Rejonowym Zakładzie Gospodarczym w Katowiczach (1923) i w Mysłowicach (1924), pozostając równocześnie oficerem nadetatowym Okręgowego Zakładu Gospodarczego Nr V w Krakowie. Następnie przeniesiony został z rezerwy do służby czynnej, w stopniu kapitana ze starszeństwem z dniem 1 lipca 1919, w korpusie oficerów administracji, grupa gospodarcza. W 1928 pełnił służbę zawodową w Kadrze 5 batalionu administracyjnego w Krakowie.
Żoną Boziewicza była Zofia z Czaszów, małżeństwo to było bezdzietne. W czasie okupacji Boziewicz prowadził sklepik spożywczy. Za pomoc partyzantom przez kilka miesięcy był więziony na Montelupich w Krakowie.
Zarówno wykształcenie prawnicze, jak i służba wojskowa dały Boziewiczowi znajomość realiów związanych z pojedynkami. Nie jest natomiast jasne czy autor Kodeksu Honorowego osobiście się pojedynkował. Jedyny ślad wskazujący na związki z postępowaniem honorowym to protokół sądu honorowego dla oficerów z 30 czerwca 1923, stwierdzający, że Kapitan Władysław Boziewicz nie ma być oddany pod sąd honorowy, ponieważ ani z aktów sądowych, ani z przeprowadzonego dochodzenia nie wynika, aby (…) dopuścił się uchylenia godności stanu oficerskiego, jak również, by był osobiście przez p. Salca obrażony. Można więc wyciągnąć wniosek, że do pojedynku nie doszło.
Kodeks zawiera zbiór reguł, którymi kierować się winni ludzie honoru w przypadkach gdy ktoś ich obrazi. W praktyce chodziło głównie o przepisy dotyczące pojedynków. Przepisy te nie były aktem prawnym jedynie prawem obyczajowym. Pojedynek zgodnie z tymczasowo obowiązującym prawem wywodzącym się od byłych zaborców był ścigany jako osobne przestępstwo. W praktyce rzadko ścigano za ten czyn, a jeżeli dochodziło do wyroków skazujących, zwykle były najłagodniejszymi z możliwych.Wprowadzony w 1932 roku Kodeks Karny nie uwzględniał karalności wyzwania na pojedynek ani udziału w nim, dopiero za zadanie uszkodzeń ciała lub śmierci pojedynkowicz był pociągany do odpowiedzialności karnej. Sekundantów sąd mógł uwolnić od kary. KK Wojskowy z 1932 w art. 57 głosił § 1. Żołnierz, który z powodów służbowych wyzywa na pojedynek przełożonego lub starszego w stopniu służbowym, podlega karze więzienia do lat 10. § 2. Tej samej karze podlega przełożony, lub starszy w stopniu służbowym, który na takie wezwanie stanie do pojedynku.
Kodeks Boziewicza ukazał się w 1919 roku i szybko zyskał sobie miano najważniejszego kodeksu honorowego w Polsce miedzywojennej.
Jest najczęściej wznawianym kodeksem w naszej historii. W samej II RP doczekał się aż ośmiu wydań. Cie ciekawe, historia Kodeksu Boziewicza nie zakończyła się wraz z upadkiem tradycji pojedynkowej. Jest równie chętnie publikowany dzisiaj, co kiedyś. Zwyczaj bronienia honoru za pomocą oręża nie przetrwał do dziś. Jednak jeszcze w międzywojennej Polsce zdarzało się, że za obrazę przelewano krew rywala… Ale tradycja obrony honoru Ojczyzny-Narodu jeszcze nie upadła. Pistolet i szablę zastąpmy prawdą i słowem – naszą pamięcią, faktem, dowodem i dokumentem i na taki pojedynek wezwijmy tego ambasadora… jeśli ON ma jeszcze odrobinę honoru! ???
^^ Rysunek/ źródło: hrabiatytus.pl
Dla naszepismo.pl opracował Artur SOŁONKA
########################################
@@@
A gdzie tu HONOR?
Kuriozalne stanowisko Instytutu Slawistyki PAN w sprawie zerwania spotkania autorskiego Oksany Zabużko, to już upadek na kolana, z którego PANu trudno będzie Polakom pokazać swoją prawdziwą twarz i popatrzeć prosto w oczy.
Rada Naukowa i Dyrekcja Instytutu Slawistyki PAN przyjęła stanowisko w sprawie zerwania spotkania autorskiego Oksany Zabużko. Ukraińską pisarkę, uznającą banderowskich zbrodniarzy za bohaterów, w skandalicznych okolicznościach swą nagrodą obdarowała Rada Miasta Krakowa. Po tej prowokacji slawiści z PAN winą za słuszny protest obciążają jego organizatorów i mówią o potrzebie „kulturalnej wymianie podglądów”.
Słowem – doszło do bolesnej dla Polaków prowokacji. I należało spodziewać się protestów. Co jednak dziś usłyszymy od obrońców Zabużko? Ano, że to protestujący kierują się kłamstwem, nienawiścią, stosują manipulację, a tym samym zaprzepaszczają aktualny stan relacji polsko-ukraińskich, który ma pomóc pogłębionej refleksji historycznej!
Marian Babicki KOP KRAKÓW
„Jakby napluto mi w twarz” powiedział Witold Gadowski o sprawie Melnyka: czasem ktoś, kto się rozbrykał, musi dostać nauczkę
„Czy honor – ten prawdziwy, a nie używany jako slogan – może być kategorią zmieniającą opis wydarzeń społecznych? Jednym słowem: czy honor i godność dziś coś w ogóle znaczą?”, pytał na łamach tygodnika „Niedziela” Witold Gadowski.
Szymon Lipski
Ja też poczułem to samo co p Gadowski. W aktualnej sytuacji wszystko jest możliwe. Mam bardzo złe prorocze przeczucie, że jeszcze nie raz nasza polska niezależna dyplomacja uśiądzie z „honorem” przy „okrągłym stole” – jak równy z równym” z p. Melnykiem i będzie dyskutować o przyjaźni i braterstwie różnych narodów.
Polak
Polaku- nie uśiądzie, a USIĄDZIE -Sit down!
At
Nie tylko Melnyk.
Ukraińska piosenkarka Kristonko opublikowała na YouTube piosenkę pt. „Bandera”, w której pojawiają się słowa „Batko nasz Bandera”. – Przyszedł mi do głowy pomysł, aby zrobić coś, co nie byłoby podobne do piosenek, które napisałam wcześniej. (…) Usiadłam do fortepianu i wtedy w mojej głowie pojawiły się słowa „Ciała naszych wrogów spoczną w ukraińskiej czarnej ziemi”. To zdanie tak bardzo utkwiło mi w głowie, że dosłownie w 10 minut napisałem całą piosenkę – czytamy w opisie teledysku. Pamiętamy, kto nauczył nas walczyć. To ojczulek nasz, Bandera, gdyby ktoś nie wiedział – śpiewa Kristonko.
Wiemy Kristonko. Nawet to wiemy dlaczego zbrodniarza nazywasz ojczulkiem.
Tadeusz Skoczylas/ Krosno