Dobry Maharadża

Przywitał polskie dzieci następującymi słowami: „Nie jesteście dłużej sierotami. Od teraz jesteście Nawanagarczykami, a ja jestem Bapu, ojciec wszystkich Nawanagarczyków. Jestem więc też waszym ojcem.”

Jam Saheb Digvijay Sinhji

Początek 1942 roku. Dokładnie wtedy do Indii przybyła polska grupa licząca 170 sierot. Przy transporcie pomogła Armia Andersa. Indyjski maharadża zadbał o obecność polskiej flagi na terenie nowego osiedla, aby jego goście pamiętali o swoich korzeniach. W założonym obozie znalazło się wkrótce ponad 600 sierot, a potem liczba ta przekroczyła 1000, więc maharadża Jam Saheb Digvijay Sinhji musiał wybudować osiedle mieszkaniowe. Zatroszczył się o wszystko. Dzieci miały dostęp do polskich książek i akcesoriów sportowych. Starano się im zwrócić przerwane dzieciństwo, a maharadża osobiście pilnował, aby niczego im nie brakowało. Dbał o ich polskość, którą sam był zafascynowany, i nie podjął żadnych kroków, by wynarodawiać te dzieci. Co więcej – po wojnie, aby uchronić je przed przymusową deportacją do komunistycznej Polski, część dzieci formalnie zaadoptował.

ŚWIĘTOWANIE PO POLSKU

Do końca wojny nad Polakami roztaczano opiekę, za którą oni odwdzięczali się, jak tylko mogli. 12 maja 1945 roku maharadżę zaproszono na ceremonię poświęcenia sztandaru hufca harcerskiego. W przemówieniu wygłoszonym do zebranych powiedział m.in.: „Zawsze pozostanę wierny i lojalny wobec Polski, zawsze będę sympatyzował z przyszłością Waszego kraju. Jestem pewny, że Polska będzie wolna, że powrócicie do waszych szczęśliwych domów, do kraju wolnego od ucisku. Duch Polski, który jest znany w całym świecie, jak długo pozostanie takim, jakim jest teraz, wywalczy wolność kraju. […] W historii Jamnagaru dzisiejsze wydarzenie pozostanie zawsze jako jedno z najpiękniejszych, które kiedykolwiek miało miejsce. Niech was Bóg błogosławi i pozwoli wrócić do prawdziwie wolnej i szczęśliwej Polski”.

12 maja 1945 rok

W 1946 roku obóz został zlikwidowany, a młodzi podopieczni wyjechali w świat. Wielu z nich wybrało emigrację, niektórzy wrócili do Polski. Maharadża żegnał ich na peronie, poświęcając chwilę każdemu z opuszczających Indie. Cóż to była za scena! Potężny, ogromnej postury, wzruszony indyjski arystokrata i otaczające go, hałasujące, nie mniej wzruszone polskie sieroty, których los w tak dziwny sposób splótł się w czasie II wojny światowej.

Maharadża, nigdy nie zażądał w zamian żadnej rekompensaty finansowej. Zapytany przez gen. Sikorskiego, czym Polska mogłaby się odwdzięczyć za przygarnięcie tysiąca bezdomnych polskich dzieci odpowiedział: – „W wyzwolonej Polsce nazwijcie moim imieniem którąś z warszawskich ulic„.

Wszystkie sowieckie zbrodnie przeciwko Polsce zostały wymazane z historii po tym, jak Polska stała się jednym z państw satelickich ZSRR więc i życzenie Dobrego Człowieka nie mogło być spełnione . Wreszcie w 2012 roku Digvijaysinhji został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi RP, a niewielki park na warszawskiej Ochocie nazwano na jego cześć „Placem Dobrego Maharadży”. W parku znajduje się również poświęcony mu mały pomnik.

Ranjitsinhji, Yaduvanshi Radźput, urodził się w Sadodar w stanie Gujarat 18 września 1895 roku , był bratankiem słynnego gracza w krykieta K.S. Ranjitsinhji. Kształcił się w Rajkumar College, Rajkot, w Saurashtra, a następnie w Malvern College i University College London. W 1919 r. Digvijaysinhji został awansowany do stopnia podporucznika w armii brytyjskiej gdzie służył przez ponad dwie dekady. Po awansie na kapitana w 1929 r. wycofał się z wojska w 1931 r. jednak nadal otrzymywał honorowe awanse w armii indyjskiej do 1947 roku, kończąc na stopniu generała porucznika. Dwa lata później Digvijaysinhji zastąpił swojego wuja, który adoptował go jako swojego dziedzica. Od 1939 roku aż do śmierci był najdłużej urzędującym przewodniczącym Rady Zarządzającej Kolegium Rajkumar, Rajkot.

Polecam tę książkę ^ bo w niej jest tak pięknie opisany Dobry Maharadża, i polskie dzieci , który do niego mówiły Bapu !

Dla np.pl opracował Jacek Socha

###########################

Śledź i polub nas:
2 komentarze

Dodaj Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *