Historia mniej znana…
|AUTOR: ANDRZEJ BALCERZAK
(Nie) zapomniany obóz w Łężcu
Codziennie tysiące samochodów przejeżdża drogą krajową nr 92, mijając dwa wielkopolskie miasteczka, Strzałkowo i Słupcę, które znajdują się na dawnej granicy dwóch zaborczych mocarstw – imperium pruskiego i imperium rosyjskiego.
Od tej szosy odchodzi polna droga w kierunku wsi Łężec. Obecnie, piękne, dobrze uprawiane pola nic nie wskazują że w tym miejscu znajdował się jeden z największych i najokrutniejszych obozów jenieckich jakie powstały w tragicznych latach pierwszej wojny światowej. Jedynym znakiem na istnienie tego obozu jest cmentarz, na którym pochowanych jest ponad 8,000 ofiar różnych narodowości.
W 1914 Niemcy założyli obóz, w którym uwięzili około 30,000 jeńców wojennych, głównie Rosjan ale także jeńców rumuńskich, francuskich, belgijskich i brytyjskich. Po zakończeniu wojny w 1918 jeńcy zostali zwolnieni.
Natomiast odrodzona Polska walczyła o niepodległość przeciwko bolszewikom i innym. Już na początku 1919, podczas Powstania Wielkopolskiego, obóz służył do internowania niemieckich żołnierzy i niemieckiej ludności cywilnej. W tym samym roku obóz został aktywowany przez Ministerstwo Spraw Wojskowych które nadało mu nazwę „Obóz Jeniecki Nr 1 pod Strzałkowem”. Obóz szybko zaczął wypełniać się jeńcami z Armii Czerwonej, głównie pochodzenia rosyjskiego, ale także innych narodowości.Po bitwie warszawskiej, w sierpniu 1920, w obozie znajdowało się już ponad 37,000 jeńców z Armii Czerwonej.
Warunki obozowe, szczególnie zimą, były bardzo trudne. Brakowało żywności i podstawowych wymagań sanitarnych.
Nowo powstała Polska, opierająca się inwazji bolszewickiej, nie miała wystarczających środków na walkę z epidemiami tyfusu, cholery i grypy które szalały tamtego roku. W obozie był szpital na 1,000 pacjentów, ale zimą przebywało w nim ponad 4,000 osób. Ponadto stan fizyczny wielu więźniów zesłanych do obozu był już na początku lichy.
Tylko w ciągu jednego roku, od sierpnia 1920, ponad 4,000 jeńców zmarło z powodu epidemii, niedożywienia i zimna. Należy wspomnieć, że miejscowa ludność polska również nie uniknęła tych epidemii.
Po traktacie ryskim w 1921, który zakończył wojnę z Rosją sowiecką, nastąpiła wymiana więźniów. Władze polskie dały więźniom możliwość powrotu lub pozostania w Polsce.
Część z nich zdecydowała się zostać i osiedlić w Wielkopolsce na dawnych niemieckich gospodarstwach rolnych w okolicach Murowanej Gośliny. Otrzymali obywatelstwo polskie. Niestety, wielu z nich spotkał tragiczny los, gdy zimą 1945 Armia Czerwona wkroczyła na ten teren. Dokonano licznych aresztowań, a całe rodziny deportowano do ZSRR.
Po 1921 obóz nadal funkcjonował dla internowania około 4,000 żołnierzy i 3,000 cywilów, w tym dzieci i kobiety, z Ukraińskiej Republiki Ludowej, którzy w listopadzie 1920 ewakuowali się do Polski po przegranej wojnie z Rosją sowiecką. Ale już wtedy sytuacja w obozie była diametralnie inna niż podczas wojny. W obozie działały ukraińskie chóry, grupy teatralne, szkoły i warsztaty.
Internowani mieszkali w barakach obozowych ale mogli się swobodnie przemieszczać i pracować w powiecie słupeckim. Z czasem większość z nich zmieszała się z lokalną populacją.
Obóz został ostatecznie zlikwidowany pod koniec sierpnia 1924 roku.
***
Autor: Andrzej Balcerzak / Melbourne
#########################################################################
INTERESUJĄCE, ZAWSZE JEST TU COŚ CIEKAWEGO.
POZDRAWIAM
Staszek
Antifa oznacza antyfaszyzm. Nie mniej, nie więcej. Szkalując antyfaszyzm, niektórzy sami wystawiają laurkę i stawiają się po stronie zbrodniczych, totalitarnych ideologii.
Skrajnie lewicowa Partia Razem publikując grafikę w obronie demolujących amerykańskie miasta terrorystów z Antify posłużyła się między innymi wizerunkami… rotmistrza Witolda Pileckiego i Ireny Sendlerowej. A to już jest podłość!
Jeśli aktywiści Razem chcieli „zapisać” do swojego obozu jednego z najwybitniejszych Polaków XX wieku dlatego, że podczas II wojny walczył przeciwko „nazistom”, to potraktowali postać Witolda Pileckiego niezwykle wybiórczo. Zginął on przecież kilka lat później z rąk komunistów, po uprzednich bestialskich torturach, w zestawieniu z którymi sam bohater cierpienia doznane w obozie Auschwitz nazwał… igraszką.
Być może jednak ludzie Zandberga posłużyli się prowokacją – jeśli tak to wyjątkowo marną, PODŁĄ!
Najbardziej prawdopodobne, że chcąc bronić „antifiarzy” argumentem „z autorytetu” doszli do wniosku, że w katalogu własnych bohaterów nie posiadają nikogo, kto mógłby kojarzyć się Polakom w pozytywny sposób.
Lewicowcy znad Wisły najwyraźniej liczą na pozyskanie zwolenników spośród osób żyjących w informacyjnej „bańce” i czerpiących informacje o wydarzeniach za Oceanem z lewicowo-liberalnego głównego nurtu. Z pewnością się przeliczą. O wątpliwych dokonaniach Antify – rozbojach, dewastacjach, niezwykłej brutalności, nawet wobec kobiet i niepełnosprawnych – dzięki mediom społecznościowym oraz zorientowanym bardziej na prawo jest już wystarczająco głośno.
Czy ci ludzie rzekomą obroną czarnoskórych mogą liczyć, poza skrajnie czerwonym marginesem, na społeczne poparcie?
W Waszyngtonie protestujący zbezcześcili pomnik Tadeusza Kościuszki. Bohater Polski i Ameryki cały swój majątek przeznaczył na wyzwolenie czrnoskórych niewolników.
Kto to wytłumaczy bojówkarzom z Antify, plugawiący także imię bohatera Witolda Pileckiego i ratującą Żydów Irenę Sendlerową.
Lewactwo jest także analfabetyzmem!
PCh