METODA
|Autor: Ewa Działa-Szczepańczyk
Uczenie ludzi myślenia w kategoriach liczb bezwzględnych skuteczną metodą manipulacji
Ludzie dzisiejszej doby doświadczają różnych form manipulacji społecznej (inżynieria społeczna). Jest tych form tak wiele, że niektórzy badacze poczynili próbę ich uporządkowania i uszeregowania (np. takiej klasyfikacji podjął się Noam Chomsky). Dzisiejszy czas „szalejącej pandemii” pokazał niebezpieczną twarz jednego ze skuteczniejszych rodzajów manipulacji t.j. epatowania ludzi liczbami bezwzględnymi. To narzędzie silnie oddziałuje na emocje człowieka, porażając go wielkością liczb (to zdarza się zdecydowanie częściej) lub wręcz przeciwnie – niewielkimi ich wartościami – w zależności od potrzeb i realizowanego celu manipulatora.
Jak wiadomo, liczby bezwzględne obrazują jakiś stan, cechę, właściwości bez odniesienia do tzw. tła, czyli ich wielkość nie jest prezentowana względem innych liczb obrazujących zjawisko w większej skali. Manipulatorzy unikają jak ognia podawania danych liczbowych w procentach lub jako wskaźników np. powstałych z odniesienia liczby występowania danej cechy w populacji względem całej populacji lub jej wydzielonej części (np. ilość osób posiadających daną cechę na 1000 mieszkańców danego kraju).
Dopiero takie względne (czyli odniesione względem czegoś) dane liczbowe staję się wiarygodne i „przybliżają nas do prawdy” w opusie rzeczywistości. Mogą posłużyć również do porównań i zestawień, badania tendencji, a więc mają walor poznawczy wykorzystywany również w nauce. Natomiast liczby bezwzględne takich cech nie posiadają – opisują jedynie dany stan tu i teraz, ewentualnie w przeszłości. Jednak dla manipulatorów te bezwzględne liczby mają niezaprzeczalnie jedną pożądaną cechę – (nawet gdy są podawane zgodnie ze stanem faktycznym) nie można na ich podstawie zorientować się czy prezentują wielkości duże czy małe. Jako, że liczby wielocyfrowe robią zwykle duże wrażenie na ludziach (którzy prawie z zasady nie odnoszą ich do tzw. tła, tym bardziej, że zwykle się im go nie prezentuje), manipulator wykorzystuje tę ich właściwość bez zahamowań, by osiągnąć swój propagandowy cel. Znamy te zabiegi aż nadto dobrze z działań machiny propagandowej PRL-u (starsze pokolenie dobrze je pamięta).
Byliśmy epatowani liczbami np. urobku węgla (podawanego w tysiącach ton) wydobytego przez górników podczas pracy w wolne soboty w ramach czynu społecznego. Tymczasem na rynku węgiel był surowcem chronicznie deficytowym. „Tradycyjnie”, co roku podawano w mediach ogromną ilość (w setkach tysięcy sztuk) produkowanych szpul sznurka do snopowiązałek. Jednocześnie, co roku – „tradycyjnie” rolnicy mieli wielkie problemy z ich zakupem itd.
A więc, szara rzeczywistość PRL-u szybko weryfikowała „czar wielkich liczb”. Są jednak i takie sytuacje, gdy takiej weryfikacji od razu życie nie dostarcza. Trzeba tej weryfikacji dokonać samodzielnie, a więc trzeba mieć świadomość, co opisują liczby bezwzględne. Z taką sytuacją mamy do czynienia dzisiaj – w dobie „koronki”. Media nieustająco podają nam liczby. Wszystkie one mają wywołać w nas strach, ale tak naprawdę nie ma logicznych powodów, by na podstawie ich wielkości wpadać w panikę. To klasyczna manipulacja i do tego szyta grubymi nićmi – żywcem wyjęta z arsenału mistrzów totalitarnej propagandy. Najwyraźniej, Globalni Sterownicy od „naprawiania” świata, żerując na instynkcie samozachowawczym ludzi (czyli strachu o własne życie), stwierdzili, że nie muszą się zbytnio wysilać – wystarczy przecież codziennie i miesiącami epatować ludzi „wielkimi” liczbami, by operacja „koronka” toczyła się po ich myśli. To nic, że owe liczby te dotyczące świata, kontynentu, państwa czy regionu, żadnego groźnego zjawiska nie obrazują i nie zwiastują armagedonu (istnieje wiele chorób, które zbierają o wiele większe żniwo niż „koronka”) – ludzie je „kupują” i to się liczy.
Wielu z nas nie zdaje sobie sprawy, że nałożone restrykcje nie ratują przed „koronką”, a jedynie pogrążają świat w chaosie i zapaści gospodarczej (to cel strategiczny Wielkich Sterowników). To z pewnością odbije się na losie ludzi czyniąc z nich niewolników XXI wieku – dużego formatu, bo w małym formacie niewolnikami już od dawna jesteśmy.
Ewa Działa-Szczepańczyk
Iliustracje np/Internet
##############################################################################
@@@OTRZYMALIŚMY:
(…) Wszystkie elietony Pani Ewy są bardzo interesujące ale wydaje mi się, że to jest krzyk do ogłuchłego już tłumu!
W Cywilizacji trzęsących się nóg, to my Polacy – bo przecież nimi jeszcze jesteśmy – przez lat prawie 50 głosowaliśmy za komuną w nawet 95 %, a te 5 % zazwyczaj siedziało w więzieniach.
Potem była Magdalenka, miejsce zdrady Polski i przygotowanie komunistów do wejścia w tryby międzynarodowego kapitalizmu. I jeszcze „Okrągły stół”, zabójczy Plan Balcerowicza, wyprzedaż Polski przez Lewandowskiego.
I wreszcie Polacy pozwolili na zdeptanie Konstytucję Kwietniową i zagłosowali na TAK za Konstytucją Kwaśniewskiego. pomimo, że ten komunista podpisał ją będą „chorym na golenie” po zarażaeniu się tzw. „chorobą filipińską”, co było widoczne kiedy ledwo trzymał się na nogach na cmentarzu w Charkowie.
A w tej Konstytucji stoi wyraźnie pierwszy niewolniczy krok: art. 90, na podstawie którego można przekazać władzę w Polsce organowi międzynarodowemu.
No I wreszcie jesteśmy w UE, którą polubiła większość Polaków mówiąc TAK (ZA).
A na dzień dzisiejszy Polska ocieka pop-kulturą, chłonąca treści bez głębszego przekazu, kultywując globalizację i postęp, goniąc za NICZYM. Taka jest nasza teraźniejszość. Bez korzeni, bez pamięci, bez wartości – beznadziejne pokolenie…
Nie zdziwię się kiedy globaliści za podszeptem rodzimych handlarzy niepodległością, w ramach polityki trzęsących się nóg wywieszą na granicach z naszymi „przyjaznymi” sąsiadami tablicę z napisem: Poland for sale! – Wyprzedaż! – tanio!
A kiedy już pozostanie dla Polski czas totalnej niewoli, ktoś tam jeszcze z ocalałej narodowoci polskiej na tej tej tablicy powiesi klepsydrę czytaną przez mijających się globalistów przez kilka dni, a może kilka tygodni. A potem nawet i to nie pozostanie. Kartę-klepsydrę, zerwie wiatr, spłucze deszcz, ręka ludzka naklei coś innego… Chyba, że ktoś jeszcze przy władzy powie DZISIAJ; DOŚĆ! Koniec z polityką trzęsących się nóg. To może i my POLACY dopiero wtedy przypomnimy sobie o OJCZYŹNIE i o tym jaki smutny koniec wszyscy Jej zgotowaliśmy.
Pozdrawiam
Jarek Micewski
NZ
Aby właściwie interpretować historię naszych czasów, trzeba mieć odwagę odrzucić poprawność. Musimy bezwzględnie sięgać do głębi inspirowanych poczynań, źródeł ich finansowania, a nade wszystko poznawać wytyczne cele i zadania stawiane „kreowanym przywódcom świata”, ” i przez kogo?. A zatem ideologie, finanse, struktury oraz ludzi, którzy działają nie tylko jako anty-Kościół, ale także wbrew człowiekowi, jego cywilizacji i moralnym zasadom. Dzsiejsze czasy globalizacji a więc i niewolnictwa ekonomicznego, nie służą prawdzie, dobru i pięknu świata. Zgadzam się z p. Ewą o tym niewolnictwie XXI wieku.
Polak z Polski