ZŁOTA HALINA !

AUTOR: JOLANTA V. MIARKA

HALINA KONOPACKA

 Uczyniła to samo, co Jan Paweł II 21 lat później !

Za pierwszym razem przypłynęła do Polski na pokładzie statku „Batory”, a po wyjściu na ląd uczyniła to samo, co Jan Paweł II 21 lat później – ucałowała ze łzami w oczach polską ziemię!

Halina Leonarda Kazimiera Konopacka(właśc. Urodzona  26 lutego 1900 roku w Rawie Mazowieckiej – zmarła 28 stycznia 1989 roku w Daytona Beach.– polska lekkoatletka, dyskobolka, pierwsza polska złota medalistka olimpijska.

Mało kto tak zasłużył na przyznanie pośmiertnie najwyższego odznaczenia RP „Order Orła Białego jak najlepsza sportsmenka Polski lat dwudziestych ubiegłego wieku. Złota Halina. A jednak – mimo gorących apeli środowiska sportowego – Halinie Konopackiej NIE przyznał Orderu Orła Białego ani „Solidarny Wałęsa”, ani prezydent Aleksander Kwaśniewski. Potem chciał odznaczyć tę wielką patriotkę Lech Kaczyński, ale zginął w katastrofie samolotowej pod Smoleńskiem. Bronisław Komorowski oczywiście, że NIE podtrzymał inicjatywy Kaczyńskiego. Uczynił to dopiero Prezydent RP Andrzej Duda 6 listopada 2018 roku: jako wyraz najwyższego szacunku wobec znamienitych zasług poniesionych dla chwały, dobra i pożytku Rzeczypospolitej Polskiej, z okazji Narodowych Obchodów Setnej Rocznicy Odzyskania Niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej .

l
URODA-SIŁA-WDZIĘK

Jej niezwykła osobowość może być podawana za przykład starogreckiego ideału: KALÓS KAJ AGATHÓS, co dosłownie oznacza „piękny i dobry”, ale kryje się w tym głębszy sens połączenia doskonałości ciała i ducha.

W II Rzeczypospolitej Halina Konopacka stała się uosobieniem sukcesu narodowego. W 1925 dała nam pierwszy w historii kraju rekord świata (w rzucie dyskiem), w 1926 – pierwsze mistrzostwo świata, a w 1928 – pierwsze złoto igrzysk olimpijskich -Wplebiscycie dziennikarzy sportowych została uznana za Miss Igrzysk w Amsterdamie! I… by wreszcie w 1939 powiedzieć: idź złoto do złota – i wraz ze współtowarzyszami brawurowego przedsięwzięcia zdołała uratować przed niemieckim grabieżcą główny skarb państwa polskiego, zgromadzony w tym cennym kruszcu.

Kim była tak naprawdę Konopacka, od końca 1928 występująca już pod nazwiskiem Matuszewska? Urodziła się w 1900 roku w Rawie Mazowieckiej jako najmłodsza córka wiodącego się podobno ze stanu rycerskiego czasów Bolesława Chrobrego – Jakuba Konopackiego i Marianny Raszkiewiczówny, pochodzącej z rodu tatarskiego (Lipków). Wkrótce po narodzinach Haliny Konopaccy przenieśli się do Warszawy. Wszyscy w rodzinie, z rodzeństwem późniejszej mistrzyni olimpijskiej (bratem Tadeuszem i siostrą Czesławą) włącznie, byli wysokiego wzrostu i prezentowali naturalną tężyznę fizyczną. Ona – panienka nienagannych manier, władająca biegle kilkoma językami obcymi – wykazywała także od młodych lat talenty literackie i plastyczne.

KOBIETA POSĄGOWEJ URODY…

  Była piękną kobietą, nosiła się niesłychanie elegancko, stąd przy okazji różnego rodzaju zawodów była prawdziwą ozdobą stadionów. – Wystarczyłoby przypomnieć z kroniki życia towarzyskiego II Rzeczypospolitej długą listę prominentnych osobowości, w tym jednego premiera, które szalały za tą – jak pisała ówczesna prasa – kobietą posągowej urody – wspominał historyk dr Janusz Osica.

W 1939 roku pod bombami przez całą Europę poprowadziła autobus wypełniony złotem – polskim złotem. Jej mąż, wojskowy, dyplomata, były minister skarbu Rzeczpospolitej Ignacy Matuszewski, dostał we wrześniu 1939 roku rozkaz wywiezienia z kraju złota ze skarbca Banku Polskiego. Było tego 75 ton. Zmieściło się w 12 autobusach. Konopacka poprowadziła jeden z nich, co nie było dla niej żadnym problemem, bo automobilizm był jedną z jej pasji. Konwój poprzez Rumunię, Turcję i Syrię dotarł aż do Francji. Tam Matuszewski przekazał złoto rządowi RP. We wrześniu 1939 roku brała udział w dramatycznej i udanej akcji przewozu do Francji zasobów polskiego złota. Udział Konopackiej w tej akcji wynikał stąd, że jej mąż Ignacy Matuszewski był prominentną postacią rządów pomajowych, m.in. szefem oddziału II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego i ministrem skarbu II Rzeczypospolitej.

Gdy Halina Konopacka w latach II wojny światowej przeniosła się do Stanów Zjednoczonych, wróciła do poezji oraz zajęła się malarstwem.

Jako wdowa po piłsudczyku, zaciekłym bojowniku o sprawę polską, pierwsza złota medalistka w historii Polski nie ma, po co wracać do ojczyzny. Zostaje więc w Stanach. W 1949 roku ponownie wychodzi za mąż. za Jerzego Szczerbińskiego. Przeprowadza się z centrum Nowego Jorku do Roslyn na Long Island. Mieszka w pięknym miejscu na piaskowej mierzei. Prowadzi pracownię krawiecką dla elegantek. Można powiedzieć, że ułożyła sobie życie. Cały czas nie czuje się jednak u siebie.Po śmierci drugiego męża przeprowadza się na Florydę. Tak jak w młodości pisała wiersze, tak na stare lata zostaje malarką. Potrzebuje intymnego kontaktu ze sztuką.

Przed śmiercią trzykrotnie odwiedza Polskę. Zastanawia się nawet nad kupnem mieszkania w Warszawie, ale w końcu rezygnuje, tłumacząc to względami zdrowotnymi , a właściwie przewagą amerykańskiej służby zdrowia nad polską. Umiera na początku 1989 roku w amerykańskim domu spokojnej starości, w nieustającej tęsknocie za ojczyzną.

Zmarła 28 stycznia 1989 roku na Florydzie. Półtora roku po jej śmierci urnę z jej prochami pochowano na warszawskim cmentarzu na Bródnie.

„Narodził się we mnie sport z najszlachetniejszych pobudek, to znaczy z radości życia. Z błękitu nieba, zieloności trawy, takich oto pobudek. I chciałabym, aby dzisiejsza młodzież postępowała podobnie” – tak opisuje swoją pasję nasza pierwsza mistrzyni olimpijska.

Któregoś dnia – ach, wiem to,

Płynąc nie wiedząc skąd,

Na twardy wyjdę ląd.

Zamienię chwiejną topiel

Na żyzny, pewny grunt –

Głęboko w nim zakopię

Ostatni, młody bunt

Zamknie się wielka roztocz,

Ogromny dawny świat,

I zbiegnie w dróżkę prostą

Zwyczajnych ludzkich lat.

Lat jakiś nie tak wielu,

Co przeżyć trzeba z kimś –

W dziesiątka wiosen weselu

W smutku dziesiątka zim.

Lecz póki siły we mnie

Zawracam popod prąd

Próbując nadaremnie

Ominąć bliski ląd

I w wielką uciec przestrzeń

Przed dniem, co musi przyjść –

Bo pragnę błądzić jeszcze

Nim kiedyś zacznę iść

***

PS. Jej sławę dowcipni warszawiacy porównywali do sławy Jana Kiepury… Istniało powiedzenie; „Kiepura pyskiem Konopacka dyskiem”.

Autorka; Jolanta V. Miarka

***

Jolanta V. Miarka

Autorka opracowania z urodzenia wrocławianka, z wykształcenia ekonomistka, z zamiłowania podróżniczka – lubi dzielić się wrażeniami z podróży, opisywać je i poznawać interesujących ludzi. Mieszka za granicą ale Polska to jej prawdziwa i jedyna Ojczyzna. Współpracuje z Naszym Pismem /dwumiesięcznik/ i naszepismo.pl oraz z innymi czasopismami o profilu katolickim, niepodległościowym i patriotycznym.

&^&^&^&^&^&^&^&^&^&^&^&^&^&^&^&^&^&^&^&^&^&

 

Śledź i polub nas:
6 komentarzy

Dodaj Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *