CZAS NA RELAKS – “Wicie, rozumicie” – Cóś na czasie…dla przyszłych lokatorów Belwederu

OBRAZ JANA MATEJKI

Stańczyk w czasie balu na dworze królowej Bony wobec straconego Smoleńska. Widzimy na nim błazna o twarzy samego artysty, który rozmyśla o losach ojczyzny, podczas gdy inni dworzanie nie widząc zagrożeń dla kraju beztrosko się bawią.

Stańczyk (właściwie Stanisław, zwany też Stasiu Gąska błazen; ur. ok 1480 roku. zm. Między 1556  a 1562, błazen nadworny znany z ostrego dowcipu.

Słynął z ciętego dowcipu, nie oszczędzał władców w ocenie decyzji politycznych. Król Zygmunt Stary tolerował jego żartobliwe uwagi, które były odbierane przez dworzan jako trafne aluzje polityczne. Historyk Marcin Bielski w wydanej w 1579 roku Kronice polskiej przedstawia pod rokiem 1533 dwie związane ze Stańczykiem anegdoty. W jednej z nich celnie wypomniał on królowi Zygmuntowi Staremu dopuszczenie do utraty Smoleńska, ważnej twierdzy na wschodzie państwa polsko-litewskiego. W beletryzowanej biografii błazna Kraszewski opisuję tę anegdotę: „Często chodzi po ulicach Krakowa widziano go w dziwnym stroju (…), z czapką uszatą i pałką w ręku. Chłopcy uliczni biegli za nim krzycząc, skubali go i wyśmiewali. Raz nawet całkiem go z opończy obdarli – król śmiał się z niego, że się dał obedrzeć ulicznikom. – Ciebie, królu, – odpowiedział – gorzej drą; wydarto ci Smoleńsk, a milczysz …  

Ból zęba…

Stańczyk lubił się też zakładać. Razu pewnego założył się o 100 złotych z pewnym dworzaninem, że najpopularniejszym zawodem na świecie jest lekarz i oświadczył, że w trzy dni w samym tylko Krakowie wskaże 100 takich. Gdy przyszło do rozstrzygnięcia błazen wymienił jako pierwszego szlachcica, z którym się właśnie założył. Ten zdziwiony nie wiedział w czym rzecz. Okazało się, że Stańczyk przez ostatnie dni chodził po Krakowie z niby obolałym zębem i niemal każdy, włącznie z samym dworzaninem, radzili mu co jest najlepsze na tę dolegliwość.

Inny dworzanin poprosił go o pożyczenie płaszcza. Stańczyk spytał go wówczas jak jest pogoda na zewnątrz, a ten odpowiedział, że dobra. Wówczas błazen odparł: To waszmości opończa niepotrzebna.

Na to zainteresowany przytomnie zapytał: A jak będzie padać?

Na co Stańczyk odparł bez wahania: To sam ją włożę.

Gdy król wyśmiewał Stańczyka, że w Niepołomicach uciekał przed niedźwiedziem wypuszczonym z klatki – jak błazen, a nie jak rycerz, ten mu odrzekł: Większy to błazen, co mając niedźwiedzia w skrzyni puszcza go na swoją szkodę. Dzięki podobnym uwagom Stańczyk uważany był za wielkiego patriotę, (i słusznie) człowieka wykształconego i zorientowanego na arenie politycznej. Z czasem słowom Stańczyka wypowiedzianym w Niepołomicach przypisywano wręcz prorocze znaczenie. Miał on rzekomo obwiniać króla o wypuszczenie niedźwiedzia na szkodę własnej dynastii i przyczynienie się tym do upadku Rzeczypospolitej.

Błazen poszukiwany!

Autor: Br. Tadeusz Ruciński FSC

Chwalono go, gdy się grzecznie uśmiechał… Wywalono go na zbitą głowę, gdy nagle wybuchnął śmiechem. A gdy nadal ryczał ze śmiechu, zatykano sobie uszy w coraz większym strachu i ślepej wściekłości… Nikt nie wpadł na to, że to po prostu błazen i taka jest jego robota. No tak, ale kto teraz zatrudnia błaznów?

 Do bajek i legend odeszli ci władcy, których stać było na błaznów. Ale nie na cyrkowych klaunów, jarmarcznych wesołków, sowizdrzałów, tylko na błaznów-mędrców, błaznów-proroków, błaznów-straceńców. Trzeba było jednak być naprawdę wielkim władcą, by pozwolić sobie na czyjś kąśliwy śmiech z siebie przed całym dworem lub innym władcą.

 Ale tylko taki władca miał szansę nie popaść w narcystyczne samouwielbienie. Tylko taki mógł nie dać się oszukać chórowi wrednych klakierów. Tylko taki król miał odwagę posiadać i słuchać sumienia, którego nie raz błazen był publicznym głosem. I tylko taki władca wiedział, co w dworze piszczy (bez donosicieli), bo błazen uciesznie, ale celnie to i owo ujawniał. … Dlatego taki błazen kończył często przedwcześnie: albo z ręki zniecierpliwionego władcy, albo z ręki wściekłych dworaków.             

 

Król jest nagi | Niepoprawni.pl
„KRÓL JEST NAGI” … Ilustracja z „Niepoprawni”

  Ten i ów władca bowiem wytrzyma jeszcze jakoś, gdy dzieciak w tłumie krzyknie: „Król jest nagi”, ale rzadko który zdzierży, gdy zwijający się ze śmiechu błazen wykrzyczy: „Aleś się, panie, dał zrobić w bambuko tym wydrwigroszom i oszustom!”

Dlatego nauczeni tragicznym losem niektórych błaznów dworacy, uśmiechają się grzecznie przy władcy, chichoczą jadowicie po kątach, ale na wybuch szczerego śmiechu wszem wobec żaden z nich sobie nie pozwoli, bo po co komu taki luksus? Cały więc tłum satyryków, kabareciarzy, komediantów, kuglarzy nam współczesnych, starannie sprawdza, z kogo można sobie publicznie pochichotać, podrwić i poszydzić. Oczywiście starannie kontrolując przy tym poziom głośności chichotu, bo nigdy nic nie wiadomo, komu trzeba się będzie nisko pokłonić i na kogo wypiąć jednocześnie za chwilę.

Dlatego ci właśnie są szczególnie bezwzględni i okrutni dla wszelkich dyżurnych chłopców do bicia, czy publicznych kozłów ofiarnych, jakby na nich chcieli sobie odbić za swoją tchórzliwą służalczość. Oczywiście stroją się przy tym w kostiumy niepo- kornych i zbuntowanych artystów, dokładnie sprawdzając, komu bezpiecznie trzeba dokopać, a kogo broń-panie-szefie – nie tknąć nawet paluszkiem. I dlatego mimo tylu satyryków, kabaretów i komedii, smutno i duszno na tym wielkim dworze „wolnych i niezależnych” mediów prywatnych i państwowych.

***

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie 77675.jpg
„Doradca” – polski błazen „wyedukowany …

A ja marzę ujrzeć takiego władcę (premiera, ministra, prezydenta), który zafunduje sobie mądrego i odważnego błazna, przełknie jego celną kpinę, zamieni się z nim na chwilę miejscami i zrobi z błazna taki ubaw, że ludzie płakać będą ze śmiechu. Jakby to przewietrzyło te tchórzliwe i wredne smrodki na wszystkich mniejszych i większych dworach i pałacach!

Oj… Ale do tego potrzeba cech męskich.

^ Eunuchy chichoczą zwykle cienko…

 Br. Tadeusz Ruciński FSC/ Źródło PCh

##################

Od red. np.pl

^ Kim właściwie jest eunuch? Etymologia tego słowa wywodzi się z greki, gdzie eunouchos oznaczało strażnika sypialni. Dlatego jedynie ci wykastrowani przedstawiciele płci męskiej mieli prawo przechodzić przez bramy haremu.

***

np.pl

Śledź i polub nas:

Dodaj Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *