Palikrowy – Pole krwi
|12 MARCA 2024. minęła 80. rocznica zbrodni w Palikrowach
AUTOR: JÓZEF WRÓBEL
12 marca 1944 r. miała miejsce zbrodnia na ludności polskiej w Palikrowach (pow. Brody). Pacyfikacji polskiej wsi dokonali ochotnicy ukraińscy z 14 Dywizji SS „Galizien”, którym pomagały okoliczne oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) oraz oddział paramilitarny składający się z banderowskiej Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Tego dnia rozstrzelano ponad 360 osób narodowości polskiej. Ocalało zaledwie kilku rannych.
Przed zbrodnią w Palikrowach
Palikrowy była to duża wieś, licząca ponad 1880 mieszkańców i ponad 360 gospodarstw, której znaczną część stanowili Polacy. Mieszkały tam również małżeństwa mieszane polsko-ukraińskie. Po krwawej zbrodni na Wołyniu we wsi znaleźli się również uciekinierzy z Wołynia. Od połowy 1943 r. zaczęły narastać wśród Ukraińców w Małopolsce Wschodniej nastroje antypolskie, zwiększył się nacisk na przeprowadzenie depolonizacji. Wstępem do akcji była fala pojedynczych zabójstw, których ofiarami były osoby o znaczącej pozycji w społeczności polskiej. Pod koniec 1943 r. sytuacja uległa pogorszeniu i powszechne stały się morderstwa całych polskich rodzin. Dochodziło do masowych mordów popełnianych przez UPA, a od lutego 1944 r. liczba napadów z udziałem UPA zaczęła lawinowo rosnąć. Mordowano Polaków w Firlejowie, Bokowie, w Berozowicy Małej czy Hucie Pieniackiej. 28 lutego UPA zaatakowała Korościatyn, zginęło wtedy 156 osób.
Tragiczna niedziela
W sobotę 11 marca 1944 r. w okolice Podkamienia przybył pododdział 4 pułku policyjnego SS złożonego z ochotników do 14. Dywizji SS „Galizien” oraz oddziały UPA kurenia Maksa Skorupśkiego ps. „Maks”, wspierane przez lokalne bojówki OUN (b). Część sił wzięła udział w szturmie na klasztor w Podkamieniu i wymordowaniu ukrywających się tam osób, gdzie również ukrawała się część mieszkańców Palikrowów. Pozostała grupa napastników skierowała w stronę Palikrowów. W niedzielę 12 marca około godziny ósmej rano napastnicy otoczyli wieś i otworzyli ogień w kierunku zabudowań. Następnie nakazano mieszkańcom wioski zgromadzić się na łące nad rzeką. Kiedy zebrano wszystkich mieszkańców wsi, przeprowadzono selekcję na Polaków i Ukraińców. W weryfikowaniu narodowości uczestniczyli miejscowi Ukraińcy. Potem puszczono wolno miejscowych Ukraińców. Polaków ścieśniono w jedno miejsce i obstawiono z trzech stron przez 3 karabiny maszynowe i wtedy nastąpiło zmasowane rozstrzeliwanie stłoczonych ludzi. Potem napastnicy dobijali ludzi bagnetami. Była to potworna masakra, rzeka była czerwona od krwi. Zginęło ponad 360 osób. Ocalało zaledwie kilka rannych osób.
Powyżej ^ Współczesny widok klasztoru w Podkamieniu
Pomnik ku czci SS Galizien na największym cmentarzu ukraińskim w Kanadzie
Po egzekucji polskie domy zostały rozgrabione przez napastników, a następne gospodarstwa spalone. Odnalezieni w kryjówkach Polacy również zostali zamordowani. Ustalono nazwiska 265 ofiar rzezi. Na miejscu zbiorowej mogiły postawiono pomnik z liczbą ofiar ludobójstwa.
Według szacunków polskich historyków ukraińscy nacjonaliści zamordowali około 100 tysięcy Polaków. 40-60 tysięcy zginęło na Wołyniu, 20-40 tysięcy w Galicji Wschodniej, co najmniej 4 tysiące na terenie dzisiejszej Polski. Terror UPA spowodował, że setki tysięcy Polaków opuściły swoje domy, uciekając do centralnej Polski.
Instytut Pamięci Narodowej przygotował portal tematyczny dotyczący zbrodni wołyńskiej. Portal zbrodniawolynska.pl został przygotowany w trzech wersjach językowych: polskiej, ukraińskiej wolynskyjzloczyn.eu i angielskiej volhyniamassacre.eu. Zawiera podstawowe informacje na temat zbrodni wołyńskiej, bazę ofiar zbrodni wołyńskiej, kalendarium, relacje świadków, informacje o śledztwach prowadzonych przez prokuratorów IPN-KŚZpNP, materiał zdjęciowy oraz czytelnię, w której można znaleźć publikacje na temat zbrodni.
Źródła: Fronda.pl/Instytut Pamięci Narodowej / Wspomnienia świadków/ Wikipedia
^^^
Wspomnienia Jana Lisa z Podkarmienia; Palikrów.
Józef Piątkowski
Zimową nocą w roku 1944. (dokładnie nie pamiętam) z polskiej kolonii Zarudzie (odległość około jednego kilometra ) do wsi Palikrowy przybiegł chłopak. Miał około szesnastu lat. Jego dom rodzinny napadli Banderowcy. Jemu udało się uciec.
Na sobie miał tylko nocną bieliznę. Biegł po śniegu, który pokryty był twardą zlodowaciałą skorupą. Biegnąc boso po śniegu, ranił swoje stopy tak, że robił krwawe ślady. Przybiegł i prosił o ratunek dla swoich rodziców. Wartownicy samoobrony pełniący nocną wartę, zorganizowali odsiecz. Pojechali dwoma drogami tak, by oskrzydlić bandytów. Akcja się nie powiodła, Banderowcy zabili dwóch Polaków. Byli to, mężczyźni którzy uciekli z rodzinami z Wołynia przed Banderowcami. W domu państwa Waszkiewiczów ustawiono im katafalk. Widziałem rozpacz ich dzieci i żon.
W maju 1944 roku zostaliśmy ewakuowani do Wiszniowca. miasta położonego nad rzeką Horyń. Ewakuowano wszystkich mieszkańców wsi Palikrowy, bo w odległości trzech kilometrów przebiegała linia frontu wojsk Armii Czerwonej i wojsk Armii Niemieckiej. W Wiszniowcu zamieszkaliśmy w domu o numerze sto trzy przy ulicy Kwacziwka u Ukrainki Borosiuk. Często przychodzili do jej domu enkawudziści i pytali, gdzie jest jej mąż.
Odpowiadała, że w Armii Czerwonej ( w Krasnej Armii). Kazali jej dać adres tej Armii, lub listy, które on do niej pisze. Mąż jej był w bandzie banderowskiej a ona nie miała żadnych listów. Którejś niedzieli wybrałem się z kolegami nad rzekę Horyń, by się pokąpać. Na przedłużeniu ulicy Kwacziwka była ulica Wesełiwka. Tędy szliśmy nad rzekę. W pewnym momencie zauważyłem wielu ludzi zgromadzonych na posesji spalonego domu. Ludzie gromadzili się koło studni, która była na tym terenie. Co się okazało ? Koło studni stał żołnierz rosyjski, a w studni opuszczony na sznurach ojciec banderowca , który pomordował kilka rodzin polskich i wrzucił ich do tej studni. Jeden człowiek świecił do studni dużym lustrem odbitym światłem słonecznym. Temu w studni kazano wyciągać leżące tam ciała pomordowanych Polaków. Pierwsze ciało wyciągnięte należało do dziecka w wieku około jedenastu może trzynastu lat. Lekarz wojskowy stwierdził, że to chłopiec. Ciało było już w stopniowym rozkładzie. Chłopczyk ten miał odrąbane stopy i załamaną czaszkę.
Obok niego klęczała matka, poznała swego syna, Rzewnie płakała. Ukrainiec – ojciec tego bandyty – chciał uciec, ale żołnierz wystrzelił z karabinu w powietrze i kazał mu wrócić. Nie mogłem dłużej patrzeć i odszedłem. Mieszkając w Wiszniowcu, mieliśmy okazję zobaczyć ruiny spalonego polskiego kościoła. Oprowadzał nas polski nauczyciel z Palikrów, Tadeusz Pludra. Uczył on przed wojną mego brata Władzia i siostrę Józię. Wtedy byli obecni moja siostra Józia, Tadeusz Pludra. Jego siostrzenica Wisia i ja. Stanęliśmy przed głównym wejściem do kościoła, Drzwi wejściowe były spalone, tylko przy zawiasach wisiały resztki zwęglonego drewna. Z wnętrza wydobywał się fetor. Pan Tadeusz Pludra powiedział, że to resztki rozkładających się niedopalonych ciał. Widok przygnębiający również był gdy spojrzeliśmy na Nowy Wiszniowiec za rzeką Horyń. Widać było drugi polski kościół też spalony. Jego białe tynki nad oknami pokryły czarne smugi. Tam już nie byłem. W tym momencie odwróciliśmy się, bo pod kościół podjechał wojskowy gazik, a w nim polscy oficerowie. Na masce samochodu widniała biało – czerwona polska flaga. Łzy radości popłynęły z naszych. ucz. Jeszcze chcę wspomnieć, że za miastem Wiszniowcem były trzy wielkie zbiorowe mogiły. Mówili miejscowi, że leży w nich trzy tysiące pomordowanych Polaków i Żydów. W owym czasie przy tych grobach były postawione namioty i jak mówiono prowadziła tam badania Komisja Międzynarodowa. Wojsko pełniło straż i nie dopuszczano nikogo w rejon tych grobów. Na potwierdzenie moich opisów mam świadków w osobach Pani Janiny Cymbalista i Pani Stanisławy Pałczyńskiej. Obie Panie mieszkają w Warszawie.
Relacja TMKK TOWARZYSTWO MIŁOŚNIKÓW KULTURY KRESOWEJ Wołów
Pomnik ŚP Andrzeja Pityńskiego „RZEŹ WOŁYŃSKA„
Józef Wróbel
Ilustracje dodał ADMIN
################ np,pl ##############
@@@
Redakcjo, poszłam za śladem tych relacji i nie tylko TMKK [Towarzystwo Miłośników Kultury Kresowej] i już nie będę do tego artukułu wracać bo to jest ponad siły aby wyobrazić sobie do czego jest zdolny człowiek.
Joanna (Krosno)
Straszne rzeczy, w to młodsze pokolenie nie uwierzy, a przecież to wszystko jest czarne na białym.
Maria Jaworska
Tego nie można zapomnieć, bo tam o pamięć polskie kości wołają.
Zenon
Tu już wymuszone i uproszone przeprosiny nie pomogą i nic nie zmienią.. Na to już jest za późno. Polityczny handel Ofiarami pogarsza jedynie ból i upokorzenia Rodzin, które w tej Rzezi najbliższych z Rodziny utracili. Przecież temu rządowi i polskiemu i ukraińskiemu już na tym nie zależy. A przecież i Ukraina na tej wojnie teraz opłakuje swoich ludzi i było już ponad 2 lata czasu aby się zrozumieć i współczuć i podać sobie dłonie.
Janusz Sieczkowski