Patron Dnia: Święty Józef, pierwszy prawdziwy mężczyzna
|Ostatni patriarcha i pierwszy prawdziwy mężczyzna – pisze ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu www.vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 19 marca przypada uroczystość św. Józefa, Oblubieńca NMP. Jego relikwie nie zostały odnalezione. Domniemany grób miałby się znajdować w grocie pod Bazyliką Zwiastowania w Nazarecie lub według innych przekazów – w dolinie Jozafata w Jerozolimie. Jest patronem: Kościoła powszechnego, małżeństw i rodzin chrześcijańskich, robotników, rzemieślników, cieśli, drwali, stolarzy, kołodziejów, wypędzonych, bezdomnych, dobrej śmierci.
Wiadomości o życiu św. Józefa czerpiemy z wielu źródeł. Jednym z nich są tzw. apokryfy, czyli pisma, których Kościół nie uznaje za natchnione, nie wyklucza jednak, że mogą zawierać ziarna prawdy. Apokryfy poświęcone św. Józefowi zajmują się jego pochodzeniem, małżeństwem z Maryją, wykonywanym zawodem i śmiercią. Ewangelie natomiast, które dla chrześcijan są podstawowym źródłem wiadomości o Opiekunie Jezusa, poświęcają mu łącznie 26 wierszy i tylko 14 razy wymieniają jego imię. Niewiele, aby na tej podstawie zbudować biografię św. Józefa, ale wystarczająco dużo, aby dowiedzieć się, jakim był człowiekiem.
„W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja” (Łk 1, 26-27). Poślubiając Józefa, Maryja mogła mieć około siedemnastu lat. Józef, nawet jeśli był od niej znacznie starszy, nie mógł mieć więcej niż trzydzieści. Nie był to więc „stary Józef”, o którym śpiewamy w kolędach, ani siwobrody starzec, ukazywany na niektórych obrazach. To nie starzec „wziął Dziecię i Jego matkę” i udał się do Egiptu, a kilkanaście lat później przez trzy dni szukał Jezusa, gdy ten zagubił się w Jerozolimie. To nie starzec utrzymywał Najświętszą Rodzinę w Nazarecie pracą własnych rąk. Siwą brodę i lata dodano mu więc później, dla „przyzwoitości” niejako, by uwierzytelnić dziewictwo Maryi i ukrócić wszelkie domysły. Niepotrzebnie.
Józef był oblubieńcem Maryi, jej narzeczonym. Gdyby Maryja żyła dzisiaj może mówiłaby o nim jak inne siedemnastolatki – „mój chłopak”. Z tym właśnie „chłopakiem” miała już podpisaną umowę małżeńską, ale według prawa żydowskiego, miało się ono dopełnić dopiero po roku, gdy Józef, po siedmiodniowych godach, wprowadzi Maryję do swego domu. W oczekiwaniu na ten moment, „po zaślubinach Maryi z Józefem, ale wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się ona brzemienną za sprawą Ducha Świętego” (Mt 1,18).
Józef spostrzegł więc, że Maryja jest brzemienna. Życie, wydaje się, z niego zadrwiło. W jednej chwili runęło jego szczęście, marzenia, plany, a on sam znalazł się w sytuacji „bez wyjścia”. Oskarżyć Maryję o niewierność, to skazać ją na ukamienowanie. Zbyt mocno jednak ją kochał. Z drugiej strony, milczeć, tolerować niewierność? Na to też nie potrafił się zgodzić. Postanawia więc Maryję „potajemnie oddalić”, co nie było tchórzostwem, ale wyrazem miłości do Maryi, bo oddalając ją, skazywał siebie na rolę niewdzięcznika. Wszyscy będą bowiem przekonani, że dziecko Maryi jest jego dzieckiem, a on porzucając brzemienną, postąpił niegodnie. Dla ratowania tej, którą kochał, zdecydował się więc wziąć całą winę na siebie.
„Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: ‘Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło…’ Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański” (Mt 1, 20.24). Niektórzy nazywają ten fragment Pisma Świętego drugim Zwiastowaniem. W odróżnieniu od Zwiastowania Maryi, które odbyło się na jawie i w ciągu dnia, Zwiastowanie Józefowi, czyli powiadomienie go o Bożych planach, odbyło się w nocy, podczas snu.
Jeszcze dwukrotnie najważniejsze decyzje swego życia Józef będzie podejmował w nocy i jak się wydaje chodziło tu nie tylko o porę doby. Noc w tamtym czasie kojarzona była bowiem ze szczególnym działaniem złego ducha, z natarczywością jego pokus. W przytoczonym fragmencie Ewangelii „noc” oznaczałaby zatem także stan jego serca targanego wątpliwościami. Zrezygnować ze swoich małżeńskich praw? Żyć obok najpiękniejszej z kobiet w absolutnej czystości? Z całą pewnością Józefowi nie było łatwo, ale gdy raz przyjął wolę Bożą, wypełnił swą misję do końca, dając Jezusowi dom, a Maryi opiekę i oparcie. Przynajmniej trzykrotnie okazał się więc silniejszy niż „noc”, która ogarnęła jego duszę, dając przykład¸ że prawdziwi mężczyźni wygrywają nie tyle w ciemnych zaułkach ulic, ale podczas ciemnej nocy ducha, pokonując swoje słabości i wątpliwości. Św. Józef był więc nie tylko ostatnim patriarchą, ale i pierwszym prawdziwym mężczyzną, bo zanim jeszcze Jezus umył apostołom nogi, pokazał, że władzę i autorytet budują nie mięśnie i mocne słowa, ale poświęcenie i służba, miłość i odpowiedzialność.
Po raz ostatni Józef wymieniony został w Ewangeliach, gdy dwunastoletni Jezus zgubił się w Jerozolimie (por. Łk 2,42). Kiedy „syn cieśli” z Nazaretu rozpoczynał swą publiczną działalność, Ewangeliści o Józefie nie wspominają. Prawdopodobnie już wtedy nie żył. Będąc tak blisko Zbawiciela, przeszedł przez życie cicho, nie pozostawiając nam jako „milczący święty” ani jednego słowa. Tradycja podaje, że za swoją wierność i cichość otrzymał jednak rzecz najcenniejszą: przy jego śmierci byli Jezus i Maryja. Nikt z ludzi nie umierał tak pięknie, mając przed oczyma Syna Bożego i Jego Matkę.
Ks. Arkadiusz Nocoń, vaticannews.va/pl
#################### np.pl ##################
Joe=Józef! Jedną z pierwszych decyzji Bidena było finansowanie zabijania dzieci nienarodzonych poza granicami USA z amerykańskiego budżetu, w ramach tak zwanych pomocy rozwojowych.
7 marca Biden w uroczystym przemówieniu zobowiązał się do tego, że jeżeli zostanie wybrany na drugą kadencję, przywróci pełną swobodę mordowania dzieci poczętych w całych Stanach.
Chciałbym aby JOE=Józef przeczytał ten artykuł.
Pokolenie JP II
Promotorzy tzw. aborcji są gotowi powiedzieć wszystko, by przekonać ludzi, że zabijanie dzieci w łonach matek to nic złego. Podczas debaty na „Kanale Zero” dr Anna Orawiec uznała takie dziecko za pasożyta, zaś jego zabijanie za bezpieczniejsze od wyrwania zęba. Uwaga!
Ów „ekspert”, to ginekolog, czy też raczej „ginekolożka”.
Tak, to kobieta!
Na litośc Boską , już nie piszcie o tych upadłych kobietach, nie warto nawet znać ich nazwiska – to są właśnie pasożyty w kobiecej skórze…
Matka i Polka
@@@
Mąka z polskiego zboża, jaka z inicjatywy Pomocy Kościołowi w Potrzebie trafiła do Libanu, dalej wspiera potrzebujące rodziny. Wypiekany na miejscu chleb dociera do tysięcy osób, a jego przygotowanie to praca dla tych, którzy odczuwają dramatyczne konsekwencje trwającego kryzysu.
Pokolenie JP II
Smutne I śmieszne zarazem – właściwie to już wszystko takie jest na tym świecie..
Żydowski globalista krytykuje wojnę zastępczą…Bodaj największym zdziwieniem mogą być dla nas opinie wygłaszane przez niejakiego Jeffreya Sachsa. Nazwisko w Polsce dobrze znane, gdyż to właśnie ten kolega Leszka Balcerowicza miał nam zafundować gospodarczą „terapię szokową” w roku 1989. Obecnie jego nazwisko powraca, ale… w Watykanie. Ów żydowski ekonomista – propagujący bałamuctwo tzw. zrównoważonego rozwoju – został bowiem członkiem Papieskiej Akademii Nauk Społecznych, na forum której wygłasza nie tylko pochwałę globalizmu, ale także bezpardonowe ataki na Stany Zjednoczone, których pozostaje obywatelem. (PCh)
Nie tylko on.
Noam Chomsky, wybitny językoznawca o lewicowych poglądach, mówi to, czego – jak sam przyznaje – „mówić nie wolno”. Wychodząc od krytyki waszyngtońskich dogmatów polityki zagranicznej i wcześniejszych interwencji USA na Bliskim Wschodzie, przechodzi do wojny na Ukrainie, ubolewając nad jej ofiarami, po czym jakby nigdy nic stwierdza, że „dla większości świata jest oczywiste, że jest to wojna zastępcza pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Rosją”. Spróbuj, Polaku, coś takiego powiedzieć, a zostaniesz momentalnie strącony do najgłębszego kręgu piekła przeznaczonego dla „ruskich onuc” i „awangardy Putina”! (PCh)
“Spędziłem tydzień w Jerozolimie i miałem okazję rozmawiać tak z chrześcijanami, jak i żydami oraz muzułmanami. Widziałem wybite okno w wieczerniku na górze Syjon czy tablice informacyjne przy chrześcijańskich obiektach sakralnych, które zostały pomazane czarnymi markerami – powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl ks. Henryk Zieliński.
Rozmawiałem z franciszkanami, którzy są opluwani, gdy przechodzą przez stare miasto w Jerozolimie – relacjonuje duchowny.
Gdy żołnierz pluje na chrześcijańskiego duchownego, to jest to już bardzo niepokojący sygnał. Wyobraźmy sobie, co działoby się, gdyby polski żołnierz opluł rabina na ulicy Warszawy – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl ks. Zieliński.
Marian Pietrucha