Welcome to the Puppet Show! Witajcie w teatrze marionetek … Akt 1. Czyli jak zagłodzić Polskę…

Wpierw o tych co Polskę wprowadzali do Unii w Brukseli

 Pierwszym gratulującym był Szef Komisji Europejskiej Romano Prodi na wiadomość z Polski, że głosowała TAK-ZA „Unia da”! był to facet bardzo mało wiarygodny choćby z tego powodu, że włoska prasa oskarżała go o udział w poważnych aferach łapówkarskich, kiedy był szefem włoskiego rządu. Barwny przydomek „Mortadela”, nadany wówczas Prodiemu, był przypominany, kiedy nieudolnie tłumaczył, w jaki sposób z kont unijnego biura statystycznego Eurostat wyprowadzono co najmniej 5 mln euro. Ale „Mortadel’a” twierdził, że to jest zwrot w historii Europy. W GaW Michnika ogłoszono list smarkuli, która napisała, że „teraz rozpoczyna się moja przyszłość”. Dla T. Mazowieckiego to była „duża ulga”. Lech Wałęsa ucieszył się, bo „okazało się, że nie jesteśmy przegrani i ja nie jestem też przegrany”. A bojaźliwy Jerzy Buzek, że „ teraz powinniśmy zadbać o pojednanie”.

Lista zachwytów i zachwyconych jest długa, zapamiętałem tylko staruszka stojącego w kolejce, za mną w aptece po coś mocniejszego niż krople walerianowe, który westchnął: „bez wojny tacy jak ten Kwaśniewski doprowadzili ten kraj do ruiny”…Nie miał racji. Wojna trwa. Polska jest członkiem Unii Europejskiej od 1 maja 2004 – wybrano ten dzień tego miesiąca, aby podkreślić, że hasło wznoszone na cześć Partii i Kraju Rad; „Proletariusze wszystkich krajów łączcie się” jest wciąż żywe w UE – bo jest walka klas… Na długo przed przed paragrafem Alka – Aleksandra Kwaśniewskiego głośny był artykuł, pewnego faceta, którego żonka skrzypaczka zasiliła szeregi Polonii australijskiej… Pisał on”:

(…) Uznając, że uzyskanie w pierwszych latach trzeciego stulecia członkostwa w Unii Europejskiej jest problemem numer jeden, wychodzę z żałożenia, że będzie to najskuteczniejszy  środek do zwalczania głębiącej nas  od kilkuset lat chorób narodowych. Tylko umocnienienie Polski w strukturach Unii Europejskiej może wyzwolić nas z zaściankowego myślenia, zamykania się w narodowych opłotkach, uwolnić od stałych, ale bezproduktywnych westchnień za utraconą wolnością, nieustannego zajmowania się przeszłością, wyleczyć z megalomani narodowej, uodpornić na kołtuństwo, klerykalizm, zminimalizować wszelkiego rodzaju narodowe aberracje…(…)

Jak zauważą pesymiści i eurochwalcy, tak długachne zdanie jest szczytowym osiągnięciem dialektyki marksistowsko-europejskiej. Składa się ono z niesłychanie interesującej kompilacji zwrotów polskojęzycznych wchodzących na codzień w skład tzw, gwary poprawnoeuropejskiej (…) Autorem … powyższego cytatatu – pisze p. Krzysztof Druć w Gazecie Warszawskiej  – nie jest bynajmniej kandydat na prezia Stanów Zjednoczonych Europy pan Lech Wałęsa ale były do niedawna dysydent innej międzynarodówki pan Mieczysław Feliks Rakowski  / Źródło „Europa nie zaczeka” Mieczysław F. Rakowski „Polityka” nr 9 z marca 1997/.

I o tym jak wprowadzano Unię Europejską do… Australii

I to ziarno I sekretarza KC PZPR tow. Mietka, kiedyś chłopka z Pomorza, padło na urodzajną polonijną glebę bo oto w Tygodniku Polskim 11 czerwca AD 2003. ukazał się tytułowy krzyk p. Mariana Kałuskiego „Jesteśmy w Unii”! Wsłuchujmy się więc tzn. czytajmy…:

Jesteśmy w Unii !

„W ostatni weekend (7-8) czerwca) w Polsce odbyło się referendum w sprawie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. W pierwszym dniu referendum wzięło udział tylko 5,2 mln Polaków spośród 29,7 mln uprawninych do tego osób, a więc zaledwie 17.6 % Polaków. W sobotę głosowało tylko 32 % warszawiaków, 27 % ludności wielkich miast i tylko 10% mieszkańców wsi. Zaistniała obawa, że Polacy zbojkotują referendum i Polska nie zostanie członkiem Unii Europejskiej (np. The Age” 9.06.2003). Wszyscy z niecierpliwością oczekiwali na niedzielne i ogólne wyniki referendum. Według danych BBC (poniedziałek rano) w referendum ostatecznie wzięło udział 56 % Polaków, z których 82% głosowało za przystąpieniem do Unii

DZIĘKI BOGU! – Jesteśmy w Unii.

TAK! Dzięki tylko Bogu, gdyż jak widać nawet zachęta do głosowania za przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej ze strony papieża Jana Pawła II niewiele wpłynęła na przełamanie konserwatyzmu i inercji społeczno-politycznej powszechnej wśród wielu Polaków. .To tylko przez  tę inercję życie polityczne Polski po 1990 roku takie jest jakie jest, czyli bardzo złe. U władzy są partie i politycy, którzy w normalnych warunkach politycznych i demokratycznie funkcjunującego społeczeństwa nie byli by przy władzy. Napewno nie na ZACHODZIE. Nikt o tym nie mówił, ale osobiście uważam, że właśnie przez członkostwo w Unii Europejskiej sytuacja społeczno-polityczna narodu polskiego znacznie się poprawi. Po prostu będzie musiało to być społeczeństwo bardziej demokratyczne (a nie mafijne, jak to jest dzisiaj) i mniej korupcyjne, gdyż będzie to znacznie większa KONTROLA finansów polskich przez władze unijne.

[Ale, przyp. P.S..) Może by lepiej było gdyby Unii Europejskiej nie było. Jednak ona jest i wkrótce będzie zrzeszać 24 państwa (nie licząc Polski) europejskie, z tym, że większość pozostałych państw również pragnie być jej członkami. Tylko tak bardzo bogate państwa jak Szwajcaria i Norwegia mogą sobie pozwolić na nie należenie do Unii. Polska jest za mała, a przede wszystkim za biedna, aby mogła samodzielnie rozwijać się gospodarczo. Dlatego Polska poza Unią byłaby nie tylko biednym krajem ale także z roku na rok coraz bardziej uzależnionym od Rosji. A żylibyśmy tak biednie jak dziś żyją UKRAIŃCY, Białorusini i Rosjanie. I bez nadziei na lepsze jutro. Z państwa europejskiego stalibyśmy się państwem euro-azjatyckim, ze strasznymi tego konsekwencjami.

Poza tym przynależność do Unii Europejskiej zagwarantuje nam po raz pierwszy w naszych dziejach POKÓJ, gdyż wojny w Unii Europejskiej są na pewno raz na ZAWSZE wyeliminowane. A pokoju zawsze nam było brak w naszej dotychczas tragicznej historii.

Przystąpienie do Unii da społeczeństwu polskiemu jeszcze jedną korzyść, niedostrzegalną do tej pory gdyż nie znane były wyniki referendum. Otóż referendum, tj. fakt, że większość ludności wiejskiej NIE brała w nim udziału, unaoczniło ZACOFANIE społeczno-gospodarcze, konserwatyzm i brak wyrobienia politycznego wielkiego odsetka polskiej ludności wiejskiej.

Akurat wypożyczyłem sobie z naszej biblioteki dzielnicowej polskie video pt. „Galimatias czyli kogel-mogel”^^^. Film ten został wyprodukowanyw 1989 roku, a więc jeszcze wtedy, kiedy nikt nie mówił o przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Jest to komedia o starym zacofanym gospodarzu i młodym, który był zięciem tego starego. Ten młody chciał założyć sobie nowoczesne gospodarstwo rolne (wyspecjalizowane w hodowli owiec) czego nie chciał zaakceptować teść, który uważał, że zięć, jak on i jego ojcowie i praojcowie, musi siać trochę żyta, sadzić trochę kartofli, mieć kilka świnek, krowę i trochę kur. O nowoczesnym gospodarowaniu, bardziej opłacalnym, nie chciał nawet słyszeć.

TO SĄ CI Z WIĘKSZYCH MIAST… JA CZASKOWSKI I BUDKA

Ta komedia nie straciła na aktualności. Dlatego rację ma Bolesław Polewczyk, który powiedział o wielu mieszkańcach naszych wsi: „Ich pradziadkowie bali się kolei; ich dziadkowie bali się elektryczności; ich ojcowie bali się samochodów, a oni tradycyjnie już – muszą także czegoś się bać”. Boją się więc Unii Europejskiej (Douglas Busvine „Turnout fears for Poland’s EU poll” „The Age” 7.6. 2003).

8 czerwca ten strach przegrał. Nie tylko z korzyścią dla Polski, ale także dla tychże chłopów. Unia Europejska unowocześni ich – da im lepsze warunki pracy i życia. Tak właśnie życia. Oczywiście dla tych, którzy nie boją się pracy, nowoczesności i konkurencji. A ich gospodarstw, języka polskiego, kultury polskiej, kuchni polskiej i wiary katolickiej nikt im nie odbierze. Chyba, że sami dobrowolnie będą chcieli zostać przysłowiowymi „Anglikami z Kołomyi.

8 czerwca 2003 roku wygrał cały naród polski! Czas to na pewno pokaże.

MARIAN KAŁUSKI

$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$

^^^ Od autora opracowania P.S: Film „Galimatias…” to jeden z tych durnych komediowych gniotów filmowych w reżyserii Romana Załuskiego, w którym początek jest podobny do końca. Autor tej unijnej laurki – z tego co wiem – mieszka w Melbourne – i (jak ci z wielkich miast) „nigdy ziemi nie orał ani nie kosił. No, może tylko z rana, po nocy – dla ulgi porosił…” cyt. za A.S.

I jeszcze, 17 lat póżniej – 26.09.20 „Kworum” – czyli (przepraszam) ręka wyjęta z nocnika.  (…) „Komisja chce, by UE przejmowała kolejne kompetencje. Unia ma się rozwijać, to narody mają się zwijać. Ton w jakim było ujęte całe przemówienie, pokazywało ewidentnie, że szefowa KE widzi samą siebie w roli nauczycielki, która będzie egzaminować i oceniać uczniaków, jakimi są państwa członkowskie. O ile przez lata słyszeliśmy frazesy o dialogu, o dobru wspólnym itp., to akcenty w przemówieniu przewodniczącej Komisji zostały zupełnie inaczej rozłożone – to Komisja Europejska jest ostatecznym suwerenem w Europie, który będzie „wykrywał problemy i znajdował rozwiązania”. Po drugie, nie można oceniać przemówienia von der Leyen w oderwaniu od szerszego obrazu. To jest jedynie wierzchołek góry lodowej, etap na długiej drodze, którą unijne elity (przy poklaskiwaniu pożytecznych IDIOTÓW z państw członkowskich) od lat podążają. Przecież to właśnie w ciągu ostatnich kilku dni Parlament Europejski przyjął rezolucję, która uderzała w Polskę właśnie na tle praworządności (…).

(…) „I tu postawny śmiało pytanie: czy Polacy za cenę wolności zgodzą się żyć w nędzy, dołączyć do krajów trzeciego świata? Obawiam się, że wybiorą kromkę chleba. Jestem pesymistą dlatego, że na bezkrytycznych zwolenników UE, czyli na Trzaskowskiego zagłosowała już dzisiaj, kiedy Polakom nie brakuje chleba, połowa mieszkańców znad Wisły. Poza tym wiara katolicka nie cementuje już narodu polskiego. Tylko 47 proc. Polaków zalicza się do grona wierzących i praktykujących regularnie (Polsat News 8.6.2020) (…)

 Marian Kałuski

########################################################

foto z galerii misz-masz/ int.

Powyżej ^ cała nadzieja w młodych! ! Podpis: Tata wrócił z Brukseli! Jak głosował przeciwko Polsce to protestujemy! Ty sikasz w majtki, a ja na kanapę! OK?

„Naprawiacze” to rysunek Ostrym piórkiem Vitka Skonieczneg z Sydney

Opracowanie Paweł Stefaniak (Perth), wspólpraca (tekst z Kworum) Jarek Micewski NZ, ilustracje dodał Admin np.pl

##########################

Śledź i polub nas:
25 komentarzy

Dodaj Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *