Zbrodnie komunistyczne na Ziemi Konińskiej

^ Koniński Portal Gospodarczy /gospodarka.konin.pl / Ilustracje dodał ADMIN/

AUTOR ŁUKASZ REWERS

Zbrodnie komunistyczne na Ziemi Konińskiej

^^ Krzyż z tablicą upamiętniającą ofiary komunistów z dawnej carskiej strzelnicy w Koninie

Jeśli zapomnę o nich – Ty Boże na niebie zapomnij o mnie! – Adam Mickiewicz, Dziady – cz. III

Wraz z wkroczeniem Armii Czerwonej na Ziemię Konińską w styczniu 1945 r. wielu naszych Rodaków przekonało się, że wyczekiwana „wolność”, którą mieli nam przynieść Rosjanie, tak naprawdę okazała się kolejną, tym razem komunistyczną, niewolą.

Już w pierwszych dniach po zajęciu powiatu konińskiego przez komunistów doszło do zbrodni na ludności polskiej z rąk sowietów. W Kazimierzu Biskupim został chociażby ostrzelany nagrobek legionisty i weterana I Wojny Światowej – Józefa Ślugaja (do dnia dzisiejszego nosi on ślady po ostrzale). Pałac rodziny Mańkowskich w Kazimierzu, dwór hrabiostwa Kwileckich w Malińcu oraz inne okoliczne zabytkowe siedziby ziemian Rosjanie niemal doszczętnie ograbili i zdewastowali (te które przetrwały, w późniejszych latach, często popadły w ruinę – nieraz celowo wywołaną przez nowe władze). Na dodatek dawne szlacheckie majątki, zgodnie z dekretem PKWN z 1944 r., zostały nacjonalizowane. Ich prawowici właściciele często nie mogli mieszkać w rodzinnych miejscowościach, z których byli po prostu wyrzucani przez władzę „ludową”. Otrzymali nawet zakaz zbliżania się do swoich rodowych posiadłości. Na dodatek, tak jak to było w przypadku ostatniego właściciela majątku Kazimierz Biskupi – Antoniego Mańkowskiego czy córki, zasłużonego dla Wielkopolski Wschodniej, doktora Jana Nepomucena Godlewskiego z Cząstkowa – Aleksandry Godlewskiej, szykanowano, prześladowano oraz zwalniano z pracy. Należy pamiętać, że Polacy, a wśród nich przede wszystkim ziemianie i inteligencja – byli mordowani przez Rosjan systemowo już od 17 września 1939 roku (na przykład w 1940 r. NKWD zamordowało Mieczysława Kwileckiego z Malińca).

Obok /fot.domena publiczna/ za Ciekawostki historyczne./ dodał ADMIN/

Do dnia dzisiejszego zachowały się przekazy o gwałtach na Polkach, do których dopuszczali się sowieci. Według harcerza i pracownika SKR-u w Kazimierzu Biskupim – Jarosława Będkowskiego, w Koninie przy ulicy 3 Maja czerwonoarmiści mieli zgwałcić kobietę. Co ciekawe, gdy ich dowódca dowiedział się o tym, co zrobili – zastrzelił ich (był to jeden z 2 nielicznych wyjątków „wymierzenia” sprawiedliwości). Powracający z prac przymusowych z Niemiec Polacy również wspominali o gwałtach na kobietach. Siostra mojego pradziadka – Jadwiga Chojnacka z Anielewa, opowiedziała mi, jak niemal została zgwałcona przez czerwonoarmistę, na dodatek grożącego jej pistoletem. Na szczęście ojciec Jadwigi w porę zaalarmował dowódcę, który odstraszył napastliwego żołnierza. Oprócz fali gwałtów, wraz z postępującymi wojskami Armii Czerwonej, przez nasze ziemie przeszła również inna fala – fala grabieży. Ofiarami złodziejstwa i dewastacji padły nie tylko ziemiańskie dwory, lecz również biedni chłopi, którym nieraz odbierano np. ostatnie zwierzęta gospodarskie. Znany jest przypadek Franciszka Szymańskiego z Podlasia (Helenów II koło Lichenia), gdzie pijany sołdat (w rejonie wsi Kępa) chcąc mu zabrać rower, ciężko go postrzelił w głowę. Na szczęście pocisk z pistoletu zniszczył tylko ucho wewnętrzne i wyrwał kawał czaszki. Poszkodowany przeżył, ale został inwalidą na całe życie. Do lat 70-tych ub. w. nawet nie chciano uznać podstaw do jego inwalidztwa – postrzał w nieakceptowalnych okolicznościach. „Nadzorujący” go później z tego powodu funkcjonariusz UB mieszkający w sąsiedniej miejscowości dożył za to w spokoju szczęśliwej starości.

Po opanowaniu Polski przez sowietów w naszym kraju w pełni rozwinął się aparat komunistycznego terroru. Władza „ludowa”, nie dość, że sfałszowała wybory z 1946 i 1947 r., to jeszcze za swój cel agresji obrała polskich patriotów i organizacje niezgadzające się z ideologią stalinowską, propagujące demokrację, religię itp. „Wyklętym” i prześladowanym przez komunizm był m.in. Kościół Katolicki, Związek Harcerstwa Polskiego, opozycyjne wobec komunistów Polskie Stronnictwo Ludowe, akowcy, Żołnierze Wyklęci, ziemianie, inteligencja, Świadkowie Jehowy, niektórzy chłopi, właściciele prywatnych zakładów, a nawet sam Bóg…

Z Syberii na tereny Wielkopolski przybywali nasi Rodacy, którzy zdołali przeżyć lata spędzane w sowieckich łagrach. Ich opowieści m.in. o katorżniczej pracy w silnym mrozie, wytwarzaniu „kawy” z kawałka skórki chleba czy zjadaniu szczurów, w ówczesnych warunkach politycznych, nie mogły zyskać rozgłosu w Polsce… Prawdziwym uosobieniem terroru lewicowej ideologii były komunistyczne katownie, których w samym Koninie były trzy: dawne niemieckie więzienie na ulicy Wodnej 7 i 7A, areszt Urzędu Bezpieczeństwa na ulicy Szarych Szeregów 1 i siedziba Milicji Obywatelskiej na Żwirki i Wigury 7. Do katowni trafiali tzw. „wrogowie ludu”, którzy byli tam przetrzymywani, torturowani, a nawet mordowani. Do tych lokalnych martyrologicznych miejsc należy również zaliczyć dawną carską strzelnicę, leżącą w lesie tuż przy ulicy Ametystowej i Trasie Bursztynowej, gdzie w latach 1945-1952 dochodziło do egzekucji na Żołnierzach Wyklętych. Jest to zresztą 3 jedyne miejsce, spośród tych czterech wymienionych, upamiętnione krzyżem i tabliczką. Pozostałe katownie i ich ofiary, po ponad 30 latach od 1989 r., są nadal zapomniane!

 W Koninie miał zginąć Gabriel Fejcho ps. Ogień – jeden z najważniejszych i najbardziej zasłużonych dowódców konspiracji antykomunistycznej w Wielkopolsce Wschodniej i na Kujawach. To właśnie on, wraz z innym bohaterskim Żołnierzem Wyklętym – porucznikiem Antonim Fryszkowskim ps. Ryś, oraz z grupą patriotów, których duża część pochodziła z Sompolna, rozbijał posterunki MO, zajmował urzędy gmin, wykonywał wyroki śmierci na funkcjonariuszach bezpieki, donosicielach i działaczach komunistycznych, brał udział w starciach zbrojnych z oddziałami MO i UB, uwalniał partyzantów z aresztów, niszczył donosy oraz rekwirował, na cele dalszej walki, broń, żywność i pieniądze. Niestety, zarówno Ogień, Ryś, jak i tysiące innych Żołnierzy Wyklętych zostało zamordowanych. Ci którzy przeżyli, jak np. Józef Kubacki ps. Wicher, pomimo amnestii, byli nadal wielokrotnie szykanowani i prześladowani. Jak już mowa o Kubackim, to warto nadmienić, że skutki jego działalności w partyzantce antykomunistycznej dosięgły również jego dzieci – Gabriela i Witolda. Jego najstarszy syn – Gabriel, nie mógł np. otrzymać miejsca w internacie w Koninie, szkolnego stypendium czy dofinansowania do wycieczek.

Powyżej ^^^ Gabriel Fejcho / Zdjęcie ze zbiorów Tadeusza Ssłodkiewicza / Przystanek Historia / IPN na Facebook’u

Swojego losu nie uniknął też gajowy majątku Kwileckich – Wacław Pluskota, którego miejscowi kłusownicy i złodzieje w czasie wojny zadenuncjowali na żandarmerię niemiecką. Przeżywszy szczęśliwie w ukryciu okres okupacji niemieckiej, ponownie został zadenuncjowany – tym razem na UB. Towarzysze z bezpieki okazali się skuteczniejsi od Niemców. Jednak mając niewystarczające dowody na jego „zbrodnie”, wysiedlili go aż do Warpna za Szczecin, gdzie też nie dali mu spokoju. Tam nie wytrzymał systematycznych szykan…

W konińskim sądzie i w więzieniu na ulicy Wodnej lądowali nie tylko partyzanci, ale również chłopi, którzy byli posiadaczami od kilkunastu do kilkudziesięciu hektarów ziemi. Komunistyczna propaganda, z racji posiadanego przez nich „majątku”, widziała w nich wrogów ludu i określała jako „kułaków”. Jednym z prześladowanych „kułaków” był zresztą mój pradziadek – Władysław Rewers z Bochlewa oraz wielokrotnie sądzony i zamykany przez koniński sąd – Franciszek Balcerzak z Moczadeł. Co ciekawe, lokalna prasa próbowała ośmieszyć Balcerzaka karykaturalnie przedstawiając go, jako skąpego rolnika siedzącego na worach zboża, na które patrzy wygłodzony mieszczanin.

Na chłopów nakładano ogromne kontrybucję rolne. Ci którzy nie mogli ich spełnić byli więzieni nie tylko w Koninie, lecz również w gminnych aresztach MO, np. w Kazimierzu Biskupim. Co ciekawe w Kazimierzu dochodziło do sytuacji, kiedy to żony aresztowanych zastępowały swoich mężów w odsiadywaniu wyroków. Aresztanci mogli dzięki temu popracować w ciągu dnia na polu, a po pracy wrócić znów za kratki.

W poszukiwaniu nielegalnego zboża funkcjonariuszom pomagali młodzi ludzie ze Związku Młodzieży Polskiej z Poznania, którzy przyjeżdżali do Kazimierza Biskupiego w mundurkach kolejarskich. Były to tzw. Młodzieżowe Trójki, wśród nich, jedną z najbardziej aktywnych była „Trójka” z Gosławic. Pewnego dnia w gospodarstwie, znajdującym się niegdyś przy przydrożnej figurze Jezusa Chrystusa na przekopanej, w późniejszym czasie, przez kopalnię północnej części Kazimierza Biskupiego, członkowie ZMP, po otrzymaniu donosu, przeszukali dom w celu znalezienia ukrytych worków ze zbożem. Nie udało im się niczego odszukać. Przed zakończeniem swojej misji zauważyli, że obok sieczkarni była snopówka dla konia. Nie chcąc wracać z pustymi rękami postanowili, że zabiorą to, co miało być przeznaczone dla zwierzęcia. Przy użyciu wialni oddzielili ziarno od plew, a następnie zabrali ostatnie 50 kg karmy dla konia.

Najtragiczniej, spośród okolicznych rolników, skończył Stanisław Pilski z Tokarek, który za obronę krzyża, wiary i drugiego człowieka został najprawdopodobniej utopiony przez komunistów na bagnach niedaleko Kazimierza Biskupiego w lipcu 1960 r.

Oprócz walki partyzanckiej Polacy walczyli z komunizmem m.in. broniąc prawdy historycznej, np. o Katyniu, śpiewając „zakazane piosenki”, uszkadzając marksistowskie pomniki (np. w Kazimierzu Biskupim z pomnika, znajdującego się na rynku, zrywano czerwoną gwiazdę), obchodząc Święto Niepodległości czy 3 Maja oraz organizując pokojowe manifestacje i strajki. Już w 1980 r., na parę miesięcy przed powstaniem Solidarności, pracownicy SKR-u w Kazimierzu Biskupim, w obliczu ogólnopolskiego kryzysu ekonomicznego, podjęli strajk. Był on w tamtym czasie prawdopodobnie jedynym w całej Polsce. Niestety został on szybko zakończony przez prężną działalność Milicji Obywatelskiej, Służby Bezpieczeństwa, jej tajnych współpracowników i konfidentów. Niektórzy pracownicy SKR-u, z powodu strachu przed funkcjonariuszami SB, poukrywali się nawet w zbiornikach kombajnianych na terenie zakładu. Na strajkujących, podobnie jak na uczestników wielu innych protestów z okresu PRL-u, spadły różne represje (były to m.in. zastraszenia czy groźby śmierci).

Na wieść o wprowadzeniu stanu wojennego pracownicy Huty Aluminium Konin, o około godz. 5:30 podjęli akcję strajkową. Kilka godzin wcześniej, około 0:32, do budynku Szpitala Wojewódzkiego wdarli się funkcjonariusze MO, którzy zatrzymali protestujących z konińskiej lecznicy. Część uczestników strajku, razem z innymi zatrzymanymi, przewieziono do ośrodków internowania w Mielęcinie i Bydgoszczy. W województwie konińskim internowano ogółem kilkadziesiąt osób, skazanych, w późniejszym czasie, na lata więzienia. Po 13 grudnia 1981 r. w wielu zakładach pracy i świątyni św. Maksymiliana Kolbe w Koninie organizowano pomoc charytatywną, kierowaną dla represjonowanych oraz ich rodzin. W tym samym kościele odprawiano również msze za Ojczyznę, internowanych i aresztowanych, a w pobliskich budynkach parafialnych odbywały się zebrania członków „Solidarności” z konińskich zakładów. Ówczesny proboszcz tej parafii – ks. Antoni Łassa, w pierwszym dniu stanu wojennego, poświęcił sztandar NSZZ „Solidarność” Huty Aluminium. Polacy, pomimo surowych represji, nie poddali się. Do końca lat 80, w miejscach publicznych, pojawiały się podziemne ulotki, napisy na murach, wywieszano flagi „Solidarności”, np. na słupach wysokiego napięcia, powstawały tajne organizacje oraz próbowano utworzyć lokalne radio „Solidarność”.

Po 1989 r. część Polaków mogła odetchnąć z ulgą, jednak do dnia dzisiejszego nadal nie osądzono wielu zbrodniarzy komunistycznych, z których część nadal żyje. Śledczy IPN-u co jakiś czas znajdują kolejne mogiły z ofiarami świadczącymi o zbrodniach totalitarnego lewicowego ustroju. Pamiętajmy, że te pokryte ziemią ciała, spętane, połamane, z przebitymi przez gwoździe kośćmi, z wybitymi zębami, obdarte z ubrań i innych przedmiotów wołają do nas nie o zemstę, lecz o pamięć…

Sztandar: Foto ze strony NSZZ „Solidarność” w Hucie Aluminium „Konin

Łukasz Rewers

####################################

np.pl

Śledź i polub nas:

Dodaj Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *