Donosy na męża – odebrali mu miłość za 1000 zł miesięcznie w bonach PKO

BLISKI SZPIEG

Dedykacja autora książki „Bliski szpieg”: „pamięci Basi Raina-Wereszczyńskiej”.

Ćwierć wieku po śmierci swojej żony dr Peter Raina, znany historyk i dokumentalista najnowszych dziejów Kościoła, poznał największą tajemnicę jej życia. Przez cały czas małżeństwa Barbara Wereszczyńska-Raina donosiła na męża, otrzymując od SB wysokie „dotacje pieniężne”. Podwójna gra agenta „Sehu” wyrządziła krzywdę wielu ludziom.

Porażająca prawda wyszła na jaw przypadkiem. Doktor Raina, z pochodzenia Hindus, a Polak z wyboru, po otrzymaniu od IPN statusu pokrzywdzonego postanowił zajrzeć do swojej teczki. Po nitce do kłębka doszedł do szokującego odkrycia: przez 14 lat donosy do SB składała na niego własna żona. Podjęła dobrowolną współpracę z „polskim wywiadem”, zobowiązując się do inwigilacji męża, znanego działacza opozycji. Nigdy nie próbowała zerwać związków z SB, przeciwnie, stawały się one coraz mocniejsze, przyjacielskie, wręcz familiarne. Do chwili nagłej śmierci w wieku 40 lat pozostała najcenniejszym źródłem informacji o Peterze Rainie. Była agentem pewnym.

Okazuje się, że nie tylko żona Pawła Jasienicy siadała w pierwszym rzędzie na spotkaniach z pisarzem, by na polecenie SB zawrzeć z nim znajomość, zakończoną ślubem. Gdy na początku lat 90. ruszyła lustracja w Niemczech, wielu osobom świat zawalił się na głowę. Z dokumentów dawnej Stasi dowiedzieli się, że mąż donosił na żonę, żona na męża, syn na ojca… Ta prawda aż do bólu obnażyła całą perfidię systemu komunistycznego, który czynił z człowieka narzędzie zła do szkodzenia innym, nawet najbliższym. Ciekawe, że przypadki donoszenia w rodzinie i niewątpliwych dramatów osób, które padły ofiarą zbrodniczego aparatu przemocy, ale i słabości (?) innych ludzi, były ochoczo nagłaśniane przez przeciwników lustracji w Polsce. „Ostrzegamy! Patrzcie, czym kończy się otwarcie teczek” – straszyli antylustratorzy.

A jednak od przeszłości nie da się uciec. Peter Raina, mimo że przeżył głęboki szok po zapoznaniu się z „teczką pracy” agenta o pseudonimie „Weba”, później „Sehu”, czyli Barbary Wereszczyńskiej-Rainy, jest głęboko przekonany, że warto było poznać prawdę. Zadaje sobie jedno pytanie: dlaczego tak się stało? Co skłoniło żonę do podjęcia współpracy z SB? Próbą odpowiedzi na to pytanie jest jego najnowsza książka „Bliski szpieg”, w której stara się na chłodno, ale z całą miłością i zaufaniem, jakim obdarzał żonę, dojść do rozwikłania tej zagadki. Trzeba powiedzieć, że próba ta powiodła się tylko częściowo. Dlaczego?

Wiosną 1963 r. podczas studenckiej imprezy Peter Raina, doktorant na Wydziale Historii UW, poznał Barbarę Wereszczyńską. Jasnowłosa studentka arabistyki wywarła na nim wielkie wrażenie. Szybko zostali parą. W przeciwieństwie do Rainy, który nie krył się ze swoim krytycznym stosunkiem do socjalizmu, Barbara nie angażowała się w politykę. Po studiach zaczęła pracę w bibliotece amerykańskiej ambasady, można przypuszczać, że już wtedy mogła znaleźć się w zainteresowaniu SB. Na początku 1967 r. Raina nie otrzymał przedłużenia polskiej wizy, nakazano mu natychmiastowy wyjazd z Polski. Wyjechał do Berlina Zachodniego – najbliższej zachodniej stolicy, by tu prowadzić badania naukowe nad komunizmem w Europie Wschodniej. Zaczadzonym marksizmem kręgom lewackiej inteligencji niemieckiej tłumaczył, dlaczego Polacy buntują się przeciwko systemowi, ale pisał też kolejne prace poświęcone historii Polski, w tym swe największe dzieło – rozpisaną na wiele tomów biografię Prymasa Stefana Wyszyńskiego.

Kardynał Wyszyński T.1, Droga na Stolicę Prymasowską - Peter Raina |  Książka w Lubimyczytac.pl - Opinie, oceny, ceny

O tej niezwykle dynamicznej działalności Petera Rainy było do tej pory wiadomo bardzo niewiele, on sam tylko lekko napomykał, gdy atakowała go za „antysemityzm” „Gazeta Wyborcza”, ile to razy gościł i pomagał jej redaktorom jeszcze w latach 70. Wdzięczność nie jest mocną stroną tego środowiska… Kontakty Rainy były więc bardzo rozgałęzione: paryska „Kultura”, Radio Wolna Europa, polska emigracja w Londynie, „komandosi” marcowi w Szwecji, przyjaźń ze Zbigniewem Herbertem. W Berlinie Zachodnim był prawdziwą jednoosobową instytucją – jego skromne mieszkanie stało się miejscem przerzutu do kraju książek emigracyjnych, sprzętu poligraficznego, papieru, pieniędzy. Nie krył się ze swoją działalnością, bo nie uważał, że czyni coś złego, co trzeba utrzymywać w konspiracji. Nie wiedział, że jego niemal każdy krok i rozmowa są dokładnie relacjonowane bezpiece.

ZAKOCHANI I… SZCZĘŚLIWI (?)

Barbara Wereszczyńska wzięła ślub z Peterem Rainą 27 października 1968 roku. Dzięki mężowi została zatrudniona jako pilot zagranicznych wycieczek udających się do „krajów demokracji ludowej”. Był tylko jeden szkopuł: potrzebny był paszport konsularny, który w Berlinie Zachodnim uzyskiwało się w Polskiej Misji Wojskowej, czyli nieformalnej rezydenturze wywiadu. Wereszczyńska otrzymała nadspodziewanie szybko upragniony dokument, jak wszystko wskazuje, za cenę nawiązania kontaktów z SB. 15 lipca ppłk Eugeniusz Szczepanik, starszy inspektor Wydziału VIII MSW, przedłożył raport o „zezwolenie na dokonanie werbunku”. Esbek, charakteryzując kandydatkę na agenta, określił ją jako osobę o dużym wyrobieniu i inteligencji, logiczną, bardzo zrównoważoną, skromną i niegadatliwą. Celem werbunku była inwigilacja własnego męża, rozpoznanie jego kontaktów z ośrodkami „antysocjalistycznymi” na Zachodzie.
Rozmowa werbunkowa przeprowadzona została 27 października 1969 r. w Warszawie. „Na propozycję współpracy z nami za granicą wyraziła zgodę bez specjalnych oporów oraz bez określania terminu”. Wyrazem zgody na podjęcie współpracy jest własnoręcznie podpisana przez Wereszczyńską-Rainę deklaracja: „Ja, Barbara Wereszczyńska, wyrażam zgodę na współpracę z polskim wywiadem za granicą, co pozostaje największą tajemnicą”. Jako motywy pozyskania wykorzystano, według esbeków, patriotyczny stosunek do Polski, negatywny stosunek do męża i do jego działalności oraz chęć poprawy warunków materialnych przez zdobycie pieniędzy. Co przeważyło? – nie wiadomo. Peter Raina odrzuca supozycje o złych relacjach z żoną – podkreśla, że bardzo kochał Barbarę, cenił ją i szanował. Konflikty zdarzają się w każdym małżeństwie, a choćby nawet sprawy przybrały dramatyczny obrót, nie usprawiedliwiają aktu zdrady i zgody na donoszenie. „Patriotyczny stosunek do Polski”? Cóż to znaczy? Ówczesna Polska to PRL, państwo niesuwerenne, okupowane przez obce mocarstwo. Czy Wereszczyńska zdawała sobie z tego sprawę? Czy wiedziała, z kim podejmuje współpracę? Że „polski wywiad” w rzeczywistości nie istnieje, bo jest częścią MSW, wielkiego aparatu represji wymierzonego przeciwko własnym obywatelom. Wydaje się więc, że o podjęciu współpracy przez „Sehu” zadecydowały pieniądze. Jako agent SB otrzymywała miesięcznie 1000 zł w bonach PKO, okresowo marki zachodnioniemieckie – rocznie do 2500; za zadania specjalne – w podwójnej wysokości. Przez 14 lat suma „dotacji” – tak w raportach esbecy określają wynagradzanie agentki – urosła do ponad 100 tys. zł… Po jej śmierci pieniądze te przeszły do funduszu MSW.


„Sehu” oceniana była wysoko przez swoich mocodawców. „Jednostka pewna, sprawdzona, dyspozycyjna”. Już na pierwszym spotkaniu przekazała cenne informacje o mężu, o jego kontaktach z „Kulturą” i RWE. Informowała szeroko i skrupulatnie, choć jak przyznaje Peter Raina, sprawy osobiste traktowała wstrzemięźliwie. Jednak do tego stopnia zatraciła poczucie lojalności, że kilkakrotnie pod nieobecność męża wpuściła esbeków do mieszkania, by dokładnie przejrzeli jego dokumenty i skopiowali najbardziej interesujące. Na polecenie SB zgodziła się zainstalować i obsługiwać podsłuch w domowym telefonie, by nagrywać rozmowy męża. Przypadek sprawił, że nie przekazała esbekom klucza do sejfu bankowego, by dokonali sprawdzenia jego zawartości. Zachęcała funkcjonariuszy SB do zwerbowania swego męża, ba, aranżowała podczas zagranicznych wakacji sytuacje ułatwiające nawiązanie kontaktu Petera Rainy z esbekami. Nie wyszło. Trudno pojąć, jak można dopuścić się takiej podłości, być najbliższym powiernikiem i zarazem zdrajcą, czynić to z jakąś niewytłumaczalną perwersją. Prosto z domu szła przecież na spotkanie z esbekiem…

Z biegiem lat zacieśniały się związki „Sehu” z „naszą Służbą”. Chyba się nawet zaprzyjaźniła z poszczególnymi rezydentami w Berlinie, z funkcjonariuszem prowadzącym w Warszawie. W notatce z 1976 r. agent dzieli się spostrzeżeniami o trudnej sytuacji „Sehu”, jej chorobie. „Widzę, że to ją wymizerowało, skurczyło i chyba bezustannie trapi”. Pełne troski słowa… Mimo to nie spostrzegł, by Barbara niechętnie odnosiła się do współpracy. Przeciwnie. „Odczuwam, że przeżywa małą efektywność i każdą inicjatywę przyjmuje z nadzieją na realizację w wykazaniu się”.

Agenturalną działalność „Sehu” przerwała nagła śmierć 6 lutego 1982 roku. Jeszcze tydzień wcześniej spotkała się z rezydentem berlińskim wywiadu PRL. Wiadomość o utracie cennego agenta była zaskoczeniem dla SB. Próbowali wykorzystać niespodziewany zgon Barbary przeciwko Peterowi Rainie i oskarżyć go o… zamordowanie żony, chociaż naukowiec przebywał wtedy w Rzymie. 8 lutego 1982 r. sam generał Kiszczak zlecił „pogłębienie rozpracowania Rainy celem jego neutralizacji jako antypolskiego działacza”. „Neutralizacja” w słownictwie SB oznaczała fizyczną likwidację człowieka…

Peter Raina/ foto GOŚĆ

Ani przez sekundę nie jestem w stanie pomyśleć, że Barbara była w stanie to robić – mówi Peter Raina. – Nie miałem żadnych podejrzeń, była taka urocza, miła. Bardzo ją kochałem.
Do odnalezionej w IPN „teczki pracy” żony podszedł po pewnym czasie, gdy minął szok, jak historyk, który musi zmierzyć się ze źródłem, ocenić jego wiarygodność i wyciągnąć wnioski. Nie znaczy to, że tragedia osobista ustąpiła miejsca dociekliwości badacza czy zmieniło się nastawienie Rainy do lustracji. Jeżeli archiwa IPN pozostałyby pod kluczem, nigdy nie dowiedziałby się, kto na niego donosił, kto był największym zdrajcą. Choć trudno w to uwierzyć, wiedza wyniesiona z teczki „Sehu” nie zniszczyła o niej dobrej pamięci Petera Rainy. Książkę „Bliski szpieg” zadedykował żonie, w 25. rocznicę jej śmierci… „pamięci Basi Raina-Wereszczyńskiej”.
Mimo tego co robiła wierzę, że mnie kochała. A ja kochałem ją. Jestem szczęśliwy, że nazwisko Raina pozostanie w Polsce – mówi Hindus, dla którego kraj nad Wisłą stał się częścią życia.

Małgorzata Rutkowska

Źródło: Nasz Dziennik, Sobota-Niedziela, 30 czerwca – 01 lipca 2007, Nr 151 i tvp.pl autorski spektakl Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej

Tytuł od naszepismo.pl./ „Odebrali mu miłość” to tytuł filmu  przedstawiający historię Petera Rainy./ Reżyser Bożena Garus-Hockuba.

PS. Na szczęście Paweł Jasienica autor słynnej „Polski Piastów” nie dowiedział się przed śmiercią, że jego druga żona Zofia Obretenny. Dla znajomych Nena, dla oficerów prowadzących agentka o pseudonimach „Ewa” i „Max”. Jeden z najcenniejszych tajnych współpracowników bezpieki – była agentką bezpieki, autorką większości raportów o jego życiu i kontaktach. Ale o tej zdradzanej postaci – Pawle Jasienicy napiszemy innym razem.

Dla naszepismo pl opracował Artur Sołonka

#########################################

Śledź i polub nas:

Dodaj Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *